Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Przełomowe innowacje

Odświeżone spojrzenie na ceny może przyspieszyć zieloną rewolucję

7 października 2021 4 min czytania
Zdjęcie Joanna Koprowska - Redaktorka „ICAN Management Review” oraz „MIT Sloan Management Review Polska”
Joanna Koprowska
Odświeżone spojrzenie na ceny może przyspieszyć zieloną rewolucję

Co by się stało, gdyby ceny produktów i usług odzwierciedlały ich tzw. efekty zewnętrzne? Najpewniej klienci przeżywaliby szok i jeszcze raz zastanowiliby się przed zakupem, czy na pewno tego potrzebują.

Polscy konsumenci deklarują patriotyzm gospodarczy, ale podczas codziennych zakupów dokonują decyzji na podstawie cen. Podobnie jest w przypadku mody na produkty eko, bio i fair trade. Polacy deklarują chęć kupowania jedzenia, ubrań czy urządzeń mających pozytywny wpływ na środowisko, ale nie, jeśli te wiercą im dziury w kieszeni. Nowe podejście do wyceniania produktów i usług mogłoby zdziałać cuda i sprzyjać prośrodowiskowym wyborom.

Rebecca Henderson to amerykańska ekonomistka z Harvard Business School, która nieustannie powtarza ważne pytanie: „Czy biznes może uratować świat?”. Niedawno opublikowała na ten temat książkę Reimagining Capitalism in a World on Fire. Poza wykładaniem ekonomii i pisaniem Henderson doradza wielu wiodącym firmom na świecie.

Przez lata takiej działalności miała okazję przyjrzeć się z bliska zmianom – lub konsekwencjom ich zaniechania – w kluczowych korporacjach. Obserwowała m.in. upadek Kodaka, a potem Nokii. Jej zdaniem kryzys związany z koronawirusem to kolejna „próba Kodaka”, z tym że w wymiarze globalnym. Co w skrócie oznacza tyle, że brak działań i transformacji światowej gospodarki zagrozi nam wszystkim.

Wycena efektów zewnętrznych

W ekonomii funkcjonuje termin „efekt zewnętrzny” (ang. externalities), który polega na przeniesieniu części kosztów lub korzyści wynikających z działalności jednego podmiotu gospodarczego na podmioty trzecie bez odpowiedniej rekompensaty. Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) efekty zewnętrze odnoszą się do sytuacji, gdy skutek produkcji lub konsumpcji produktów i usług nakłada na innych koszty lub korzyści, które nie są odzwierciedlone w cenach pobieranych za dostarczane produkty i usługi.

Chociaż mogą istnieć pozytywne efekty zewnętrzne, największe wyzwania, z którymi mierzy się obecnie ludzkość, są wynikiem negatywnych efektów zewnętrznych.

  • Na przykład koszt leczenia pacjenta z astmą spowodowaną zanieczyszczeniem nie jest uwzględniany w teoretycznej wycenie międzynarodowego koncernu naftowego lub producenta samochodów. 

  • Fast fashion oferuje tanie ubrania dostępne na każdym rogu i w każdym centrum handlowym, ale w pakiecie z degradacją środowiska i pogłębianiem nierówności społecznych, co w cenie nowej bluzki czy kurtki nie jest już uwzględnione.

  • Samochody spalinowe oferują możliwość szybkiego przemieszczania, przy okazji emitując szereg szkodliwych dla środowiska i człowieka spalin, ale w ich cenach tego nie uwzględniono.

Nawet pandemię COVID‑19 możemy traktować jako efekt zewnętrzny. Jakiś czas temu rozmawiałam z Kacprem Nosarzewskim, futurologiem, który był zaangażowany w tworzenie scenariuszy przyszłości dla Polski na zlecenie administracji państwowej. Podczas naszej rozmowy okazało się, że jeden ze scenariuszy przewidywał pandemię. Zresztą wielu naukowców ją przewidywało.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wywiad ze specjalistą w dziedzinie studiów nad przyszłością »

Poszukaj swojej przewagi w przyszłości 

Kacper Nosarzewski PL, Joanna Koprowska PL

Myślenie o przyszłości staje się obowiązkiem liderów. Aby radzić sobie w „nowej normalności” i adaptować się do zmiennego otoczenia, warto planować na podstawie scenariuszy potencjalnych wydarzeń.

Wśród przypuszczeń dotyczących źródeł wirusa wywołującego globalną pandemię pojawiały się różne głosy. Jak na przykład te, że będzie pochodził z żywego rynku, na którym dokonuje się uboju dzikich zwierząt. Albo że przyjdzie do nas za sprawą przemysłu drzewnego lub górnictwa, które eksploatują dziewicze ekosystemy, przez co ludzie stykają się z nieznanymi gatunkami zwierząt i egzotycznymi chorobami.

Geopolityka i społeczne postawy nie pozwoliły zapobiec obecnemu kryzysowi. Aby stawić czoła następnemu, muszą się zmienić. Podobnie jest z przeciwdziałaniem katastrofie klimatycznej. Tylko wielostronna współpraca może nas uratować przed zbyt dużym wzrostem średniej temperatury na świecie. Choć nie ma żadnej złotej recepty, naukowcy wydają się zgodni w rekomendowaniu optymalnego podejścia. Wyliczają:

  • odnawialne źródła energii,

  • pojazdy elektryczne,

  • energię jądrową,

  • zapobieganie dalszemu wylesianiu,

  • globalną politykę w zakresie redukcji i opodatkowania emisji COIndeks dolny 2.

Mądre ceny uratują świat?

Ostatnia rekomendacja jest kluczowa. Według Climate Interactive, organizacji non‑profit z MIT Sloan School of Management, najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z emisją gazów cieplarnianych jest odwołanie się do miernika, który motywuje ludzi, czyli ceny.

Chodzi o to, byśmy przestali traktować gazy cieplarniane jako efekt zewnętrzny, a zaczęli wyceniać je jako koszt towarów i usług. W ten sposób biznes byłby zmotywowany do przejścia na alternatywne rozwiązania niewęglowe (lub wodorowe). Międzynarodowy Fundusz Walutowy zgadza się z tym, sugerując ruchomą skalę cen, zgodnie z którą bogatsze kraje – z których wiele to najwięksi truciciele – płaciłyby więcej.

Gdybyśmy nie traktowali gazów cieplarnianych jako efektu zewnętrznego, ale uwzględniali je w kosztach towarów i usług, biznes byłby zmotywowany do przejścia na alternatywne rozwiązania niewęglowe.

Szukając przykładów, nie musimy patrzeć daleko. W Norwegii system ulg i przywilejów dla właścicieli samochodów elektrycznych sprawił, że obecnie większość kupowanych na rynku pierwotnym aut to elektryki. Wielu ludzi uznaje taki wybór za jedyny sensowny. Posiadanie samochodu spalinowego przestało się po prostu opłacać ze względu na znacząco wyższe koszty eksploatacji.

A skąd się w Polsce wziął boom inwestycyjny na fotowoltaikę? Z raportu Rynek Fotowoltaiki w Polsce 2021 opracowanego przez Instytut Energetyki Odnawialnej wiemy, że moc zainstalowana w fotowoltaice sukcesywnie wzrasta. Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych na koniec 2020 roku wyniosła 3 935,74 MW, co oznacza wzrost o 2 463 MW rok do roku. Czyli moc zainstalowana w fotowoltaice wzrosła w ciągu roku o 200%. Najbardziej dynamiczny wzrost obserwuje się w mikroinstalacjach, a spory na to wpływ mają dostępne programy wsparcia i przyjazne regulacje prawne, m.in. ulgi podatkowe.

Banki też już zamartwiają się klimatem. Z 11 badania zarządzania ryzykiem [”Odporna bankowość: wykorzystywanie możliwości i długoterminowe zarządzanie ryzykiem”[( https://www.ey.com/en_gl/banking‑capital‑markets‑risk‑regulatory‑transformation/how‑resiliency‑in‑risk‑management‑is‑the‑new‑top‑priority‑for‑banks) (tworzonego przez firmę doradczą EY wraz z Instytutem Finansów Międzynarodowych) wiemy, że prawie połowa (49%) zarządzających ryzykiem uważa, że zmiany klimatyczne to główne ryzyko wymagające ich szczególnej uwagi. W 2019 r. uważało tak jedynie 17% badanych. Skoro banki interesują się coraz szersze spektrum czynników pozafinansowych, firmy będą zmuszone porzucać te gałęzie swojej działalności, które negatywnie odbijają się na środowisko lub społeczeństwie.

Na straży świadomych wyborów konsumenckich

Zdaniem prof. Hermanna Simona, autorytetu w dziedzinie pricingu, receptura na skuteczną politykę cenową przypomina przepis na egzotyczny koktajl. W jego skład wchodzą: psychologia, ekonomia, strategia, narzędzia, bodźce oraz – dla odrobiny goryczy – szczypta matematyki. Gdyby ceny odzwierciedlały faktyczny wpływ dóbr i usług na otoczenie, zakup wielu rzeczy by się po prostu klientom nie opłacał. W ten sposób to właśnie ceny stałyby się strażnikami odpowiedzialnych, patriotycznych, świadomych wyborów konsumenckich.

Instynktownie organizacje (i pracujący w nich ludzie) mają skłonność do kurczowego trzymania się starych zasad i robienia wszystkiego po staremu. Kryzys stwarza jednak okazję do przemyślenia na nowo tego, co nie działało oraz poszukiwania innowacji. Byłoby dobrze skierować swoje myśli w stronę produktów i usług, które ułatwiają życie klientom i nie mają negatywnych efektów zewnętrznych. To jedyny sposób, aby uchronić firmy i nas przed losem Kodaka, i dobry początek, by urzeczywistnić scenariusz, w którym kupujemy produkty ze sprawdzonych źródeł, zwracamy uwagę na ich oddziaływanie na środowisko i promujemy modę powstającą w etyczny sposób.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Najlepszy sposób na pewny biznes od prof. Hermanna Simona »

Dlaczego właśnie zysk jest najważniejszy 

Hermann Simon , Tomasz Kulas PL

Kiedy Hermann Simon, ekspert zarządzania, mistrz strategii i światowy autorytet w zakresie polityki cenowej mówi stanowczo „dość tego bałaganu!” i przypomina o fundamencie każdego solidnego biznesu, naprawdę warto go posłuchać. To pewny zysk – dla ciebie i twojej firmy.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Sztuka nawigowania w niepewnym otoczeniu

Rozpad starego ładu i liczne zawirowania w globalnej gospodarce w ostatnich latach ustawiły wysoko poprzeczkę dla KUKE. Jak instytucja wspierająca polskich eksporterów przygotowała się do działania w czasach podwyższonej zmienności i niepewności? Janusz Władyczak, prezes KUKE, mówi nie tylko o strategicznych inicjatywach, nowym podejściu do klienta i roli intuicji, ale też ma rady dla młodych liderów.

Objął pan stery KUKE tuż przed jednym z najbardziej burzliwych okresów we współczesnej historii: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny. Czy czuł się pan przygotowany na zarządzanie organizacją w warunkach tak silnej presji?

Do KUKE dołączyłem tuż przed rozpoczęciem pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu. Już wtedy pojawiało się coraz więcej przesłanek wskazujących, że dotychczasowy porządek międzynarodowy ulega zmianie, a to może wywołać poważne konsekwencje dla polskich firm i gospodarki, której koniunktura zależy od eksportu. Dla nas oznaczało to konieczność przygotowania się do działania w warunkach dużo większej niepewności i zapewnienia sobie możliwości stosowania niestandardowych rozwiązań. W poprzednich latach KUKE pozostawała dość skostniałą strukturą, nie szukała nowych możliwości rozwoju. Zmiany były zatem konieczne, a ponieważ lubię działać w sytuacjach nieoczywistych, w szczególności takich, które innych przytłaczają, i zawsze widzę w nich szansę, to taki burzliwy okres był dla mnie idealnym środowiskiem. Kluczową rolę w tym odegrał zespół ekspertów, który udało nam się zbudować.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!