W naszym zdigitalizowanym świecie wszystko potrafi zmieniać się tak szybko, że czasem wydaje się, jakby nie było żadnego bezpiecznego miejsca ani dla ciebie, ani dla twojej organizacji. Jak przewidzieć, dokąd najlepiej zmierzać dalej, czy to w kontekście strategii firmy, czy własnej kariery, gdy wichry zmian nadciągają z każdej strony? Nie da się z całą pewnością określić właściwego ruchu. A nawet jeśli podejmiesz dobrą decyzję, zegar już tyka, wkrótce pojawi się nowe zagrożenie: groźba przestarzałości.
Jak pisałem wcześniej, wszyscy musimy zaakceptować, że zmiana jest procesem ciągłym. Powinniśmy nauczyć się ją przyjmować, a nie z nią walczyć. Tak samo musimy pogodzić się z tym, że nie ma bezpiecznych przystani, ani dla nas, ani dla naszych firm. Musimy po prostu być gotowi do nieustannego ruchu.
Cokolwiek jednak zrobisz dalej, dokądkolwiek zmierzasz, nie kieruj się ku środkowi! Ani do środka relacji, ani do środka organizacji. To zły moment, by być pośrednikiem, przynajmniej w tradycyjnym znaczeniu tego słowa.
W miarę jak producenci dążą do skrócenia dystansu do osób, które kupują i używają ich produktów, a kolejne warstwy tradycyjnej hierarchii zarządzania znikają, prawdziwa wartość coraz częściej znajduje się na krańcach łańcuchów wartości i organizacji, nie w ich centrum.
Był czas, gdy pośrednicy byli niezbędnym ogniwem. Ułatwiali oni transakcje między producentami a konsumentami, przekładali strategiczne decyzje korporacyjne na działania operacyjne, nadzorowali, koordynowali oraz wypełniali luki między odseparowanymi podmiotami, które potrzebowały siebie nawzajem, by przetrwać.
Ale pośrednicy, jeden po drugim, są zastępowani, a jeśli nie całkowicie eliminowani, to przynajmniej spychani na margines przez technologię.
Platformy cyfrowe umożliwiają bezpośrednie połączenia między stronami rynków, które wcześniej wymagały pośrednictwa, w handlu detalicznym, transporcie osobistym, rozrywce, rozwoju produktów, a nawet randkowaniu oraz wielu innych dziedzinach.
W organizacjach zaawansowane technologie komunikacyjne, takie jak firmowe komunikatory i nadchodzące technologie rozpoznawania twarzy i odczytywania emocji, w połączeniu z rozproszonymi modelami przywództwa, stopniowo, ale nieubłaganie podważają sens tradycyjnych funkcji średniego szczebla zarządzania.
Nowe technologie przemysłowe, takie jak druk 3D (additive manufacturing), eliminują ogniwa w klasycznych łańcuchach dostaw. Na przykład firma, która może sama wydrukować potrzebny element, nie musi już kupować go od dystrybutora.
Dopiero zaczynamy odkrywać potencjał Internetu Rzeczy (IoT). IoT obiecuje pogłębić relacje między producentami a użytkownikami końcowymi ich produktów, co stanowi kolejne zagrożenie dla tradycyjnych pośredników.
A gdybym pracował w branży usług finansowych, przyglądałbym się technologii blockchain z dużym niepokojem. Po co komu „zaufany pośrednik”, skoro zaufanie może zostać potwierdzone technologicznie?
Przez większą część epoki przemysłowej wartość pośredników była traktowana jako coś oczywistego. Modele organizacyjne budowano w oparciu o założenie, że ich obecność jest niezbędna. Jednak im częściej będziemy spotykać się z dowodami na ich zbędność, tym bardziej zaczniemy postrzegać ich nie jako twórców wartości, lecz jako pasożytujące jednostki.
Większość pośredników nie zniknie z dnia na dzień. Trudno wyobrazić sobie organizację, która byłaby w stanie znieść całkowite usunięcie całej warstwy menedżerskiej jednym ruchem. Ale w dłuższej perspektywie gatunek „pośrednika pospolitego” może trafić na listę zagrożonych.
Ci pośrednicy, którzy przetrwają, będą tymi, którzy się przystosują wnosząc unikalną wartość. Chodzi o coś, co wzbogaca transakcję lub relację w sposób, który (przynajmniej przez jakiś czas) pozostaje niezastąpiony. Będą stanowić pomost lub pełnić funkcję tłumacza między dwiema stronami, które inaczej nie byłyby w stanie się zrozumieć ani w pełni docenić. Pośrednicy coraz częściej będą specjalistami oferującymi spersonalizowane usługi zbyt kosztowne lub zbyt niszowe, by odbiorcy chcieli je rozwijać samodzielnie.
Ale dla reszty – dla tych graczy środka, którzy istnieją z przyzwyczajenia, a nie z niezbędności – przyszłość nie będzie łaskawa.
Zobacz także: Trzy sygnały zapowiadające przełom w twojej branży


