Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje i szkolenia

Właściwe rozumienie odpowiedzialności

24 maja 2010 10 min czytania
Łukasz Świerżewski
Tracy Skousen
Właściwe rozumienie odpowiedzialności

Z Tracym Skousenem, partnerem firmy Partners In Leadership, rozmawia Łukasz Świerżewski, zastępca redaktora naczelnego HBRP.

Słowo „odpowiedzialność” (accountability) od lat jest często używane w biznesie – menedżerowie są odpowiedzialni za działy lub obszary działalności, pracownicy za wykonanie zadań, a firma powinna być społecznie odpowiedzialna. Pan tymczasem zwraca uwagę na problem braku właściwego rozumienia tej kwestii. Na czym on polega?

W wielu organizacjach dominuje ograniczone rozumienie odpowiedzialności. Termin ten używany jest najczęściej na końcowym etapie realizacji działania, kiedy ludzie muszą wytłumaczyć się ze swoich zachowań i wykonanej pracy. To negatywne rozumienie odpowiedzialności. Natomiast pełna, pozytywna definicja zakłada, że odpowiedzialność istnieje już na początku podejmowanych działań i jest potrzebna, aby zostały one z powodzeniem zrealizowane. Wyjaśniamy tę prawdę, posługując się metaforą zaczerpniętą ze znanej na całym świecie książki Czarnoksiężnik z krainy Oz. Występuje w niej czterech bohaterów: Dorotka, Strach na Wróble, Cynowy Drwal i Lew. Podczas pobytu w domu swojej ciotki Dorotka zasypia i we śnie tornado przenosi ją do krainy Oz. Tornado jest tutaj symboliczne. Oznacza zmianę. Zmianę, na którą nie mamy wpływu – bardzo przypominającą dzisiejszą sytuację ekonomiczną. A co robi Dorotka, kiedy nagle znajduje się w sytuacji, nad którą nie ma kontroli? Postanawia zwrócić się do Czarnoksiężnika, żeby rozwiązał problem. Strach na Wróble, Cynowy Drwal i Lew myślą dokładnie tak samo. Szukają na zewnątrz rozwiązania, licząc, że ktoś inny poradzi sobie z tym wyzwaniem. I czego dowiadują się na końcu? Że Oz jest zwykłym człowiekiem, a nie żadnym czarnoksiężnikiem. A siła, której potrzebowali do rozwiązania problemów, cały czas drzemie w nich samych.

Organizacje potrzebują, żeby wszyscy ich pracownicy odczuwali wewnętrzną potrzebę niezbędnych w danej chwili działań i zmian – uznali je za swoją osobistą odpowiedzialność. Nie mogą myśleć, że ona ich nie dotyczy i żywić nadzieję, że jakiś czarnoksiężnik rozwiąże problem.

Ta rekomendacja wydaje się bardzo prosta, wręcz oczywista. Dlaczego zatem tak wiele firm nie potrafi zaszczepić w swoich pracownikach pełnego, pozytywnego poczucia odpowiedzialności?

W organizacjach słowo „odpowiedzialność” pojawia się, kiedy coś idzie nie tak. Wówczas przełożony wchodzi do biura, uderza w stół i mówi: „Chcę wiedzieć, kto jest za to odpowiedzialny”. W takich okolicznościach większość osób szuka winowajcy i wymyśla wymówki. To sprawia, że definicja odpowiedzialności kojarzy się z niedopełnieniem obowiązków i karą. Właśnie dlatego ludzie nie chcą odwoływać się do odpowiedzialności. Mimo że jej brak wydaje się oczywisty. Trzymają się z dala od jej tematyki, ponieważ źle im się kojarzy.
Jednak jeśli zapytać kogoś, czy chciałby uchodzić za osobę odpowiedzialną, to pewnie odrzekłby twierdząco. Rzadko tworzymy jednak kultury organizacyjne wykorzystujące ten pozytywny obraz odpowiedzialności i nas samych.

Jak zmieniać to powszechne nastawienie i sposób myślenia?

Najpierw warto zrozumieć, jak poważne są skutki braku wewnętrznego poczucia odpowiedzialności wśród pracowników, a nawet liderów organizacji. Kiedy pracownik lub menedżer natyka się na problem i stawia siebie w roli jego ofiary, odcina się tym samym od możliwości osiągnięcia zamierzonego rezultatu. W firmie, w której kulturze przyjęło się akceptować taką postawę, nie da się osiągnąć zamierzonych wyników.
Zatem kiedy ktoś przyjmuje rolę ofiary lub demonstruje bezradność, należy szybko to dostrzec i wykorzystać odpowiednie metody, żeby na powrót zaangażować tego pracownika w działania. Nazywam takie zachowanie „byciem poniżej linii” (below the line). Osoby lub organizacje znajdują się poniżej linii zawsze wtedy, gdy świadomie lub nieświadomie unikają brania odpowiedzialności za cele indywidualne lub zespołowe.

Pracuj mniej i bardziej efektywnie dzięki szkoleniu online! »

Czy może pan powiedzieć coś więcej na temat tego stanu umysłu? Jak skutecznie mu przeciwdziałać?
Odpowiem, przytaczając przykład jednego z naszych klientów. Jeszcze niedawno firma ta rozprowadzała produkty poprzez sieć 65 punktów sprzedaży. Niestety, przyczyny ekonomiczne sprawiły, że dystrybutor został wyparty z części rynku i musiał zredukować liczbę punktów z 65 do 13. Cios i szok były ogromne. Trudno się więc dziwić, że handlowcy zaczęli schodzić poniżej linii. Mówili, że nie są w stanie uzyskać zamierzonych rezultatów z powodu redukcji punktów sprzedaży i innych przyczyn zewnętrznych. Wtedy jedna z osób na spotkaniu poprosiła o głos i zdiagnozowała rzeczywisty problem firmy: „Szukamy usprawiedliwień, zapominamy o własnej odpowiedzialności za te wyniki”. W trakcie następnych trzech spotkań ustalono niezbędny proces, by uporać się z problemami dystrybucji i nadal osiągać zamierzone rezultaty.
Dopóki nie nauczymy się identyfikować tego stanu, że jesteśmy poniżej linii, nie będziemy w stanie osiągać zamierzonych celów.

Co wyróżnia osobę, która potrafi brać odpowiedzialność za powierzone jej zadania? Czy należy przez to rozumieć zaangażowanie i zdolność do samodzielnego działania?

Osoba, która potrafi brać odpowiedzialność za efekty, znajduje się – jak mówimy – powyżej linii (above the line). Czyli czuje, że wynik, który ma zostać osiągnięty, zależy od niej i identyfikuje się z tym zadaniem.
Idea bycia powyżej linii jest bardzo prosta. Składają się na nią cztery główne postawy, charakteryzujące osobę zdolną do działania. Są to też cztery kroki, które należy podjąć, by znaleźć się powyżej linii. Pierwszym z nich jest „dostrzeganie” (see it), czyli umiejętność analizowania i rozumienia otaczającej nas rzeczywistości. Drugim jest „poczucie związku” (ownership), co oznacza zdolność do powiązania własnych zachowań z celami osobistymi, grupowymi i wreszcie całej firmy. Chodzi tu o takie dostosowanie swoich poczynań do działań innych, żeby razem osiągać zamierzone rezultaty. Kolejnym krokiem jest „ukierunkowanie na rozwiązywanie problemów” (solve it), czyli kreatywność. Ważna jest bowiem umiejętność wyciągania wniosków ze swoich sukcesów i porażek oraz otwartość na podejmowanie ryzyka. Wreszcie ostatnim, ale niezbędnym elementem jest „zdolność do wykonania” (do it). Polega ona na robieniu tego, co zadeklarowaliśmy, w sposób konsekwentny i bez oglądania się na innych. Wymaga też tworzeniu atmosfery zaufania, żebyśmy mogli pracować zespołowo nad realizacją wspólnych celów. Krótko mówiąc, „dostrzeganie”, „poczucie związku”, „rozwiązywanie problemów” i „wykonanie” to składowe zachowań jednostek, zespołów i organizacji znajdujących się powyżej linii, które są zdolne do uzyskiwania bezprecedensowej wydajności. (Istota bycia powyżej i poniżej linii przedstawiona jest krótko w ramce Przekraczanie linii).

Jakie najważniejsze działania powinien podjąć menedżer, kiedy chce przenieść zespół lub całą organizację ponad linię?

Pierwszym etapem jest rozpoznanie fundamentalnych celów, jakie chcemy osiągnąć w spółce i które ukierunkowują wszystkie działania pracowników i uzasadniają formułowane wobec nich oczekiwania. Kiedy pytamy zespoły menedżerskie o to, jakie są najważniejsze całościowe cele ich firmy, w dziewięciu na dziesięć przypadków nie potrafią nam udzielić odpowiedzi. Mówią, że mają 15 czy 20 celów szczegółowych lub że posiadają tylko cele w ramach swojego pionu. Krok numer dwa to wprowadzenie do kultury spółki idei odpowiedzialności oraz języka i terminologii z nią związanych, które wszyscy będą rozumieć i akceptować. Wówczas użycie sformułowania „poniżej linii” będzie dla wszystkich synonimem popadania w marazm i bezsilność. I wreszcie ostatnie dwa kroki: wyrażaj uznanie, gdy pracownicy podejmują kroki we właściwym kierunku i wynagradzaj ich oraz opowiadaj historie o sukcesach i postępach w realizacji celów. To wyzwoli energię w organizacji.

Przykładem obrazującym przejście od stanu poniżej do stanu powyżej linii jest historia pewnej instytucji bankowej, która zatrudniała w centrach telefonicznych na całym świecie łącznie 18 tysięcy pracowników. Średni czas obsługi jednego klienta wynosił 300 sekund. Zajmowało się tym tak wielu ludzi, że każda sekunda średniego czasu obsługi klienta kosztowała tę organizację milion dolarów. Firma zwróciła się do nas o pomoc w takim rozbudzeniu odpowiedzialności pracowników, by ci zdołali skrócić czas obsługi klienta. W czternaście miesięcy udało nam się ograniczyć średni czas obsługi do 157 sekund, dzięki czemu organizacja oszczędziła prawie 140 milionów dolarów. Jak się to udało? Przesunęliśmy wszystkich odciętych i mnożących wymówki do stanu powyżej linii, gdzie już oni sami wypracowali rozwiązania usprawniające obsługę dzwoniących.

Inny przykład dotyczy szpitala. Jednym z etapów procedury rejestracji pacjenta jest wypełnianie raportu na temat stanu zdrowia jego i jego rodziny. W przypadku tej placówki nie zbierano starannie danych, ponieważ pracownicy recepcji „mieli z tym problem”. W rezultacie lekarz przepisał lekarstwo, na które silnie uczuleni byli krewni pacjenta (czego nie odnotowano w raporcie) i pacjent zmarł. Był to więc bardzo nieszczęśliwy przypadek. Kilka tygodni później sytuacja się powtórzyła. Szpital był zdeterminowany – chciał uczynić wszystko, aby unikać takich nieszczęść. Zwrócono się więc do działu odpowiedzialnego za izbę przyjęć i polecono przeprowadzenie szkolenia na temat wypełniania formularza raportu. Szkolenie zostało przeprowadzone – odsetek poprawnie wypełnionych formularzy wzrósł z 42% do 47%. Władze szpitala były sfrustrowane wynikami. Zauważono wówczas jednak, że nikt w recepcji nie rozumiał, dlaczego powinien wypełniać ten formularz. Opowiedziano im więc historie obu pacjentów, którzy zmarli. Miesiąc później 96% pracowników wypełniało formularz poprawnie.

Na czym polegała różnica? Wyzwolono wewnętrzne poczucie odpowiedzialności pracowników. Jednak nie za samo wypełnianie formularza jako takie, ale za bezpieczne leczenie pacjentów, to znaczy za całościowy efekt takiej pracy. Wcześniej starano się, żeby pracownicy rejestracji brali odpowiedzialność jedynie za wypełnienie formularza pacjenta, a nie za rezultat, jaki może przynieść poprawne wykonanie tego obowiązku.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak zbudować markę pracodawcy? »

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!