Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Przełomowe innowacje
Magazyn (Nr 11, listopad 2021 - styczeń 2022)

Puste biurko. Cyfrowe zarządzanie obiegiem dokumentów

1 listopada 2021 12 min czytania
Zdjęcie Rafał Pikuła - Redaktor MIT Sloan Management Review Polska. 
Rafał Pikuła
Puste biurko. Cyfrowe zarządzanie obiegiem dokumentów

Nowoczesne rozwiązania z obszaru digitalizacji i automatyzacji procesów backoffice umożliwiają nie tylko optymalizację kosztów, ale także wspierają firmy na drodze cyfrowej transformacji.

„Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, to oznaką czego jest puste biurko?” – miał pytać Albert Einstein. Ten popularny, nigdy niezweryfikowany cytat przypisywany wybitnemu fizykowi krąży po sieci i w rozmowach. Ma być usprawiedliwieniem dla bałaganiarzy, którzy na biurkach – czy to firmowych, czy domowych – trzymają stosy niepotrzebnych papierów: wydruków, dokumentów, notatek, fiszek i przeróżnych zapisków. Faktycznie wiele osób – nie tylko tych najbardziej błyskotliwych i kreatywnych – ma problemy z utrzymaniem porządku na biurku. Jest to jednak zjawisko coraz rzadsze. Transformacja cyfrowa, która dotyka niemal wszystkich firm, obejmuje dziś obieg dokumentów. Papierowe notatki, segregatory z danymi, umowy – wszystko to ulega cyfryzacji. Korzyści z wdrożenia elektronicznego obiegu dokumentów (EOD) są zdecydowanie większe niż tylko ład na biurku.

W końcu dokumentacja w formie papierowej generuje wiele problemów związanych z katalogowaniem, dostępem i bezpiecznym przechowywaniem. W wielu organizacjach pokutuje jednak przekonanie, że bez papieru się nie da, brak im bowiem świadomości, że dokumenty w tradycyjnej formie można skutecznie wyeliminować z wielu procesów biznesowych. Wdrożenie elektronicznego systemu obiegu dokumentów pozwala uporządkować procesy biznesowe i zorganizować ich przepływ tak, by odzwierciedlał faktyczne firmowe ścieżki działania.

Zalety pustego biurka

Digitalizacja dokumentów to nie tylko zgodność z wymogami prawnymi, ale także istotna poprawa wydajności i efektywności analizy danych, szybsza realizacja projektów, a także, co też jest nie do pogardzenia, mniejszy koszt prowadzenia biznesu. Elektroniczny obieg dokumentów ma więc szereg zalet, które przekładają się na oszczędność czasu i środków. Do najważniejszych z nich należą:

usprawniona komunikacja – szybkość i łatwość odnajdywania dokumentów oraz wysyłania ich innym osobom z firmy oraz jej klientom i kontrahentom bez konieczności korzystania z poczty czy kurierów;

skrócenie pracy nad dokumentami – między innymi dzięki procesom automatyzacji lub standaryzacji ich tworzenia, akceptacji, importowania do systemu i podłączania do innych treści; • eliminacja lub zmniejszenie ryzyka błędów ludzkich, zwłaszcza wynikających z ręcznego wprowadzania danych;

elastyczne zarządzanie dostępem do dokumentów i możliwość tworzenie innych ścieżek obiegu i akceptacji dla różnych dokumentów księgowych w firmie.

Do istotnych zalet elektronicznego obiegu dokumentów należy też… oszczędność miejsca. Nawet gdy papierów jest względnie niewiele, trzeba je gdzieś przechowywać. Jest to szczególnie istotny aspekt, jeśli chodzi o pracę zdalna bądź hybrydową. W tym modelu pracy fizyczna przestrzeń do przechowywania danych nie zdaje egzaminu. Łatwo wyobrazić sobie sytuację pracownika, który musiałby jechać kilka, a czasem i kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów do jednej fizycznej lokalizacji, aby uzyskać interesujący go dokument.

Cyfrowe archiwum rozwiązuje ten problem, a ponadto jest znacznie bezpieczniejsze. Z jednej strony do dokumentów mają wtedy dostęp tylko osoby upoważnione – nikt nie włamie się do fizycznej lokalizacji, która w przypadku pracy zdalnej, ale nie tylko, może być słabiej chroniona. Z drugiej zaś praktycznie nie występuje ryzyko zniszczenia, zgubienia czy zawieruszenia się faktur, umów i innych papierów. Bezpieczeństwo to jest bardzo istotne, bo ustawa o rachunkowości nakłada na firmę obowiązek archiwizacji dokumentów księgowych. Jak długo trzeba je przechowywać?

W przypadku większości dokumentów (m.in. księgi rachunkowe, dowody księgowe przychodów i wydatków, umowy handlowe, pożyczki, dokumentacja roszczeń, zeznania podatkowe, dokumenty inwentaryzacyjne czy kartoteki wynagrodzeń) jest to pięć lat. Bezterminowo należy natomiast przechowywać roczne sprawozdania finansowe. Z kolei dokumentację powstałą w wyniku reklamacji i rękojmi trzeba archiwizować przez 12 miesięcy od terminu ich wygaśnięcia.

Coraz bardziej cenione są funkcje pozwalające na automatyczną kategoryzację dokumentów, rozpoznawanie ich treści oraz katalogowanie zawartości poprzez odpowiednie jej otagowanie. Dzięki temu można potem łatwiej i szybciej dotrzeć do poszukiwanych, potrzebnych w danej sytuacji informacji. Inteligentne oprogramowanie do skanowania dokumentów może także ułatwiać realizację procesów poprzez to, że automatycznie czyta dane, rozpoznaje je i podpowiada użytkownikowi sposób ich wykorzystania, na przykład poprzez propozycję zaszeregowania do odpowiedniej grupy zasobów informacyjnych. Użytkownicy zwracają także uwagę na możliwość integracji systemów skanowania z innymi urządzeniami oraz programami wykorzystywanymi w danym przedsiębiorstwie.

Czy w każdej firmie sprawdzi się elektroniczny obieg dokumentów?

Mówiąc wprost: w każdej, która myśli o rozwoju. Elektroniczny obieg dokumentów to uniwersalne rozwiązanie, które można zastosować w każdej firmie, bez względu na jej wielkość czy branżę. Ta forma prowadzenia ewidencji może usprawnić operacje we wszystkich obszarach organizacji. Oczywiście sam wybór rozwiązań i narzędzi powinien być uzależniony od potrzeb firmy i pracujących w niej ludzi, a także od kultury organizacyjnej przedsiębiorstwa.

Elektroniczny obieg dokumentów eliminuje wiele czynności, które wprowadzają bałagan oraz wymagają niepotrzebnego nakładu pracy w trakcie obsługi dokumentacji papierowej. Kiedy dokumentów w firmie jest dużo, a w działania operacyjne, takie jak: weryfikacja, opisywanie, opracowywanie i zatwierdzanie, zaangażowanych jest więcej pracowników. Zarazem także szybko rośnie ryzyko zagubienia dokumentów oraz niedotrzymywania terminów związanych z przepływem dokumentacji. Ponadto elektroniczny system obiegu dokumentów pozwala oszczędzać czas i pozwala na ogromną wygodę.

Jak przygotować firmę na wdrożenie EOD?

Transformacja cyfrowa to proces ciągły. Wdrożenie elektronicznego systemu obiegu dokumentów powinno zaś być jej elementem. Wprowadzenie EOD powinno towarzyszyć innym działaniom transformacyjnym w firmie, np. z wdrożeniem nowego systemu ERP, CRM i tak dalej. Oczywiście samo wdrożenie powinno być poprzedzone właściwym szkoleniem dla pracowników oraz fazą testów. Wdrożenie elektronicznego obiegu w przedsiębiorstwie powinno być poprzedzone dobrym researchem na temat dostawców i dostępnych rozwiązań, tak by w jak największym stopniu dopasować system do potrzeb organizacji. Nie chcemy przecież wydać fortuny na produkt, który może nas rozczarować po kilku pierwszych latach funkcjonowania w organizacji. Przeprowadzając proces selekcji dostawców, warto sprawdzić choćby referencje dla danego oprogramowania, a także to, czy dana firma IT oferuje wsparcie posprzedażowe. Samo wdrożenie systemu do zarządzania dokumentacją trwa zwykle nieco krócej niż implementacja funkcjonalności z innych obszarów. Jeśli oprogramowanie nie wymaga customizacji, to jego wdrożenie może potrwać od kilku tygodni do paru miesięcy.

Dobrze wdrożony system elektronicznego obiegu dokumentów wpływa na zmianę kultury organizacyjnej firmy.

Świadomość zmiany

Jak wynika z danych Fundacji Digital Poland, aż 77% Polaków wie, czym jest podpis elektroniczny, 70% słyszało o tożsamości cyfrowej, 65% potrafi powiedzieć, czym jest cyfrowy obieg dokumentów. Zarazem jednak co drugi z nas wierzy i powiela różnego rodzaju mity. 43% ankietowanych uważa, że o ważności dokumentu świadczy pieczątka. Jako ciekawostkę można dodać, że nie istnieją w polskim prawodawstwie przepisy nakazujące wszystkim firmom posiadanie pieczątki. Pieczątka to dodatek, który może być przydatny jako szybki sposób zapisania danych spółki – takich jak jej nazwa, adres czy NIP, ale nie jest obowiązkowy. Wciąż elektroniczny obieg dokumentów nie wszędzie jest standardem. Podpis elektroniczny nie jest powszechnie wykorzystywany, pomimo iż jego cena jest sześciokrotnie mniejsza niż wskazywana jako akceptowalna**,** co także wskazuje na brak wiedzy w tym zakresie.

Szybkość wymiany pism (80%) oraz możliwość ograniczenia zużycia papieru (78%) – to najbardziej cenią sobie Polacy w przypadku elektronicznego obiegu dokumentów. Blisko co drugi (45%) z nas miał okazję skorzystać z tego rozwiązania w ostatnim roku, co, biorąc pod uwagę korzyści w postaci oszczędności czasu, papieru oraz pieniędzy, przez niektórych nie zostanie uznane za imponujący wynik. Należy jednak podkreślić, że jeśli już badani przez Fundację używali elektronicznego obiegu dokumentów – robili to albo rzadko (kilka pism w roku), albo aktywnie (ponad 6 pism). I niemal tak samo chętnie ankietowani sięgali po to rozwiązanie w życiu prywatnym i zawodowym (odpowiednio 30% i 35%).

Niestety, podobnie jak w przypadku podpisu elektronicznego znów mamy do czynienia z nieufnością w kwestiach ważności i bezpieczeństwa. Co drugi z nas (53%) niesłusznie uważa, że dokument elektroniczny może łatwiej niż dokument papierowy wpaść w ręce osób niepowołanych. Z kolei 47% Polaków twierdzi, że dokumenty elektroniczne i tak trzeba drukować i przechowywać w bezpiecznym miejscu na wszelki wypadek.

Mimo rosnącej popularności trendu sustainability i tego, że elektroniczny obieg dokumentów znacząco poprawia efektywność pracowników, 40% badanych przez Digital Poand twierdzi, że łatwiej pracuje się im z dokumentami papierowymi. Oznacza to, że jako społeczeństwo mamy sporo do nadrobienia w kwestiach praktycznego zastosowania umiejętności cyfrowych. Polacy najrzadziej (17%) chcą płacić właśnie za elektroniczny obieg dokumentów. Jednorazowo kwota mogłaby wynieść 23 złote, a miesięcznie 63 złote.

Mimo iż wiarygodna zdalna weryfikacja tożsamości to kluczowy element w prowadzeniu działalności czy korzystaniu z usług przez internet, to jest ona najmniej znanym i rozumianym rozwiązaniem w segmencie EOD. Jej znajomość deklaruje jedynie ponad połowa badanych (55%). Jednak zaledwie 20% Polaków potrafi ją spontanicznie opisać własnymi słowami, a co czwarty (24%) nie wie, na czym polega wiarygodna zdalna weryfikacja tożsamości. Ze wszystkich badanych rozwiązań paperless narzędzia do zdalnej weryfikacji tożsamości były najrzadziej używanym rozwiązaniem (39% badanych vs 52% dla podpisu elektronicznego). Taki poziom wykorzystania narzędzi do zdalnej weryfikacji pokazuje, że niezbyt wielu przedsiębiorców i organizacji korzysta z możliwości, jakie daje to nowoczesne i cyfrowe narzędzie, ułatwiające weryfikację swojego klienta (ang. Know Your Customer – KYC).

Owszem, na rynku np. telekomunikacyjnym można dopiero od pewnego czasu zaobserwować wykorzystanie narzędzi ułatwiających zdalną weryfikację klienta. Z takich narzędzi korzysta np. Heyah czy Orange Flex.

Rozwój rynku wstrzymują regulatorzy i legislatorzy, którzy wielokrotnie wstrzymywali się od wydania wiążących decyzji w zakresie uznania zdalnej weryfikacji, opartej np. na skanie twarzy, na równi ze sprawdzeniem konsumenta „w okienku”. Mimo niskiego poziomu bieżącego korzystania z narzędzia w życiu codziennym zdecydowana większość (88%) badanych przez Digital Poland odniosła się pozytywnie do możliwości wykorzystania zdalnej weryfikacji, co pokazuje tkwiący potencjał w rozwiązaniach typu paperless. Rozwiązanie to, podobnie jak podpis elektroniczny, wykorzystywane jest głównie w celach prywatnych (65%), a nie zawodowych (9%). Ponownie pojawia się nieuzasadniona z naukowej i technicznej perspektywy obawa dotycząca bezpieczeństwa. W tym przypadku polegająca na możliwości wykradzenia i podrobienia dokumentu (57% badanych). Badani powątpiewają (44%) też w skuteczność algorytmów (AI), które są wykorzystywane w procesie wiarygodnej zdalnej weryfikacji tożsamości. 41% z dużą dozą sceptycyzmu podchodzi do metody opartej na weryfikacji wideo z ruchami twarzy. Większe zaufanie mają do przeciętnego urzędnika czy pracownika, który przeprowadzi proces weryfikacji bezpośrednio, twarzą w twarz.

Globalna zmiana

Dane Grand View Research pokazują, że wielkość globalnego rynku systemów zarządzania pracą, danymi i dokumentami będzie do 2025 rosła rosła w tempie 27,7% rocznie. Natomiast według Fortune Business Insights, rynek oprogramowania do pracy zespołowej będzie wzrastał rocznie o 13,2%, aby w 2027 roku osiągnąć wartość 35,71 mld dol.

Co ciekawe, postępująca cyfryzacja nie musi oznaczać finalnego końca papieru. Z tegorocznego raportu Quocirca wynika, że druk wciąż ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania co najmniej 77% firm. Według prognoz, w ciągu najbliższego roku 59% firm i 73% użytkowników indywidualnych zwiększy liczbę drukowanych dokumentów.

W stronę pełni cyfrowego biura

System obiegu dokumentów jest jednym z podstawowych narzędzi wspierających działanie firmy, ale nie jest jedynym narzędziem do przetwarzania ważnych informacji. Dlatego podejmuje się coraz więcej prób łączenia oprogramowania do zarządzania obiegiem dokumentów z innymi programami używanymi przez przedsiębiorstwa. Wielu przedsiębiorców rozważa czasami sytuację, w której wszystkie informacje niezbędne do efektywnego funkcjonowania firmy są gromadzone i pozyskiwane za pomocą jednego oprogramowania. W pełni cyfrowe biuro jest dziś celem wielu firm i elementem pełnej transformacji cyfrowej.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!