Samochody autonomiczne radzą sobie coraz lepiej na drodze, ale ich samodzielność ma swoje ograniczenia. Nie są na przykład w stanie same naprawić koła, które „złapie kapcia”, ale tu rozwiązaniem mogą być opony bez powietrza, które wejdą do sprzedaży w 2024 roku.
Jeszcze w tym roku tego typu opony będą testowane przez współpracujące firmy Michelin i General Motors. Natomiast w 2024 roku wejdą one do powszechnego użytkowania w samochodach osobowych. I – tak „przy okazji” – mogą spowodować trzęsienie ziemi na rynku usług wulkanizacyjnych.

Technika rodem z Księżyca
Wypada zacząć od stwierdzenia, że koła samochodowe bez powietrza wewnątrz nie są czymś nowym. Różne rozwiązania problemu pękających dętek, a potem opon bezdętkowych pojawiały jeszcze przed II wojną światową. Mocno tę historię skracając, przeskoczmy do czasów współczesnych – od kilkunastu lat właściciele samochodów osobowych i mniejszych ciężarówek mają możliwość używania opon typu runflat, pozwalających na kontynuowanie jazdy po przebiciu (nawet przez ok. 80 km).
Innym ciekawym wątkiem w tej historii jest Lunar Roving Vehicle – pojazd wyposażony w koła wykonane z metalowej siatki. Poruszali się nim po Księżycu astronauci w ramach programu Apollo, a jego konstruktorem był Polak, Mieczysław Bekker. Opony zaprojektowane przez firmę Michelin – zapowiadane już w 2017 roku – trochę tamte księżycowe koła przypominają:
Kolejny biznes, który zniknie?
Kiedy mówimy o tym, że samochody autonomiczne wpłyną na rynek pracy, mamy raczej na myśli kierowców. Taksówkarze, kierowcy komunikacji miejskiej czy kierowcy ciężarówek rzeczywiście mogą obawiać się o swoją zawodową przyszłość. Ale okazuje się, że nie tylko oni.
Popularyzacja samochodów autonomicznych wymusi stosowanie jak największej liczby elementów bezobsługowych – w tym także opon. Projekt firmy Michelin jest odporny na przebicia czy gwałtowne najechanie na ostre kanty. Tych opon nie trzeba naprawiać ani regularnie dopompowywać. Jeśli zostanie w nich zastosowany całoroczny bieżnik, to oznacza to, że jedyną wymaganą czynnością serwisową może być wymiana opon na nowe, po przejechaniu np. 30–50 tysięcy km.

Co to oznacza w praktyce? Liczba wizyt w serwisie wulkanizacyjnym w przypadku samochodu autonomicznego może zostać zredukowana do jednej na kilka lat zamiast kilku w ciągu roku. Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, kryzys na rynku usług wulkanizacyjnych będzie nieunikniony.