Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
E-commerce

Marketing szeptany, czyli plotka na usługach firmy

1 stycznia 2005 11 min czytania
Natalia Hatalska-Woźniak
Marketing szeptany, czyli plotka na usługach firmy

Wydatki na reklamę to dla wielu firm kwoty sięgające kilku procent ich rocznych przychodów. Tymczasem skuteczność reklamy jest często wątpliwa. Może więc warto zainteresować się nową formą docierania do klienta z informacją o produktach lub usługach?

Od pewnego czasu w prasie branżowej głośno jest o marketingu szeptanym, nazywanym również partyzanckim czy wirusowym. Terminów zresztą jest znacznie więcej, ale wszystkie dotyczą jednego: wszelkiej komunikacji nieformalnej – a zatem rozmów, wskazówek, historyjek – na temat jakiegoś produktu, usługi czy firmy. Od reklamy tradycyjnej różni się tym, że jest komunikacją spontaniczną, dobrowolną i bezpłatną. Marketing szeptany to bowiem nic innego, jak biznesowe określenie plotki.

Rosnące znaczenie komunikacji nieformalnej

Już w latach 40. i 50. ubiegłego stulecia prowadzone były badania (m.in. Katz & Lazarsfeld) nad wpływem komunikacji nieformalnej na decyzje zakupowe klientów. Udowodniono wówczas między innymi, że rekomendacja osobista ma bezpośrednie przełożenie na decyzję o zakupach w przypadku dóbr trwałych – artykułów spożywczych, sprzętu AGD, mody i filmów.

Według najnowszych, niepublikowanych jeszcze, badań z 2003 roku, przeprowadzonych przez Roberta Easta z Kingston University, również przy wyborze usługi rekomendacja osobista jest skuteczna aż w 70% przypadków. Oczywiście, obserwujemy wahania tych wartości w różnych branżach. Na przykład, jeśli mowa o wyborze wyszukiwarki internetowej, rekomendacja innej osoby ma zasadnicze znaczenie w 68% przypadków. Stąd wziął się m.in. sukces Google – obecnie najczęściej wykorzystywanej wyszukiwarki internetowej, która rozwijała się i zdobywała kolejnych użytkowników Internetu praktycznie bez żadnej reklamy. Innym doskonałym przykładem wykorzystania technik marketingu szeptanego, tym razem przez firmę farmaceutyczną, była viagra, jeden z najbardziej dyskutowanych i komentowanych leków na receptę. Co znamienne, słyszały i rozmawiały o nim także osoby, które tego leku absolutnie nie potrzebują.

W 2001 roku, w badaniu przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii przez Royal Mail, 71% respondentów uznało, że najwygodniejszym źródłem informacji przy wyborze danego produktu bądź usługi jest rekomendacja bliskiej osoby lub przyjaciela. W 2004 roku odsetek ten wzrósł do 76% (MEC MediaLab; patrz wykres Osobista rekomendacja nabiera znaczenia).

Marketing szeptany, czyli plotka na usługach firmy

Plotkujemy więcej, ale nie zawsze skutecznie

Od dwóch – trzech lat można zaobserwować zainteresowanie komunikacją nieformalną także w Polsce. Szukanie nowych sposobów docierania z informacją do konsumentów to wynik małej skuteczności tradycyjnych kampanii reklamowych, zwłaszcza tych skierowanych do młodego odbiorcy. Nie trafia do niego telewizja, na inne konwencjonalne formy reklamy również nie zwraca uwagi. Chodzi więc o to, aby za pomocą niestandardowych akcji marketingowych wykreować modę na kupowanie odzieży czy butów danej marki, chodzenie do wybranych klubów, słuchanie wybranej muzyki. Efekt takich działań bywa niesamowity: weźmy choćby pod uwagę ponad 1 000 000 sprzedanych aktywacji w Heyah, choć wstępnie liczono na około 300 000.

Do prekursorów wykorzystywania niestandardowych form komunikacji w Polsce zaliczyć należy agencję Leo Burnett Warszawa. Za przygotowaną w 1999 r. dla IKEA kampanię – zorganizowanie protestu przeciw rzekomej likwidacji sklepu w Poznaniu – agencja otrzymała Złote Lwy w Cannes. Jurorzy docenili nie tylko oryginalność pomysłu, ale przede wszystkim skuteczność kampanii (do zaaranżowanego protestu dołączyli bowiem niezwiązani z akcją przechodnie, a na otwarcie IKEA w nowym miejscu przyszło ponad 120 tysięcy osób).

Podobny oddźwięk przyniosła kampania „Powrót kolejek”, zorganizowana w 2002 roku przed salonami IDEA w 13 miastach Polski. Akcja polegała na symulacji kolejki społecznej (takiej, którą pamiętamy z lat 80.) celem radosnego oczekiwania na nową promocję. Rezultaty przeprowadzonej w ten sposób kampanii zaskoczyły wszystkich. Na listach społecznych znalazło się ponad tysiąc nazwisk. Co więcej, nie było to „puste” dopisywanie się. Zgodnie z zasadami kolejki społecznej wiele osób wracało co godzinę odznaczyć na liście swoją obecność i potwierdzić, że wciąż czeka na promocję.

Całkiem niedawno powołana została natomiast do życia agencja Streetcom, która specjalizuje się w marketingu młodzieżowym, opartym na kontaktach bezpośrednich. Grupa, na którą stawia Streetcom, to tzw. lanserzy (osoby lansujące trendy). Agencja stworzyła właśnie i przeszkoliła grupę około 300 lanserów w całym kraju, by następnie – dzięki nim – firmy mogły wpływać na masowego konsumenta. Lanserzy mają umożliwić nie tylko promocję danego produktu, ale także sprawdzać reakcję młodzieży na wprowadzane nowości.

Zwrot ku tego rodzaju niestandardowym formom komunikacji marketingowej spowodowany jest wzrastającą liczbą kanałów telewizyjnych, rozgłośni radiowych i czasopism (co utrudnia dotarcie do odpowiednio dużej grupy odbiorców) oraz zmieniającymi się przyzwyczajeniami konsumentów (coraz rzadsze spędzanie wolnego czasu samotnie przed telewizorem). Działając w takich warunkach rynkowych, marketerzy – jak tonący brzytwy – chwytają się działań niestandardowych. Ich skutek może być jednak różny. O ile na przykład światowa kampania III i IV tomu Harry’ego Pottera, okazała się niebywałym sukcesem – społeczeństwa wielu krajów całkowicie poddały się ogarniającej świat potteromanii – o tyle zorganizowana w 2003 roku przez Sony Ericsson promocja nowego modelu telefonu T68i okazała się porażką. Pomysł Sony Ericsson polegający na wynajęciu i opłaceniu grupy aktorek, które – przy zachowaniu pełnej anonimowości – odwiedzały modne kluby oraz miejsca uczęszczane przez turystów i odgrywały przygotowane uprzednio scenki, wzbudził sprzeciw organizacji konsumenckich: klienci czuli się bowiem manipulowani. I nic dziwnego. Była to wszak utajniona reklama, nie mająca nic wspólnego z dobrowolnym przekazywaniem informacji z ust do ust.

Źle wymyślone kampanie mogą więc być niebezpieczne i obrócić się przeciwko firmie, która takie działania podejmuje. Nie oznacza to jednak, że marketerzy nie mają żadnego wpływu na komunikację nieformalną.

Przygotuj się, zanim puścisz plotkę

Aby odnieść sukces w komunikacji nieformalnej, marketerzy muszą działać etycznie i uwzględniać trzy podstawowe kwestie:

  • Jakość produktu czy usługi. Nie zawsze produkt musi być nowinką technologiczną czy hitem sezonu, aby informacja o nim mogła krążyć z ust do ust. Czasami wystarczy, by był „jedynie” dobry.

  • Sposób komunikacji z konsumentem (oparty na elemencie niespodzianki i zaskoczenia). Gdy produkt jest „jedynie” dobry, trzeba wybrać taki sposób komunikacji z konsumentem, by go zaszokować, zadziwić, zaciekawić. Choć trudno tu o przykłady typowych technik (w marketingu szeptanym każdy pomysł może być bowiem wykorzystany tylko raz), warto pamiętać, że uwagę przyciągają najczęściej sytuacje z pogranicza moralności i prawa. Ludzie wykazują też naturalną skłonność do interesowania się seriami (np. trzy części filmowego Władcy Pierścieni) oraz sprawami zagadkowymi, niewyjaśnionymi, tajemniczymi. Później zaś – na zasadzie efektu kuli śniegowej – interesują się tym, czym interesują się wszyscy.

  • Dokładne wyselekcjonowanie grup konsumentów, do których informacja będzie kierowana. Niezwykle istotny jest trzeci aspekt kampanii – dobrze dobrany adresat. W literaturze marketingowej najczęściej mówi się o tzw. konsumentach typu alfa, czyli o osobach, które kreują trendy (trend setters). Do tej pory większość działań marketingowych kierowanych było właśnie do nich.

Z badań przeprowadzonych przez Euro RSCG Worldwide wynika natomiast, że o wiele ważniejsze są tzw. pszczoły (bees, transmitters, connectors, trend spreaders) – osoby, które trendy przekazują dalej, są zatem łącznikiem między konsumentami typu alfa a głównym nurtem społeczeństwa. Pszczoły to osoby otwarte, komunikatywne, posiadające wielu znajomych oraz przyjaciół. Te cechy charakteru mają często wrodzone bądź pełnią w społeczeństwie funkcje, które takie zachowania im ułatwiają. Do pszczół należeć będą zatem kelnerzy czy fryzjerki, którzy z racji swojej pracy w ciągu dnia rozmawiają z wieloma osobami.

W łańcuchu informacji ważna jest jeszcze jedna grupa osób. Nie posiadają one co prawda tak szerokich kontaktów, jak pszczoły, ale za to charakteryzują się ogromną wiedzą na temat rynku, produktów, usług i cen: to tzw. market mavens (wyraz „maven” pochodzi z języka jidysz i oznacza osobę, która „gromadzi wiedzę”. „Market mavens” to zatem osoby, które posiadają szeroką wiedzę rynkową nt. produktów, usług, przecen, promocji itp.). Zbliżeni są w charakterystyce do liderów opinii, ale nie specjalizują się w jednej dziedzinie, lecz interesują się rynkiem w całości. „Market mavens” to osoby z najbliższego nam otoczenia, do których zwracamy się o pomoc przy zakupach. To także nieznajomi, którzy zaczepiają nas przy półce sklepowej, rekomendując dany produkt, gdy nie wiemy, jaką decyzję podjąć. Według badań Lindy L. Price (University of Nebraska‑Lincoln) „market mavens” nie tylko istnieją w społeczeństwie, ale są również łatwo rozpoznawani przez innych konsumentów. Co więcej, konsumenci wierzą, że „market mavens” wywierają wpływ na ich decyzje dotyczące zakupów.

Trzecią grupą osób, bardzo ważną w przypadku rozprzestrzeniania informacji o produkcie, są tzw. sprzedawcy (salesmen). Mają oni zdolność przekonywania nas, nawet jeśli nie do końca wierzymy w to, co słyszymy. Pszczoły, „market mavens” i sprzedawcy uzupełniają się wzajemnie i na nich, a nie na osobach wyznaczających trendy, powinny się koncentrować działania marketingowe.

Marketing szeptany, czyli plotka na usługach firmy

Dodatkowo, a nie zamiast

Marketing szeptany nie zastąpi tradycyjnych kampanii reklamowych. Bo nie wszystkie firmy będą chciały i nie wszystkie będą mogły wykorzystywać ten sposób docierania z informacją do klientów. Ale plotka może być doskonałym uzupełnieniem dla wielu standardowych form reklamy. Te ostatnie budować będą świadomość marki, te pierwsze – oparte przede wszystkim na bezpośrednim kontakcie konsumenta z marką – motywować do zakupu konkretnego towaru.

Jak wspomniałam, marketing szeptany ma największe szanse w branżach produktów szybko zbywalnych oraz towarów i usług skierowanych głównie do ludzi młodych, otwartych na niestandardowe rozwiązania i akcje promocyjno‑marketingowe.

Marketing szeptany to także ciekawe rozwiązanie dla tych firm, które nie mają dużych funduszy na reklamę, a potrafią umiejętnie wykorzystać dobre pomysły i naturalną skłonność ludzi do mówienia. Zwłaszcza że opinia znajomych, przyjaciół, bliskich staje się dla konsumentów coraz ważniejsza. To oni polecają nam, do jakiego fryzjera się udać, jakiego dentystę wybrać, gdzie jechać na wakacje czy jaki film obejrzeć. Siła plotki w marketingu będzie więc rosnąć.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!