Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Łańcuchy dostaw i logistyka

Firmowa flota: potencjał do optymalizacji

3 lutego 2021 8 min czytania
Zdjęcie Paweł Kubisiak - Redaktor naczelny "MIT Sloan Management Review Polska"
Paweł Kubisiak
Adam Karpiński
Firmowa flota: potencjał do optymalizacji

Pandemia zmusza przedsiębiorców do daleko idących oszczędności. Firmy muszą jednak uważać, by nie wyciąć za dużo, co mogłoby zaszkodzić biznesowi. Jednym z obszarów pozwalających na skuteczną i rozsądną optymalizację jest flota samochodowa, o czym mówi Adam Karpiński, prezes Inter Cars Fleet Services. Rozmawia Paweł Kubisiak.

PAWEŁ KUBISIAK: Kryzysy mają to do siebie, że bezdusznie weryfikują firmowe strategie i modele biznesowe. Jak pandemia wpłynęła na Inter Cars i branżę, w której działa firma?

ADAM KARPIŃSKI: W początkowym okresie pandemii w Polsce wyraźnie spadła sprzedaż paliw i części samochodowych, ale podobne spadki notowała z pewnością większość branż. Skoro mówimy o kryzysie, to jest to najlepszy moment do weryfikacji wydatków przedsiębiorstw. Nasza oferta zarządzania flotą trafia w aktualne potrzeby przedsiębiorców poszukujących dziś optymalizacji kosztowej.

A czy obecna sytuacja może być szansą dla warsztatów, z którymi współpracuje Inter Cars Fleet Services? Jak pandemia wpływa na ich funkcjonowanie?

Warsztaty samochodowe bardzo boleśnie odczuły pierwsze efekty kryzysu, gdyż to przejechane kilometry generują u nich ruch. Z drugiej strony spadek sprzedaży nowych aut przełożył się na wzrost na ryku aut poleasingowych. Ze względu na zagrożenie pandemiczne wielu klientów indywidualnych najprawdopodobniej przesiadło się ze środków komunikacji miejskiej czy innego transportu zbiorowego do aut prywatnych. Tacy klienci nie są skłonni korzystać z drogich autoryzowanych serwisów, co przekłada się na wzrost obrotów w serwisach niezależnych. Podsumowując: dość ciężki początek pandemii dla warsztatów niezależnych i wiele sprzyjających okoliczności obecnie.

A co mogą państwo zaoferować klientom, żeby ich wesprzeć w zmaganiach z następstwami pandemii? Większość przedsiębiorców notuje spadek przychodów, co zmusza ich do przejrzenia kosztów. A w wielu firmach, co może być zaskoczeniem, flota samochodowa stanowi pod względem wartości drugi lub trzeci składnik kosztów. To olbrzymie obciążenie dla budżetu! Czy można zmniejszyć te koszty bez straty na jakości i bezpieczeństwie?

Duży wpływ na udział floty w ogóle kosztów ma oczywiście profil działalności firmy. I faktycznie są firmy, gdzie auta stanowią nawet drugą pozycję kosztową, po płacach. Firm, które posiadają po 100 albo więcej samochodów, jest w Polsce naprawdę sporo i tam jest olbrzymi potencjał do optymalizacji. Ale nawet gdy tych aut jest znacznie mniej, też można ładne parę złotych zaoszczędzić. I to bez żadnej straty na jakości i bezpieczeństwie.

Metody optymalizacji kosztów flotowych są różne w zależności od formy posiadania floty w firmie. Dla firm, które same zarządzają swoją flotą, jeszcze przed wybuchem pandemii skonstruowaliśmy ofertę serwisowania aut w sprawdzonych warsztatach niezależnych, które oferują porównywalną do ASO jakość przy kosztach od 30 do 50% niższych. Różnica wynika zarówno z niższych kosztów utrzymania warsztatów oraz cen części zamiennych. Żyjemy w świecie zglobalizowanym i nie jest tajemnicą, że wielkie fabryki automotive produkują te same części zarówno dla prestiżowych marek, jak i niezależnych dystrybutorów. Wystarczy opakować dany podzespół w folię z innym logo, a już cena zmienia się nawet dwukrotnie.

Ciężko z tym polemizować. Czy podobne różnice cenowe występują w przypadku usług?

Oczywiście. Ceny usług w warsztatach niezależnych są dużo niższe. Moje obserwacje wskazują, że klienci obawiają się przejścia z ASO do warsztatu niezależnego właśnie z powodu gorszej jakości usług. Czyli wpadają pułapkę: niższa cena oznacza również niższą jakość. Tymczasem warsztaty, które współpracują z nami i obsługują auta naszych klientów, są przez nas drobiazgowo weryfikowane pod kątem określonych parametrów jakościowych i technicznych. Serwisowanie w tych placówkach niczym nie odbiega od jakości ASO, a jeśli już, to na korzyść naszych warsztatów, które są bardziej elastyczne i nastawione na naprawę auta, a nie tylko wymianę całych podzespołów. Natomiast cena, jak wspomniałem, jest sporo niższa.

Czy wyjście z serwisem poza ASO nie oznacza utraty gwarancji producenta?

Absolutnie nie, gdyż to regulują przepisy unijne. Dyrektywa GVO z 2002 roku dopuściła możliwość serwisowania aut poza autoryzowanym punktem, bez obawy o utratę gwarancji. Oczywiście, warunkiem utrzymania gwarancji jest wykonanie w rzetelny sposób wymaganych czynności podczas przeglądu czy naprawy, w zgodzie z procedurami producenta oraz dotrzymywanie harmonogramu przeglądów okresowych. Ale współpracujące z nami serwisy spełniają wymogi serwisowe obecnych na polskim rynku producentów, począwszy od tradycyjnych diesli po auta hybrydowe i elektryczne.

Podobnie jest z częściami zamiennymi. Warto tu zwrócić uwagę, że unijne przepisy nie nakazują stosowania części zamiennych z dystrybuowanych przez producenta aut. Można stosować oryginalne części, ale nie muszą być one oznaczone logo marki samochodu. Wystarczy logo producenta danej części, gwarantujące, że będzie to zamiennik porównywalnej jakości. „Nasze” serwisy, zanim sięgną po zamiennik, muszą upewnić się, czy część, która zostanie użyta, ma pełne dopuszczenie do stosowania w ramach regulacji GVO. Przykładem producenta części oryginalnych może być Bosch, którego marka jest gwarantem jakości porównywalnej z producentami aut, takimi jak Volkswagen czy Opel, który jest jednym z największych dostawców na pierwszy montaż.

Regulacje unijne zapewniły też warsztatom niezależnym pełen dostęp do oprogramowania firm motoryzacyjnych. Dzięki temu nasze jednostki partnerskie zapewniają porównywalny poziom diagnostyki do ASO. Oczywiście oprogramowanie wciąż się rozwija i trzeba je regularnie aktualizować, co jest dość kosztowne. Ale jest to koszt, który świadomie ponosimy, aby kompetencje techniczne naszej sieci serwisowej niczym nie różniły się od stacji autoryzowanych.

Serwisowanie to jedno, ale z utrzymaniem floty wiążą się też inne koszty. Na przykład koszty zarządzania.

I tu też mamy propozycję dla przedsiębiorstw. Jako firma specjalizująca się w zarządzaniu flotą doskonale wiemy, gdzie są koszty i jak je optymalizować. I nie mam tu na myśli prostego negocjowania cen paliw czy ubezpieczeń dla floty, bo choć tu są jakieś szanse na oszczędności, to ich skala nie będzie wielka. Znacznie większe pole do działania można znaleźć, optymalizując liczbę aut we flocie. W większości firm występują „martwe dusze”, czyli auta zbędne, które powinno się zredukować. I to jest najprostszy sposób do realizacji oszczędności, bo jeśli obetniemy flotę o 5 czy 10%, to automatycznie koszt jej utrzymania nam spada o te 5 czy 10%.

Drugim istotnym źródłem oszczędności jest optymalizacja liczby przejechanych kilometrów. Gdy auta funkcjonują również w sferze prywatnej, pracodawcy powinni położyć duży nacisk, żeby znaleźć narzędzia i sposoby do rozdzielenia tych dwóch sfer i partycypacji pracowników w kosztach. Zaskakujące efekty może też przynieść lepsze planowanie tras oraz wyposażenie samochodów w GPS. I tu też mamy sprawdzone rozwiązania.

Zakres państwa usług prezentuje się bardzo ciekawie. Czy są jakieś szczególne wymagania, którymi musi się charakteryzować firma, która chce skorzystać ze wspomnianych optymalizacji kosztowych? Na przykład minimalna liczba pojazdów we flocie?

Oczywiście jest tak, że im większa flota, tym większe oszczędności możemy wygenerować. Jednak nawet przy małej liczbie pojazdów koszty będą realne i widoczne. Posiadając nawet 10 – 20 samochodów, warto się z nami skontaktować, a nasi eksperci wyliczą potencjalną oszczędność.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!