Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze

Doświadczenia kształtujące liderów

1 listopada 2009 22 min czytania
Marek Moczulski
Mateusz Morawiecki
Arkadiusz Nowak
Robert J. Thomas
Bertrand Le Guern
Paweł Motyl
Doświadczenia kształtujące liderów

W trudnych czasach, gdy niepewność dotycząca jutra i kierunku zmian sięga zenitu, jakość przywództwa w organizacji ma kluczowe znaczenie. Niejednokrotnie decyduje ono o przetrwaniu lub upadku firmy. Dobra wiadomość jest taka, że przywództwo można doskonalić. To nie tylko sprawa talentu, ale też samoświadomości, która rodzi się wraz z doświadczeniem. Jak zatem najlepiej wykorzystać codzienną pracę do rozwijania zdolności przywódczych? Co mogą zrobić organizacje, by ich liderzy chcieli czerpać z własnych doświadczeń?

Na ten właśnie temat dyskutują prezesi i menedżerowie podczas debaty redakcyjnej Harvard Business Review Polska z udziałem Roberta J. Thomasa, międzynarodowego autorytetu w dziedzinie przywództwa, autora bestsellera Crucibles of Leadership.

Paweł Motyl: Ostatnie kilkanaście miesięcy stanowiło niezwykle ciekawy czas dla menedżerów i liderów. Kryzys bowiem przypomina trochę ten moment w rozgrywce pokerowej, kiedy któryś z graczy mówi: „Sprawdzam”. Jest to chwila prawdy: teraz okaże się, kto jest autentycznie mocny, a kto dotychczas tylko umiejętnie blefował. Choćby z tego względu kryzys był wyjątkowym i niekiedy traumatycznym przeżyciem dla szefów wielu organizacji z Europy Zachodniej i Ameryki. Ciekawe, czy będą potrafili skorzystać z tych doświadczeń i wyciągnąć wnioski na przyszłość? O tej sztuce mówi Robert J. Thomas, przedstawiając koncepcję tygla trudnych doświadczeń, w którym rodzą się liderzy (crucibles of leadership). Na czym ona polega?

Robert J. Thomas: Pierwotnie słowo crucible oznaczało naczynie – tygiel. W średniowieczu służyło ono do mieszania gorącego, płynnego metalu, z którego można było otrzymać pożądany stop. Ja jednak używam tego terminu w znaczeniu „próba”. Każde doświadczenie kształtuje człowieka. Stąd też liderów na całym świecie, którzy w swoim życiu pełnili różne role, proszę o jedno: opowiedzcie mi o jakimś momencie w życiu, kiedy nauczyliście się czegoś ważnego o sobie jako przywódcy. To może być jakieś wyjątkowe zdarzenie, przypadkowa sytuacja, spotkanie z ciekawą osobą – coś, co wywarło na was wpływ i stanowiło ważną lekcję przewodzenia.

Moi rozmówcy podawali różne przykłady, ale żaden z nich nie wspominał o ukończonym programie MBA czy o zajęciach z kierowania zespołem. W większości przypadków opowiadali o swojej pracy lub o czymś, co wydarzyło się w ich życiu – choćby nawet tydzień wcześniej. Ciekawe było to, że podstawowym składnikiem wielu z tych doświadczeń były interakcje z innymi ludźmi. Na pewno jednak cechą wspólną wypowiedzi było przeświadczenie, że próba, którą przechodzili liderzy, była wyjątkowa i dzięki niej odkrywali, że potrafią coś, czego nigdy wcześniej nie robili.

Doświadczenia kształtujące liderów

Doświadczenia kształtujące liderów

Robert J. Thomas: W większości przypadków liderzy opowiadali o swojej pracy lub o czymś, co wydarzyło się w ich życiu – choćby nawet tydzień wcześniej. Ciekawe było to, że podstawowym składnikiem wielu z tych doświadczeń były interakcje z innymi ludźmi.

W czasie tych doświadczeń w gruncie rzeczy nie uczyli się o przywództwie jako takim, ale lepiej poznawali siebie. Jak pracują, jakimi są szefami. I to okazywało się kluczowe dla ich rozwoju. Zacząłem więc badać i analizować, w jaki sposób, w jakich sytuacjach zdobywali tę unikalną wiedzę i jak ją potem w swoim zawodowym życiu wykorzystywali.

Paweł Motyl: Zadajmy zatem to pytanie uczestnikom debaty, prezesom polskich firm. Jakie zdarzenia lub doświadczenia ukształtowały panów jako liderów?

Bertrand Le Guern: W moim życiu mogę wskazać dwa takie momenty. W 1991 roku, gdy miałem 24 lata, moja ówczesna firma – w ramach kooperacji z polskim producentem – wysłała mnie do obcego mi kraju. Nie znałem języka i nie miałem żadnego doświadczenia w pracy poza Francją. To był dla mnie, jako młodego człowieka, bardzo ważny moment i sprawdzian, jak sobie poradzę w nowym środowisku i z nowymi wyzwaniami. Zostałem wrzucony na głęboką wodę i okazało się, że umiem sprostać powierzonym mi zadaniom. Uświadomiłem sobie, że w zaskakujących sytuacjach nie ulegam niepotrzebnym emocjom, umiem odsuwać od siebie strach przed nieznanym. Uwierzyłem wówczas, że w nowym miejscu dam sobie radę, bo potrafię skoncentrować się na pracy, na gromadzeniu pozytywnej energii.

Doświadczenia kształtujące liderów

Doświadczenia kształtujące liderów

Rozmawiamy o osobistych doświadczeniach, które kształtują system wartości liderów. W jaki sposób można je później zaszczepiać wewnątrz organizacji, zwłaszcza dużych, składających się z tysięcy osób?

A druga sytuacja zdarzyła mi się, kiedy przeprowadzałem największą restrukturyzację w Polsce. Wiązała się ona z koniecznością redukcji zatrudnienia firmy o prawie 30 tysięcy osób. To było naprawdę traumatyczne doświadczenie. WieMotyllokrotnie umawiałem się na spotkania z ludźmi, których musiałem zwalniać. W czasie takich rozmów starałem się wczuć w ich położenie, zrozumieć ich obawy. Wielu z nich mieszkało i pracowało w małych miejscowościach, gdzie nasza firma była jednym z najważniejszych pracodawców. Wiedziałem, że po stracie pracy będą mieli problemy ze znalezieniem nowej. Z drugiej strony zdawałem sobie sprawę, że od restrukturyzacji nie ma odwrotu. Nie mogłem też od nich wymagać, by rozumieli mnie jako menedżera i zaakceptowali moje metody postępowania. Zależało mi jednak, aby nie byli przytłoczeni sytuacją, w jakiej się znaleźli. Odpowiadałem więc na wszystkie pytania, z pokorą podchodziłem do każdego przypadku. Chciałem, aby pracownicy widzieli, że nie traktuję ich problemów obojętnie. To wymagało ode mnie taktu i cierpliwości. A jednocześnie pewnej determinacji, ponieważ przeprowadzenie zmian było konieczne. Tak więc takie doświadczenia rozbudziły we mnie zarówno świadomość własnych możliwości i wiarę w siebie, jak i wrażliwość na sytuację, w której znajdują się moi podwładni.

Arkadiusz Nowak: Odkąd pamiętam, zawsze starałem się być odpowiedzialny i konsekwentny w tym, co robię. Będąc młodym stażem i wiekiem przedsiębiorcą, podjąłem się dużego wyzwania. Z nawierzchni niektórych dróg podczas budowy na Dolnym Śląsku autostrady A4 była zdejmowana kostka brukowa. Dostałem informację, ze jest chętny kupiec w Skandynawii. Kostka była jednak ubrudzona zaprawą betonową i trzeba ją było ręcznie wyczyścić. Nikt przedtem ani potem czegoś takiego nie robił. Problemem nie było samo czyszczenie, ale krótki czas na wykonanie pracy, tym bardziej że kostki było około 7 tysięcy ton. Trudno było też skalkulować koszty realizacji tego zadania. Ostatecznie udało mi się z odbiorcą ustalić cenę sprzedaży i zabrałem się z moją firmą do pracy. Momentami pracowało przy czyszczeniu kamieni nawet 100 osób. Mimo to ich wydajność była niższa, niż zakładałem. To automatycznie przełożyło się na ich zarobki i ludzie zaczęli narzekać. Podniosłem im więc wynagrodzenie, ale nie poprawiło to sytuacji. Postanowiłem sprawdzić, ile kostki jestem w stanie sam oczyścić. Okazało się, że mniej, niż uważałem. Znów podniosłem ludziom wynagrodzenie. Nie miałem jeszcze dużego doświadczenia w biznesie i przeszarżowałem. Zobowiązałem się, że zapłacę więcej, niż mogłem. Chciałem następnego dnia przyjść i powiedzieć, że jednak za dużo obiecałem. Nie wiedziałem, jak to zrobić, więc skonsultowałem się z moim ojcem, który miał większe doświadczenie w zarządzaniu. Powiedział mi wówczas, że jeśli podjąłem jakąś decyzję, która oznacza, że mniej zarobię, ale nie zbankrutuję, to powinienem być w tej decyzji konsekwentny. Tak też postąpiłem. Zrealizowałem kontrakt, a doświadczenie i słowa ojca zapamiętałem do końca życia. One w dużym stopniu zaważyły na tym, jakim jestem dziś człowiekiem i przedsiębiorcą.

Doświadczenia kształtujące liderów

Doświadczenia kształtujące liderów

Mateusz Morawiecki: Czasem, pod wpływem istotnych argumentów i zmieniających się okoliczności, lepiej wycofać się z wcześniej podjętej decyzji. Nie warto być doktrynerem.

Druga sprawa wiąże się z biurem podróży, które obecnie prowadzę. Zajmuje się ono organizacją wyjazdowych imprez motywacyjnych i integracyjnych dla firm. Po kilku latach prosperity popełniłem poważny błąd: uległem życzeniom wymagającego klienta i poszedłem na ustępstwa, aby uatrakcyjnić wyjazd. Choć miałem obawy, że impreza może się nie udać, zgodziłem się ją zrealizować, aby zatrzymać klienta. Nie wziąłem pod uwagę wszystkich zagrożeń i problemów, którym musiałem sprostać, a przede wszystkim zwiększonego ryzyka i odpowiedzialności za ludzi. Ponosząc ogromne wyrzeczenia i koszty, zorganizowałem imprezę, ale firma nie była do końca zadowolona, bo jej pracownicy nie byli przygotowani na tak trudną wyprawę. Ostatecznie straciłem klienta. To doświadczenie na zawsze nauczyło mnie brania odpowiedzialności za innych i trzymania się ustalonych wcześniej zasad i reguł. I pokazało mi, że czasem trzeba odmówić, nawet ważnemu klientowi.

Mateusz Morawiecki: Ja także opowiem dwie historie, które mocno mnie ukształtowały. Moi rodzice, przesadnie oceniając moje predyspozycje, posłali mnie do szkoły muzycznej. Przez 5 lat uczyłem się gry na różnych instrumentach. Na pianinie, potem na skrzypcach, na flecie – ale bez rezultatów, ponieważ nie mam, niestety, talentu muzycznego. W szkole kształcącej przyszłych artystów nauczyciele mniej rygorystycznie podchodzili do takich przedmiotów, jak matematyka czy język polski, co dla niektórych uczniów było pewną zaletą. Dla mnie – nie, dlatego mając 11 lat, podjąłem męską decyzję, że nie będę chodził do szkoły muzycznej. I co ważne – udało mi się do tego przekonać moich rodziców. Wyciągnąłem z tej sytuacji wniosek, że choć rodzice popełnili błąd, wybierając dla mnie taki kierunek rozwoju, to potem potrafili się do tego przyznać i zachowali się mądrze, pozwalając dziecku podjąć decyzję o zmianie szkoły. Przyszłość pokazała, że wszystkim nam to wyszło na zdrowie. To zdarzenie nauczyło mnie, że czasem, pod wpływem istotnych argumentów i zmieniających się okoliczności, lepiej wycofać się z wcześniej podjętej decyzji, że nie warto być doktrynerem.

Druga historia miała jeszcze większy wpływ na całe moje życie. Mając 16 lat, zaangażowałem się w działalność opozycji antykomunistycznej. Żyłem w ciągłym stresie, obawiając się o swoją przyszłość. Wiedziałem też, że ode mnie zależy los wielu osób – czy nie zostaną wykryci, czy pójdą do więzienia. To doświadczenie mocno mnie zahartowało na wczesnym etapie życia, nauczyłem się poruszać w trudnych i niepewnych sytuacjach. Później nie stresowały mnie już ani ciężkie egzaminy, ani kolejne wyzwania. Także w sferze zawodowej, gdy musiałem podejmować istotne decyzje biznesowe. Pamiętałem bowiem, że mam już za sobą bardziej stresujące doświadczenia. I choć przez 5 lat mojej działalności opozycyjnej często zastanawiałem się, czy nie prowadzimy walki z wiatrakami i czy dobrze inwestuję swój czas, to jednak walka o dobro społeczne, wiara w ideały i wartości była dla mnie ważnym doświadczeniem.

Paweł Motyl: Czy wpłynęła także na wartości, którymi kieruje się pan dzisiaj w działalności biznesowej?

Mateusz Morawiecki: W trudnych warunkach wiele firm przeprowadziło zwolnienia, osiem dużych banków ogłosiło programy zwolnień grupowych. Tylko dwa – w tym także bank, którym zarządzam – tego nie zrobiły. W ramach restrukturyzacji zaproponowałem pracownikom tzw. miękkie formy oszczędności – na przykład kilkudniowy bezpłatny urlop. Z kolei kadra zarządzająca obniżyła swoje wynagrodzenia nawet do 40%. Dzięki takim posunięciom udało nam się tak zmniejszyć koszty, jakbyśmy zwolnili 2 tysiące ludzi, czyli jedną piątą pracowników. Niezgoda na zwolnienia i podążanie utartą ścieżką bez wątpienia pomogły pracownikom przejść przez trudne czasy. Taka droga korzystna jest też dla naszego banku, bo w ten sposób zatrzymaliśmy doświadczonych, kreatywnych i dobrze przygotowanych ludzi. Kiedy kryzys minie, będziemy mogli szybciej niż inni rozwinąć skrzydła.

Marek Moczulski: Od końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku z reguły trafiałem do firm w trudnej sytuacji. Specjalizuję się bowiem w restrukturyzacjach. Do 1998 roku pracowałem w wielu międzynarodowych korporacjach, a potem w kilku polskich i zagranicznych firmach, w których trzeba było przeprowadzić poważne zmiany. W tym czasie różne sytuacje miały wpływ na to, jakim dziś jestem menedżerem.

Na początku chcę jednak podzielić się doświadczeniem mającym swoje źródła w dzieciństwie. Wychowałem się w rodzinie, w której wartości etyczne, a zwłaszcza uczciwość wobec innych, były bardzo cenione. Wpajano mi, że nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli chcę coś zrobić, to znajdę na to sposób, jeśli tylko będę uczciwy i wobec siebie, i wobec innych. To się zawsze sprawdzało. Pamiętam, jak podczas restrukturyzacji Agros Fortuny w jednym z zakładów w Milejewie wobec tysięcy zgromadzonych pracowników oraz plantatorów tłumaczyłem ludziom, którzy mnie otoczyli, dlaczego muszę ten zakład zlikwidować albo przekształcić i sprzedać. Moja otwartość i szczerość argumentacji sprawiły, że przekonałem pracowników do zmian i namówiłem do dalszej współpracy. Zakład nadal funkcjonował, nie było strajków i w efekcie udało mi się go sprzedać, a ludzie zachowali miejsca pracy. Wiem, że jak jesteś uczciwy wobec innych, to po pewnym czasie ludzie zaczynają ci ufać, bo widzą, że nie chcesz ich oszukać. Ta uczciwość wobec pracowników, otwartość i gotowość na rozmowy wielokrotnie pomagały mi w przeprowadzeniu szybkich zmian. Restrukturyzacja jest bowiem jak pożar – bardzo często trzeba w firmie ratować, co się da, i nie ma miejsca na dyskusje. Istotne jest, aby maksymalnie wykorzystać resztkę czasu, jaki został do uratowania firmy.

Doświadczenia kształtujące liderów

Doświadczenia kształtujące liderów

Marek Moczulski: Jedno z ważnych doświadczeń nauczyło mnie, żeby być dla ludzi tolerancyjnym i pozwalać im popełniać błędy, ale jednocześnie trzymać rękę na pulsie, szybko je korygować, a w razie konieczności – zwalniać tych, którzy się nie uczą.

Inna historia dotyczy okresu, gdy pracowałem w PricewaterhouseCoopers. Jeden z partnerów zarządzających powiedział wówczas nam, młodym konsultantom: „Jesteście w najlepszej firmie, w szybkim tempie uczycie się wielu nowych rzeczy i wykorzystujecie w pracy różne narzędzia. Może się więc zdarzyć, że popełnicie jakieś błędy. Pierwszy błąd – nic nie szkodzi, każdy ma prawo go popełnić. Jeśli zaś popełnicie kolejny raz ten sam błąd – będziemy się nad wami zastanawiać. Ale jeśli po raz trzeci wam się nie uda, to będziecie musieli pracować dla rządu”. Ten partner był Amerykaninem i w jego ocenie praca konsultanta dla rządu była degradacją. To mnie nauczyło, żeby być dla ludzi tolerancyjnym i pozwalać im popełniać błędy, ale jednocześnie trzymać rękę na pulsie, szybko je korygować, a w razie konieczności – zwalniać tych, którzy się nie uczą. Tymczasem menedżerowie mają skłonność do wybaczania wielu rzeczy osobom, z którymi długo współpracują. Ale w takiej sytuacji lider nie powinien mieć sentymentów – jeśli ktoś jest nieefektywny, po trzecim razie bezwzględnie musi odejść.

Paweł Motyl: Teraz pytanie do naszego gościa. Przeprowadził pan w USA wiele wywiadów z osobami, które odniosły sukces w biznesie, sporcie, kulturze i sztuce. Na ile doświadczenia ważne dla polskich menedżerów są podobne do przeżyć amerykańskich liderów? Czy wpisują się one w pewien schemat, czy też są unikatowe?

Robert J. Thomas: Każda opowieść jest w jakiś sposób wyjątkowa – zdarzyła się bowiem tylko raz i konkretnej osobie. Niemniej mają one pewne wspólne cechy. Część z nich jest związana ze znalezieniem się w nowym miejscu, z koniecznością odłożenia na bok własnych obaw, założeń i zmartwień. Bez względu na to, czy była to nowa praca, nowy kraj, nowy rodzaj działalności, menedżerom zawsze jednak zależało na pokonaniu lęku i zdobyciu przekonania, że się uda. Słyszałem tego rodzaju historie w wielu różnych wersjach – jedną także dzisiaj.

Drugi rodzaj historii dotyczy tzw. odwrócenia – konieczności odnalezienia się w warunkach gwałtownej lub niespodziewanej porażki. W efekcie jesteśmy w stanie spojrzeć dalej poza trudności i dostrzec nowe możliwości i szanse po to, by osiągnąć sukces. We wszystkich tych historiach powraca jeden wątek – nie ma rzeczy i spraw niemożliwych. To świadczy o optymizmie liderów. Ich poczuciu, że wszystko się uda, jeśli bardzo będziemy się starać, a w naszych działaniach postaramy się połączyć aspiracje i inspiracje.

Przykład doświadczeń ekspata ma z kolei coś wspólnego z historiami ludzi, którzy znaleźli się w więzieniu. Mówili o miejscu nie tylko nowym, ale także zupełnie nieznanym, w którym należało opracować nowy zestaw reguł, według których musieli działać. To ich uczyło poznawania prawdziwych wartości i celów. Nazywam to doświadczeniem zawieszenia.

Tak więc każde z tych przeżyć jest wyjątkowe, a jednak są one przykładami trzech głównych kategorii. Pierwsza – nowe terytorium – uczy nas, jak radzić sobie z czymś niezwykłym i jak nadawać rzeczom sens w stanie dezorientacji. Druga – odwrócenie – ma miejsce, gdy zdarzenia nie są zgodne z naszymi oczekiwaniami, ale potrafimy je wykorzystać pozytywnie. I wreszcie – zawieszenie, które pozwala nam uporządkować wartości i stworzyć podstawę dla nas samych i dla innych.

Doświadczenia kształtujące liderów

Doświadczenia kształtujące liderów

Arkadiusz Nowak: Doświadczenie nauczyło mnie brania odpowiedzialności za innych i trzymania się ustalonych wcześniej zasad i reguł. I pokazało mi, że czasem trzeba odmówić, nawet ważnemu klientowi.

Gdy słuchałem moich przedmówców, zwróciło moją uwagę, jak prawdziwe i autentyczne były ich opowieści. Każda z nich, mimo że trwała zaledwie kilka minut, zawierała przesłanie – to była wspaniała lekcją opowiadania historii. Najlepsze narracje – czy będą to przypowieści z Nowego Testamentu, czy historie oparte na zwyczajach plemiennych – są przekonujące dlatego, że są prawdziwe i równocześnie zawierają w sobie jakąś lekcję, przesłanie. Przesłanie to potężne narzędzie w nauczaniu. Zastanawia mnie, czy opowiadacie wasze historie współpracownikom?

Marek Moczulski: Nie tylko wygłaszam przemówienia, ale też prowadzę zwykłe rozmowy dotyczące tego, co jest dla ludzi ważne. Właśnie wtedy mówię im, jakich zachowań od nich oczekuję, jakie wartości są mi bliskie i z czego to wynika. Robiłem i robię to w każdej firmie i w każdym środowisku. Ludzie wiedzą więc bardzo dobrze, że nie chodzi mi tylko o to, że coś ma być zrobione, ale że powinno być zrobione w etyczny sposób. Nie wszyscy od razu przyjmą te wartości i uznają za swoje. Na to trzeba czasu. Podam przykład dotrzymywania obietnic. Gdy firma rośnie, nie ma z tym problemu. Gorzej, gdy zaczynają się kłopoty. Ale i wtedy trzeba mieć świadomość, że dotrzymywanie słowa, choć może nam nie dać żadnych wymiernych biznesowych korzyści, na pewno będzie miało wpływ na naszą reputację. Mówię o tym dlatego, że w środowisku biznesowym ta zasada wciąż kuleje. W wielu krajach różne transakcje przebiegają bezproblemowo, bo tam dotrzymuje się nawet ustnych umów i zobowiązań. U nas czasami można odnieść wrażenie, że lepiej nikomu nie wierzyć. Nawet jeśli ma się coś na piśmie. Chciałbym to zmienić. Dotrzymywanie słowa powinno stać się standardem relacji biznesowych w Polsce.

Mateusz Morawiecki: Do tej pory nie wykorzystywałem w rozmowach z pracownikami historii z własnej przeszłości. Tak naprawdę publicznie opowiedziałem je tutaj po raz pierwszy. Całkowicie zgadzam się jednak z tym, że w wielu sytuacjach te nauki – jeśli tylko zostaną dokładnie przemyślane – mogą być fantastyczną lekcją także dla innych. Bardzo ważne jest przy tym, aby samemu wynieść z nich jak najwięcej, bo inaczej nie zrozumiemy ich wpływu na nasze życie.

Robert J. Thomas: Komunikacja to niezwykle istotny element pracy przywódcy, a opowiadanie historii jest potężnym narzędziem w ich rękach. Żadne opisy przypadków nie wpłyną tak bardzo na innych, jak historia przez was przeżyta, opisana waszymi słowami. Pracownicy, którzy cały czas was obserwują, zrozumieją wówczas, co jest dla was ważne, a co nie. Staram się zachęcać ludzi, by i swoich współpracowników skłaniali do opowiadania historii. Osoby, które z wami pracują, również mają swoje doświadczenia. Gdy opowiadacie wasze historie, zachęcajcie ich do opowiadania. To niezwykle inspirujące.

Paweł Motyl: Rozmawiamy o osobistych doświadczeniach, które kształtują system wartości liderów. W jaki sposób można je później zaszczepiać wewnątrz organizacji, zwłaszcza dużych, składających się z tysięcy osób?

Bertrand Le Guern: Trudno wskazać na jedną czy dwie techniki. Otoczenie w firmie ma ogromny wpływ na to, jakie metody najlepiej wykorzystać. Trzeba przy tym umieć zachować świadomą równowagę pomiędzy relacjami z szerszymi grupami odbiorców, gdy celem jest inspirowanie, a bezpośrednimi interakcjami opartymi na obustronnej informacji zwrotnej. Wówczas mamy większą szansę lepszego wyjaśnienia, czym się kierujemy i co tak naprawdę jest ważne. Wtedy mamy też lepsze możliwości odkrycia, co jest ważne dla naszych współpracowników: jakie oni mieli ciekawe doświadczenia i co ich ukształtowało.

Osobiście wierzę, że najważniejszą sprawą jest dawanie samemu jak najlepszego przykładu. Kluczowy element stanowi więc spójność między tym, co mówię, a tym, co robię. Jeśli pojawi się choćby drobna luka, zostanie natychmiast dostrzeżona. Jeżeli więc istnieje jakiś obszar, w którym powinniśmy jako liderzy być doktrynalni, to są nim właśnie wartości.

Arkadiusz Nowak: Każdy organizowany wyjazd, każde zdobywane doświadczenie w różnych rejonach świata, często w ekstremalnych warunkach, pozwala doskonalić się mi i moim współpracownikom. W firmie obowiązuje bowiem zasada, że po każdej imprezie robimy podsumowanie i wyciągamy wnioski.

Okazją do nauki są też pojawiające się na co dzień kłopoty. Jeśli któryś z pracowników ma problemy, to nie pomagam mu bezpośrednio w ich rozwiązywaniu, ale staram się, aby sam sobie z nimi poradził. Zwykle w takich sytuacjach opowiadam mu jakieś zdarzenia z własnych doświadczeń, dające możliwość zastanowienia się, czy jego sposób postępowania jest właściwy i jakie mogą być konsekwencje jego działań.

Doświadczenia kształtujące liderów

Doświadczenia kształtujące liderów

Bertrand Le Guern: Moje zawodowe doświadczenia rozbudziły we mnie zarówno świadomość własnych możliwości i wiarę w siebie, jak i wrażliwość na sytuację, w której znajdują się moi podwładni.

Podczas wypraw do różnych, często obcych nam kulturowo, krajów, może się okazać, że dobrze opracowany na papierze program w praktyce jest niewykonalny. Dlatego tak ważna jest wymiana informacji z ludźmi z innych zespołów. My właściwie na bieżąco dzielimy się wiedzą i swoimi historiami.

Mateusz Morawiecki: Przekładanie wartości na praktykę życia codziennego nie jest wydarzeniem jednorazowym. To długi proces, który wymaga restrukturyzacji firmy i promocji odpowiednich ludzi. Takich, którzy nie tylko bardzo mocno cenią sobie naszą kulturę organizacyjną, ale mają ten sam system wartości. Mamy w firmie ważną zasadę, która głosi, że przepisy umów interpretować należy zawsze na korzyść klienta. Nasi pracownicy dobrze o tym wiedzą. I jeśli ta wartość będzie naruszana, to pracownik może zostać ukarany o wiele szybciej niż z powodu niewykonania planów sprzedażowych.

Robert J. Thomas: Dziś zdolność uczenia się jest umiejętnością niezbędną do przetrwania. Liderzy muszą posiadać tę cechę. Z tego względu zawsze jestem pod wrażeniem osób, które są w stanie własnymi słowami opowiedzieć o lekcjach, które ich czegoś nauczyły – wynikających z niepowodzeń, zdobywania nowych terytoriów i wyjątkowych doświadczeń. To zawsze zachęca innych, by robili to samo. Poprzez własny przykład tworzymy otoczenie sprzyjające uczeniu się. To niezwykły „prezent”, jaki swoim współpracownikom może dać przywódca.

Pobierz artykuł pdf niezabezpieczony

Pobierz artykuł pdf zabezpieczony

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!