Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
BIZNES I TECHNOLOGIE

Biometria: jak najlepiej zabezpieczyć swój biznes?

24 października 2019 8 min czytania
Zdjęcie Tomasz Kulas - Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska", redaktor prowadzący "ICAN Management Review"
Tomasz Kulas
Biometria: jak najlepiej zabezpieczyć swój biznes?

Początki rozwoju technik biometrycznych nie prezentują się zbyt romantycznie. Końcówka XIX wieku, Argentyna i… pierwsze próby stworzenia katalogu odcisków linii papilarnych najbardziej niebezpiecznych kryminalistów. W ostatnich latach biometria przeżywa jednak intensywny rozwój nie tylko dzięki badaniom inspirowanym przez wojsko i policję, ale przede wszystkim ze względu na zastosowania cywilne. W tym oczywiście także wykorzystanie biometrii w biznesie.

Dwa rodzaje pytań

Zanim jeszcze przejdziemy do omówienia najważniejszych – od strony zastosowań biznesowych – technologii biometrycznych, warto odróżnić od siebie dwa działania. Jednym z nich jest identyfikacja danej osoby, czyli sytuacja, w której dysponujemy zbiorem danych (np. biometrycznych) dużej grupy osób i staramy się stwierdzić, o którą osobę chodzi. Tak naprawdę odpowiadanie na pytanie, kim on (ona, ono) jest.

W życiu codziennym częściej spotykamy jednak drugą sytuację, w której stosowane są technologie biometryczne – weryfikację. Tym razem zbiór danych, który wykorzystujemy, jest znacznie mniejszy, często wręcz jednoosobowy. Pytanie, na które chcemy uzyskać odpowiedź, także brzmi inaczej: „Czy on, to naprawdę on?”. Także w biznesie, także w przypadku różnych metod zabezpieczania sprzętu firmowego (najczęściej smartfonów, notebooków, ale także budynków czy pomieszczeń) to właśnie skuteczna weryfikacja jest tym, co nas interesuje najbardziej.

Jak wykorzystać biometrię?

Istnieją branże, takie jak bankowość (zarówno mobilna, jak i oddziałowa) czy różnego rodzaju usługi samoobsługowe (bankomaty, skrzynki depozytowe), w których wykorzystanie biometrii narzuca się samo. W takich wypadkach pozostaje tylko odpowiedni dobór technologii biometrycznej, najczęściej bazującej na sprawdzaniu linii papilarnych lub układu naczyń krwionośnych, rzadziej – rozpoznawania twarzy, podpisu weryfikowanej osoby lub badania jej głosu.

Biometria w smartfonach

Z drugiej strony warto pamiętać też o tym, że większość dorosłych osób korzysta współcześnie z technologii biometrycznych przynajmniej w jednym przypadku – używając smartfona. Według badań Urzędu Komunikacji Elektronicznej, pod koniec 2018 roku 74,8% Polaków używało smartfonów, natomiast Counterpoint Research informuje, że w 2018 roku 71% sprzedawanych smartfonów wyposażonych było w czytnik linii papilarnych.

Sporą popularnością wśród użytkowników prywatnych cieszy się także weryfikacja geometrii twarzy – między innymi za sprawą telefonów firmy Apple, która promuje rozwiązanie o nazwie Face ID.

Biometria w notebookach

Drugim najczęściej stosowanym sposobem wykorzystania technologii biometrycznych w biznesie są notebooki służbowe. Tu także dominuje skanowanie odcisków palców, ale warto wiedzieć, że można też znaleźć na rynku inne, jeszcze bezpieczniejsze rozwiązania. Fujitsu wyposaża swoje notebooki w technologię o nazwie PalmSecure, skanującą układ naczyń krwionośnych dłoni.

Miałem możliwość testowania tej metody i moim jedynym zastrzeżeniem jest nieco mniejsza wygoda jest wykorzystywania. Wszystko działa szybko i sprawnie, jednak należy dość dokładnie umieścić dłoń na określonej wysokości nad czujnikiem. Oczywiście, to w dużej mierze kwestia wprawy, ale w wyjątkowych sytuacjach, np. gdy leżałem z notebookiem na kanapie, nie było to tak wygodne, jak zwykłe przyłożenie i zeskanowanie palca.

Błędy i hakerzy

Na początku napisałem, że człowiek jest hasłem, którego podrobić się nie da – i to stwierdzenie jest w stu procentach prawdziwe. Problem polega jednak na tym, że nie wszystkie technologie biometryczne z równą dokładnością są w stanie unikalną bioróżnorodność ludzi zmierzyć i zweryfikować. Pewne rozwiązania podatne są na błędy lub oszustwa bardziej, inne – mniej. Jak to wygląda w przypadku najpopularniejszych technologii biometrycznych?

Sprawdzanie linii papilarnych

Najpopularniejsza ze stosowanych obecnie technologii biometrycznych bywa, niestety, dość podatna na błędy, można ją także oszukać. Przykład błędu to najnowsze smartfony Samsung S 10 z czytnikiem linii papilarnych wbudowanym w ekran. Okazało się, że wystarczy nakleić na ten ekran folię ochronną, by urządzenie można było odblokować palcem… dowolnej osoby. (Wprowadzono już odpowiednią poprawkę).

Świadome podrobienie linii papilarnych również nie jest przesadnie trudne – wystarczy zrobić wysokiej jakości zdjęcie palców (dobry aparat z teleobiektywem pozwala wykonać je ze znacznej odległości), a następnie wydrukowanie repliki – nawet na zwykłej drukarce z użyciem… kleju do drewna. Tak przygotowaną podróbką można np. wypłacić pieniądze w bankomacie wyposażonym w czytnik linii papilarnych.

Do tej pory najsłynniejszą prezentacją tej techniki była dokonane w 2014 roku odtworzenie odcisku palca niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen. Wystarczyło kilka zdjęć wykonanych dłoniom pani minister podczas konferencji prasowej. Zdarza się także, że policja dysponuje smartfonem osoby podejrzanej o przestępstwo oraz dysponuje śladami jej odcisków palców. Wykonuje wtedy replikę palca i włamuje się do urządzenia potencjalnego przestępcy.

I jeszcze jeden, dość makabryczny, wątek – niestety, odciski palców mogą posłużyć do odblokowania urządzenia, nawet jeśli te palce zostaną… oddzielone od właściciela. Takie sytuacje też się, niestety, zdarzają.

Rozpoznawanie głosu

Wydaje się, że wykorzystanie tej metody zostanie współcześnie mocno zredukowane. Coraz skuteczniej działające technologie typu deepfake pozwalają na łatwe podrabianie głosu innej osoby.

Skanowanie oka (źrenicy, siatkówki)

Skanowanie siatkówki oka wymaga specjalistycznych, dość drogich urządzeń, a badanie nie jest zbyt przyjemne, dlatego ten typ zabezpieczeń, mimo że dość skuteczny, cieszy się mniejszą popularnością niż skanowanie źrenicy. To rozwiązanie znalazło się między innymi w niektórych modelach smartfonów (np. Lumia, Samsung) i… zostało złamane. W 2017 roku grupa hakerów o nazwie Chaos Computer Club złamała zabezpieczenie biometryczne w Samsungu Galaxy S8. W prosty sposób: zrobili zdjęcie oka właściciela smartfona aparatem z usuniętym filtrem światła podczerwonego, wydrukowali to zdjęcie w wysokiej jakości i położyli na wydruku soczewkę kontaktową (symulacja kształtu oka). To wystarczyło.

Sprawdzanie geometrii twarzy

Rozwiązania takie jak Face ID firmy Apple czy sprawdzanie geometrii twarzy przez niektóre serwisy bankowe oszukać można w dość prosty sposób – należy zrobić maskę naśladującą kształt głowy użytkownika. A ponieważ wykonanie zdjęć głowy danej osoby, nawet z kilku stron, nie stanowi zwykle problemu, pozostaje tylko kwestia praktyczna. Proces wykonania maski jest dość pracochłonny, więc hakerom musi się to po prostu opłacać. Spodziewany zysk przekraczać musi ilość czasu i pracy zaangażowanych w tworzenie „podróbki” twarzy, tak samo zresztą jak źrenicy oka czy sztucznego palca z liniami papilarnymi.

Sprawdzanie układu naczyń krwionośnych w dłoni lub palcu

Tę technologię biometryczną zostawiłem na koniec, ponieważ odróżnia ją od innych metod jedna podstawowa kwestia. Bazuje ona na sprawdzaniu cechy wewnętrznej ludzkiego organizmu, więc nie da się jej nielegalnie skopiować z pewnej odległości, np. za pomocą dobrego aparatu fotograficznego. Na dodatek skanowanie możliwe jest tylko w przypadku, gdy krew krąży w badanej dłoni lub palcu, więc „makabryczne” scenariusze pozyskania dostępu do urządzenia również nie wchodzą w grę.

Oczywiście nie ma metod całkowicie bezpiecznych i nawet w tym przypadku można sobie wyobrazić metodę nielegalnego pozyskania skanu układu naczyń krwionośnych czytnikiem ukrytym w jakimś przedmiocie. Lub też – przepraszam za brutalność – odcięcie dłoni lub palca i podłączenie go do układu sztucznego serca pompującego krew. No, da się. Teoretycznie. Ale to zupełnie abstrakcyjny poziom rozważań – w praktyce ta metoda wydaje się najbezpieczniejsza.

Czy warto stosować technologie biometryczne w firmie?

Zdecydowanie tak! Nawet jeśli ma to być tylko zabezpieczenie służbowego smartfona czy laptopa, technologie biometryczne sprawdzają się lepiej niż tekstowe czy cyfrowe hasła (z reguły zbyt proste do odgadnięcia). Zaś w przypadku szczególnie wrażliwych danych czy pomieszczeń, do których dostęp traktowany jest w kategoriach strategicznych, najlepszą metodą jest wykorzystanie kilku technologii biometrycznych, wspieranych jeszcze hasłami… jednocześnie.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!