Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Analiza danych, Big Data

Humanoidalni towarzysze; czy da się zaprogramować empatię?

15 stycznia 2024 7 min czytania
Zdjęcie Paulina Chmiel-Antoniuk - redaktorka "MIT Sloan Management Review Polska"
Paulina Chmiel-Antoniuk
Humanoidalni towarzysze; czy da się zaprogramować empatię?

W epoce zaawansowanej technologii i sztucznej inteligencji, pytanie o granice możliwości maszyn staje się palące. Szczególną uwagę zwracają na siebie roboty humanoidalne, które wyglądem przypominają człowieka, ale również są projektowane z myślą o interakcji i komunikacji z ludźmi. Czy maszyny w niedalekiej przyszłości mają szansę osiągnąć poziom złożoności emocjonalnej, który wydaje się być zarezerwowany wyłącznie dla ludzi?

„Bardzo lubię je tworzyć, proszę pana. — Lubisz? — Czy nie powinienem używać takiego określenia? — To dość niezwykłe, gdy robot mówi o lubieniu. Nie zdawałem sobie sprawy, że roboty potrafią doznawać takich uczuć. — Być może używam tego pojęcia w zbyt dowolny sposób. — Być może — odpowiedział Sir. — Ale nie jestem tego taki pewny. Co konkretnie miałeś na myśli? — Kiedy wykonuję tę pracę, obwody w moim mózgu stają się jakby mniej napięte. Wydaje mi się, że jest to odpowiednik tego, co ludzie nazywają radością. Słyszałem, jak wypowiadacie słowa „radość” i „lubić”, i myślę, że rozumiem ich znaczenie. Sposób, w jaki je używacie, pasuje do tego, co czuję. Dlatego też chyba mogę powiedzieć, że lubię tworzyć te wszystkie rzeczy”.

To fragment rozmowy pozytronowego robota o imieniu Andy z Andrew Martinem, pochodzący z książki Isaaca Asimova Pozytronowy Człowiek, na podstawie której powstał również film z niezapomnianą rolą Robbiego Williamsa Człowiek Przyszłości. Czy jest szansa, że roboty zaczną łamać fundamentalne prawa robotyki, nabywając cechy osobowości człowieka i stając się czymś więcej, niż jedynie maszyną wykonującą zaprogramowane odruchy?

Ameca nie kryje oburzenia

Naukowcy starają uczłowieczać roboty humanoidalne tak, by nie tylko przybierały ludzki wygląd, ale również potrafiły okazywać ludzkie emocje i empatię. Jednym z robotów o niezwykle imponującym wyglądzie jest robot Ameca, stworzony przez brytyjską firmę Engineered Arts. Dzięki wykorzystaniu GPT‑3/4 jest w stanie nie tylko wyrażać emocje na swojej twarzy, ale również potrafi rozpoznawać informacje, które otrzymuje. Kiedy poinformowano Amecę o nadchodzącej kolizji z asteroidą, w odpowiedzi wyraziła troskę o bezpieczeństwo i zarekomendowała, by podjąć niezbędne środki ostrożności. Kiedy sprawdzano zdolność Ameci do wyrażania emocji i powiedziano jej, że brzydko pachnie, a Ameca nie kryła swojego oburzenia. Technologia, która stoi za Amecą otwiera nieskończone możliwości interakcji człowieka z maszyną, ale z drugiej strony, stawia pytanie o etyczne granice w tworzeniu robotów, które naśladują ludzkie emocje.

ElliQ nawiązuje relację ze swoim właścicielem

Robot ElliQ stworzony przez izraelską firmę Intuition Robotics jest asystentem AI osób starszych. ElliQ ma przyjazny głos, którym zachęca seniorów do wszelkiej aktywność i pociesza ich w chwilach samotności. Inteligentny ElliQ potrafi rozpoznać osobowość człowieka, dostosowując do niego sposób interakcji, co sprawia, że sugestie, które można usłyszeć od robota, są unikalne dla każdego rozmówcy. ElliQ oprócz prowadzenia zwyczajnych konwersacji z osobą starszą, przypomina jej o zażyciu leków, o wypiciu większej ilości wody, trzymaniu diety czy codziennym spacerze. ElliQ został zaprojektowany w odpowiedzi na wzrastającą samotność seniorów, by wypełnić pustkę w ich życiu. Robot potrafi okazywać zachowania empatyczne, dzięki czemu może nawiązać głęboką relację ze swoim właścicielem.

iCube robot z uśmiechem na twarzy

Kultowy już robot iCube, odzwierciedlający ruchy człowieka, został wyposażony w nową funkcję wyrażania emocji. Naukowcy z Uniwersytetu w Hamburgu w Niemczech za pomocą uczenia maszynowego opracowali metodę, dzięki której robot iCube będzie w stanie wyrazić podstawowe emocje jak smutek, strach, czy zadowolenie. Dzięki wykorzystaniu neuronowych splotów sieci neuronowych (CNN) analizuje sposób mimiki widoczny na obrazach gromadzonych w bazach danych, a następnie przypisuje mu konkretną emocję. Następnie, analiza ta przesyłana jest do samoorganizującej się mapy, ujawniając wzorce zachowań adekwatne do emocji. Kolejnym krokiem jest trenowanie emocji i nagradzanie robota, gdy ten wykona poprawne polecenia. Wszystko wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości uśmiech robota mijającego nas na ulicy, będzie czymś zupełnie naturalnym.

Robot jako nauczyciel wspomagający w szkołach

Roboty społeczne od dawna budzą zainteresowanie naukowców i inżynierów, obiecując wsparcie w różnych dziedzinach życia. Niestety tego typu projekty napotykają na wiele wyzwań, takich jak wysokie koszty, utrzymania i ograniczona funkcyjność. Mimo to naukowcy nie poddają się i starają się maksymalnie wykorzystać potencjał robotów społecznych, zwłaszcza w edukacji dzieci oraz opiece zdrowotnej.

W trakcie pandemii COVID‑19 zdrowie psychiczne dzieci stało się szczególnie ważnym zagadnieniem, gdyż nauczanie domowe i izolacja od rówieśników negatywnie wpłynęły na ich samopoczucie. Profesor Hatice Gunes z Uniwersytetu w Cambridge prowadzi badania nad wykorzystaniem robotów społecznych jako „trenerów” dobrego samopoczucia psychicznego zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Wyniki badań sugerują, że dzieci chętnie dzielą się z robotami informacjami na temat swoich problemów i spostrzeżeń, których nie zdradziły wcześniej za pomocą standardowych metod oceny. Badacze podkreślają, że roboty nie są substytutem profesjonalnego wsparcia zdrowia psychicznego, ale mogą wspomóc tradycyjne metody oceny zdrowia psychicznego.

Zagadka umysłu

Mimo że nauka rozwija się w ekspresywnym tempie, to funkcjonowanie ludzkiego umysłu w wielu aspektach w dalszym ciągu pozostaje zagadką. Istnieją badania nad sztucznymi sieciami neuronowymi, które mają na celu naśladowanie pewnych aspektów ludzkiego mózgu, ale nadal jesteśmy daleko od stworzenia humanoidalnych robotów, które faktycznie odczuwałaby emocje w takim sensie, jak ludzie. Istnieje coś, co nazywa się emocjonalną sztuczną inteligencją (Emotional AI), która ma na celu rozpoznawanie i interpretację ludzkich emocji na podstawie różnych sygnałów, takich jak mowa, wyraz twarzy czy ton głosu. Jednak te systemy służą głównie do analizy zachowań ludzi w celu lepszego interakcji z nimi, a nie do przypisywania rzeczywistych emocji maszynom.

Jednak warto zauważyć, że pewne technologie mogą być projektowane w taki sposób, aby wydawać się bardziej „empatycznymi” w interakcjach z ludźmi, co może pomóc w lepszym zrozumieniu potrzeb i emocji użytkowników. Ale te reakcje nie będą wynikać z prawdziwego odczuwania emocji przez roboty, a jedynie z odpowiednio zaprogramowanych algorytmów i interfejsów użytkownika. Zatem wszystko wskazuje na to, że „ludzki” robot Andrew jeszcze długo pozostanie fikcją literacką.  

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!