Streszczenie: Prokrastynacja to dobrowolne odkładanie działań na później, mimo świadomości negatywnych konsekwencji. Często postrzegana jako problem, może również funkcjonować jako indywidualna strategia efektywności, zwłaszcza dla osób potrzebujących silnego pobudzenia do działania. Zjawisko to, choć powszechne, nie zawsze prowadzi do złych rezultatów. Przykładem może być przygotowanie się do egzaminu w ostatniej chwili, co dla niektórych jest skuteczne. Jednak w przypadku, gdy zwlekanie staje się problemem, warto skupić się na poprawie samopoczucia i stworzeniu sprzyjającego środowiska pracy. Zaleca się także ćwiczenia fizyczne, odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu oraz organizację przestrzeni pracy w sposób komfortowy. Warto dążyć do zmniejszenia tendencji do odkładania obowiązków na później poprzez wypracowanie metod, które umożliwią większą kontrolę nad czasem i poprawą efektywności.
Teraz w głębi mózgu usłyszał głos Czerwonej Królowej mówiącej do Alicji: „To właśnie tu planowaliśmy wczoraj zebrać się do sprzątania i planujemy rozpocząć je jutro, ale nigdy nie rozpoczniemy naszego sprzątania dziś”. Stephen King, Misery
Prokrastynacja – pojęcie, z którym wielu z nas zapoznaje się w okolicach pierwszej klasy szkoły podstawowej i nie rozstaje się przez całe życie.
Czym jest prokrastynacja? Według definicji prokrastynacja to „dobrowolne odwlekanie zamierzonego działania przy wykonywaniu pewnych zadań mimo przewidywanych negatywnych konsekwencji i potencjalnie gorszego wyniku” (Ferrari J.R., Pychyl T.A., 2012). Niepożądane, a jednocześnie całkiem przyjemne, zupełnie jak nastawianie drzemki w budziku pięć razy z rzędu. Czy potrafimy (i czy chcemy) sobie z tym radzić?
Pod presją albo wcale
Przy niewątpliwie negatywnej konotacji omawianego pojęcia przedstawię najpierw nieco inną perspektywę postrzegania prokrastynacji.
Jakie jest moje doświadczenie z prokrastynacją? W obliczu nieuchronnie zbliżającego się „deadline’u” zazwyczaj zwlekam do ostatniej chwili, aby dzień przed egzaminem czy ważnym wystąpieniem rzucić się w ferwor panicznego tempa nauki, pośród piętrzących się notatek i hektolitrów kawy. Przestałam mieć sobie za złe taki styl działania, kiedy odkryłam, że… ta metoda jest najzwyczajniej w świecie skuteczna. Czyżby prokrastynacja i odkładanie na później jako sposób na efektywność?
Z wyjaśnieniem przychodzą Ferrari, Johnson i McCown (1995) – twierdzą oni, że zwlekanie może stanowić strategię działania odpowiednią dla osób potrzebujących silnego pobudzenia i stymulacji, aby przeprowadzić i zakończyć działanie z pozytywnym efektem. Jak widać, także prokrastynację trzeba postrzegać w wymiarze indywidualnym i – być może – niejednoznacznie negatywnym. Co jednak, jeśli zwlekanie zdecydowanie uznajemy za przeszkodę?
Przezwyciężenie nagminnego zwlekania
Znalazłam kilka artykułów, które spośród sposobów na walkę z prokrastynacją polecają te skoncentrowane (najogólniej mówiąc) na poprawie samopoczucia i aranżacji środowiska pracy w sposób bardziej komfortowy i przyjazny. Od drzemki poprzez ćwiczenia fizyczne do zaprowadzenia idealnego porządku i utrzymania sprzyjającej produktywności temperatury pomieszczenia. Są to rady rodzaju: klin klinem, a prokrastynację prokrastynacją. Nie oszukujmy się: mistrzowie w tej dziedzinie chętnie dodadzą do tej listy zmianę koloru ścian oraz regularne treningi jogi i mindfulness pomiędzy kolejnymi działaniami „czyniącymi środowisko bardziej przyjaznym”, pielęgnując odwlekanie z najwyższym zaangażowaniem i troską.
Jakie metody mogą okazać się bardziej skuteczne?
1. Poddaj się społecznej ekspozycji
Prawdopodobnie osiemdziesiąt lat temu nikt nie stanąłby na placu Zamkowym, krzycząc: „drodzy mieszczanie, od dzisiaj przechodzę na dietę!” lub „obiecuję, że w 1938 ukończę to piekielne magisterium!”. Jednak dzięki istnieniu i rozwojowi mediów społecznościowych mnóstwo osób działa analogicznie: prezentuje swoje zamierzenia szerokiej publiczności, nadając im kategorię „skoro wam powiedziałem, to robię to NA POWAŻNIE”. Pojawiają się polubienia i słowa dopingu, wzmaga się motywacja, a jednocześnie – czujemy się obserwowani i oceniani, publiczna deklaracja narzuca na nas presję społeczną. I w obliczu tego faktu trudniej jest zrezygnować w powziętego działania.
Oczywiście zamiast prezentowania komunikatu sześciuset osobom z różnych miast i krajów można przekazać informację o przedsięwzięciu kilku znajomym, co wydaje się być strategią bardziej rozważną.
2. Przywiąż się do masztu okrętu
W porządku, nie każdy jest ze Szczecina i ma taką możliwość (jak autorka artykułu).
Oczywiście jest to metafora nawiązująca do historii o Odyseuszu. Odyseusz, wiedząc, że jego statek będzie przepływał w pobliżu syren i spodziewając się, że mimo wszelkich wysiłków może ulec ich zwodniczemu śpiewowi, kazał się przywiązać do masztu. Samoświadomość bywa kluczem do sukcesu: jeśli wiemy, co może rozproszyć naszą uwagę i odciągnąć nas od pracy, możemy postarać się wyeliminować te czynniki. Wyłączmy telefon, uprzedźmy znajomych, że potrzebujemy spokoju, a brata poprośmy o zmianę hasła do Wi‑Fi na kolejne godziny. Cokolwiek ograniczy naszą możliwość ulegania pokusom – może okazać się skuteczne.
3. Podziel cel na mniejsze etapy
Niekiedy myśl o ostatecznym celu może być przytłaczająca: pokazuje, jak odlegli od niego jesteśmy i ile pracy musimy włożyć w jego osiągnięcie. Jednak wyznaczenie pomniejszych celów, przybliżających do finalnego efektu, pozwala na lepszą kontrolę nad przebiegiem pracy, dzięki czemu staje się ona bardziej dokładna i precyzyjna. A „małe sukcesy” motywują, pobudzają poczucie własnej skuteczności, wzmagają przekonanie o stopniowym przybliżaniu się do zakończenia zadania i pozwalają dokładniej ocenić jakość wykonanej dotychczas pracy.
Z pewnością istnieje również wiele innych metod na przezwyciężenie lub chociażby ograniczenie zwlekania z działaniem. Prokrastynacja może charakteryzować się różnym nasileniem, częstotliwością, stopniem wpływu na efekty pracy. Może także działać motywująco – jeśli przyparci do muru mobilizujemy się i pracujemy dużo bardziej sprawnie i kreatywnie. To zjawisko wielowymiarowe, chciałoby się powiedzieć: ilu ludzi, tyle rodzajów zwlekania.
Swoją drogą, ilu z was przeczytało ten artykuł w ramach prokrastynacji…?

