Na miejscu prezesa AutoMotoParts przyjąłbym do pracy Michała Sobotę. Poglądy polityczne czy osobiste przekonania są jego prywatną sprawą. Nie mogą i nie powinny mieć wpływu na zatrudnienie, nawet na menedżerskie stanowisko.
Prezes Tomasz Kluk ma przed sobą ważne zadanie do wykonania. Jest nim realizacja strategii firmy, zakładającej dynamiczny rozwój i zagraniczną ekspansję. By osiągnąć ten cel, musi znaleźć najlepszego – przynajmniej w swoim odczuciu – kandydata. Michał Sobota spełnia większość kryteriów, jakich oczekuje się od osoby, która może zająć tak kluczowe stanowisko. Jego silnymi atutami są nie tylko dotychczasowe doświadczenie, ale przede wszystkim wiedza na temat specyfiki rynku rosyjskiego i ukraińskiego oraz mentalności mieszkających tam ludzi. A dodatkowa umiejętność – znajomość języka rosyjskiego – na pewno ułatwi mu budowanie relacji z lokalną władzą i społecznością. Nie bez znaczenia są też zapał i zaangażowanie Michała, co w przypadku budowania nowych struktur organizacyjnych jest niezwykle cenne. To wszystko przemawia za tym, żeby prezes Kluk posłuchał tego, co podpowiada mu intuicja, i zatrudnił Michała Sobotę, powierzając mu funkcję szefa oddziału w Moskwie.
Sprawa wydaje się prosta, ale dwie kwestie wzbudzają dodatkowe emocje i wątpliwości. Pierwszą jest informacja znaleziona w Internecie przez szefową działu HR o przeszłości kandydata, a drugą – przebieg procesu jego rekrutacji.
W pierwszym przypadku nie demonizowałbym internetowych informacji o Michale. Na pewno wśród potencjalnych kandydatów do pracy znajdą się ludzie, którym udało się przeżyć swoją młodość bez żadnych wyskoków. Bardzo często pracodawcy potrzebują jednak w swoich zespołach także osób odważnych, niepokornych, z inicjatywą, którzy postępują wbrew utartym schematom i regułom. To oni są kopalnią nowych, a często kontrowersyjnych pomysłów, które mogą zdynamizować rozwój organizacji. Jestem przekonany, że gdyby w USA jakiś pracodawca chciał uniknąć zatrudniania na stanowiskach menedżerskich osób, które sprzeciwiają się amerykańskiej interwencji w Iraku, miałby przynajmniej 50% wolnych etatów.
Nie bez znaczenia – w tym konkretnym przypadku – jest jednak miejsce planowanej przez AutoMotoParts inwestycji. Nie można zapominać, że definicja słowa demokracja jest trochę inaczej rozumiana i interpretowana w Rosji niż w USA. Firma AutoMotoParts nie będzie jednak przecież negocjować kontraktów na zakup gazu z przedstawicielami rządu Federacji Rosyjskiej, w którym to przypadku na efekty tych rozmów miałyby wpływ poglądy i zaangażowanie społeczno‑polityczne jej przedstawicieli.
Dlatego też gdybym to ja miał podejmować decyzję o zatrudnieniu Michała Soboty, to jego protesty polityczne nie wpłynęłyby na moją decyzję i nie powstrzymały mnie przed powierzeniem mu stanowiska. Uważam bowiem, że każdy ma prawo do wyrażania poglądów, jeżeli nie łamie w ten sposób prawa. Przekonania pracowników są ich prywatną sprawą i należy je uszanować. Na tym opiera się m.in. kultura organizacyjna koncernu, w którym pracuję. Firma nie prowadzi działalności politycznej. Nie toleruje również politycznej agitacji pośród pracowników ani jakichkolwiek zachowań dyskryminujących zatrudniane osoby ze względu na ich poglądy, rasę czy orientacje seksualne.
Oczywiście warunkiem koniecznym jest upewnienie się, że poglądy Michała sprzed kilku lat nie będą miały wpływu na efekty jego pracy i podejmowane przez niego decyzje biznesowe.
Oddzielna sprawa to natomiast forma rekrutacji przeprowadzanej przez prezesa Kluka. Jego postępowanie ma znamiona nepotyzmu i razi brakiem profesjonalizmu. Takie postawy zdarzają się jednak bardzo często. W ten sposób – z koleżeńskiego polecenia, rekomendacji – zmienia i dostaje pracę nadal wielu pracowników, w tym także menedżerów.
W firmie, w której pracuję, jedną z naczelnych zasad jest trzymanie się ściśle określonych procedur w trakcie rekrutacji. Kiedy potrzebujemy nowych pracowników, bez względu na rodzaj stanowiska, zawsze rozpoczynamy rekrutację od wewnętrznego ogłoszenia. To daje gwarancje możliwości rozwoju pracownikom zatrudnionym w firmie. Rygorystycznie przestrzeganym wymogiem jest też „przepuszczenie” kandydata przez wszelkie korporacyjne testy i procedury kontrolne i uzyskanie o nim szczegółowej opinii działu HR przed zatrudnieniem na tak odpowiedzialne stanowisko. Profesjonalne działy HR odgrywają coraz bardziej strategiczną rolę – są partnerem dla wszystkich innych działów firmy i nie można ich pomijać w zarządzaniu najważniejszym kapitałem przedsiębiorstwa, czyli ludźmi.