Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze

Model kompetencji… – komentarz 5

1 września 2007 7 min czytania
Krzysztof Kwiecień

Już sam fakt, że Colin Anthony, dyrektor zarządzający Barker Foods, stawia sobie pytanie: „czy stworzyć w firmie model kompetencji menedżerskich, czy też nie?”, świadczy o tym, że firma, której przewodzi, ma – nie tylko w obszarze zarządzania kapitałem ludzkim – poważne problemy. Menedżerowie firmy nie dostrzegli bowiem w porę zachodzących w niej zmian związanych z dynamicznym rozwojem organizacji, które przekładają się na określone kryteria i potrzeby kadrowe. A w dodatku ich obecne posunięcia mają reaktywny charakter.

Pewne jest to, że niekorzystna sytuacja w Barker Foods musi być opanowana. Niemniej jednak już na tym wstępnym etapie założeń do procesu zmian i kierunku działania widać wyraźnie kilka istotnych błędów.

Barker Food jest firmą, która powstała kilkadziesiąt lat temu i rozwinęła się wokół swojego założyciela i naturalnego lidera Paulusa Barkera. W krótkim czasie weszła w okres dynamicznego wzrostu – zarówno organicznego, jak też poprzez fuzje i przejęcia. Na tym etapie okazało się, że w organizacji zaczyna brakować spójnych kryteriów i mechanizmów doboru i rozwoju kadry kierowniczej, które zapewniłyby właściwy kierunek dalszego rozwoju, a jednocześnie pozwoliły utrzymać jej tożsamość kulturową zwłaszcza w obliczu kolejnych prawdopodobnych fuzji.

Dlatego też stworzenie w Barker Foods modelu kompetencji, który w organizacjach działających w zmieniającym się otoczeniu uznawany jest za najlepszą praktykę w zarządzaniu kapitałem ludzkim, jest dobrym posunięciem i ma moją zdecydowaną rekomendację. Jednak mój niepokój budzi już podejście osób zarządzających do samego procesu projektowania i wdrożenia tego modelu.

Największe znaczenie w budowaniu i wdrażaniu efektywnych modeli kompetencyjnych mają:

  • ścisłe powiązanie tworzonego modelu z aktualnie realizowaną strategią biznesową firmy; konieczne jest więc zaangażowanie w proces kluczowej kadry kierowniczej (w Barker Foods przyjęto wariant, w którym model miałby powstać w zasadzie metodą ekspercką przy wiodącym udziale HR bez widocznego udziału szefa firmy i kierownictwa),

  • prosty, komunikatywny język, odnoszący się do realiów życia biznesowego organizacji,

  • wskazanie na zachowania i wartości charakteryzujące określone i pożądane kompetencje,

  • narzędzia i procesy, które dostosują opracowany model kompetencji do realnych oczekiwań pracowników oraz przełożą go na konkretne działania związane z ich rozwojem.

Firma Deloitte w skali globalnej posługuje się podobnym modelem kompetencji, wynikającym z realizowanej na obecnym etapie strategii biznesowej, oraz kluczowymi wartościami firmy, takimi jak: etyka, tworzenie wartości dla klienta, wzajemna lojalność i zaangażowanie oraz siła wynikająca z różnorodności kulturowej organizacji. W efekcie model ten opiera się na pięciu głównych obszarach kompetencyjnych:

  • orientacji na jakość,

  • efektywnym przywództwie,

  • efektywnym zarządzaniu,

  • marketingu, sprzedaży i komunikacji,

  • kompetencjach technicznych (specjalizacyjnych).

Obszary te odzwierciedlają priorytety strategiczne firmy oraz specyfikę prowadzonego przez nas biznesu.

W przypadkach innych firm zwykle mamy do czynienia ze specyficznym zestawem kategorii kompetencyjnych, np. w przypadku firmy Dell model opiera się na czterech obszarach kompetencyjnych: określaniu kierunku działalności biznesowej, doboru i zmotywowania współpracowników, dostarczeniu w odpowiedni sposób rezultatów oraz umiejętnościach funkcjonalnych.

W Deloitte pierwsze cztery obszary są wspólne dla wszystkich funkcji i linii usługowych, dzięki którym dostarczamy naszym klientom określoną wartość. Z kolei obszar piąty (kompetencje techniczne) jest specyficzny dla każdej z funkcji i linii usługowej. Model definiuje bowiem kompetencje oczekiwane od pracowników na każdym ze stanowisk występujących w organizacji, począwszy od stanowisk administracyjno–technicznych aż do stanowisk ulokowanych najwyżej w strukturze merytorycznej. Każda z kompetencji ma przypisane do niej charakterystyczne zachowania (w tym są przykłady zachowań efektywnych i nieefektywnych charakteryzujących każdą kompetencję). Realizacja modelu kompetencji odbywa się poprzez system ocen zawierający moduł planowania kariery i rozwoju pracownika. Co roku aktualizowane są cele biznesowe i rozwojowe pracowników oraz uaktualniany jest plan działań prorozwojowych (szkolenia, coaching, mentoring itp.). Ich realizacja monitorowana jest przez system tzw. counsellingu.

Jak każde rozwiązanie modelowe cały proces jest poddany presji oczekiwań pracowników i kadry kierowniczej pod względem stopnia jego szczegółowości i przystawalności do innych procesów w firmie. Obecnie kończymy proces uproszczenia tego modelu tak, by stał się jak najbardziej konkretny, a także by przewidywał możliwości dalszego rozwoju naszych pracowników.

Jednak jak to zwykle bywa, model zawsze pozostanie tylko modelem. Dlatego nie należy przypisywać takiemu rozwiązaniu roli strażnika definiującego od A do Z szczegóły pożądanych zachowań pracowników. Nie chodzi przecież o sparaliżowanie pracy w organizacji, a jedynie o wytyczenie kierunków działań jej liderów i pracowników. Taki model powinien więc być traktowany jako ramy wytyczające ogólne granice zarysowane kulturą i strategią firmy. Bardzo ważne jest natomiast wprowadzenie procesów przekładających te ogólne ramy na konkretne mierzalne działania oczekiwane od pracowników w danym okresie.

Jeżeli dyrektor zarządzający Colin Anthony rzeczywiście chce wdrożyć efektywny model przywództwa wśród kadry menedżerskiej Baker Foods, to powinien zdawać sobie sprawę, że sam model kompetencji na pewno nie wystarczy. Konieczne będzie zaprojektowanie i wdrożenie odpowiednich procesów i narzędzi do diagnozowania pożądanych kompetencji, potrzebnych w danym momencie liderom, a w przypadku pojawienia się luk kompetencyjnych – przygotowanie odpowiednich programów rozwojowych, które je zniwelują. Niestety, w Barker Foods szefowa HR Anne Baxter przystąpiła do budowania modelu kompetencji bez posiadania takiej wiedzy. Zdecydowała się ją zdobyć podczas wielu indywidualnych spotkań z członkami kadry kierowniczej. Dowiedziała się, jakie są oczekiwania poszczególnych menedżerów oraz jakie widzę ewentualne zagrożenia związane z wdrożeniem modelu, ale nic ponadto. Takie posunięcie stwarza ryzyko braku spójności w tworzonym modelu. A poza tym nie zostają w nim uwzględnione priorytety strategiczne firmy.

W dodatku Anne działa pod presją, bo zarząd firmy oczekuje, że znajdzie ona złoty środek, który rozwiąże problemy braku odpowiednich liderów w Barker Foods.

Poza tym Colin myli się, chcąc zdefiniować jeden model kompetencji dla skutecznego typu przywództwa. Co najwyżej można wytyczyć ogólne ramy definicji przywództwa. Historia i współczesność biznesu wskazują bowiem, że sukces odnieśli menedżerowie o różnych osobowościach i stylach przywództwa, np. Jack Welch (GE), Ingvar Kamprad (IKEA), Jorma Ollila (ex NOKIA). Działali według diametralnie różnych filozofii prowadzenia biznesu, a jednocześnie nadawali swoim organizacjom własny niepowtarzalny styl. Wszyscy jednak mieli umiejętności, które pozwalały im na:

  • tworzenie wizji organizacji,

  • zbudowanie i wykorzystanie osobistej sieci powiązań (networking),

  • skuteczną inspirację i zaangażowanie w realizację zamierzeń liderów.

Niezależnie od strategii i kultury organizacyjnej Barker Foods te trzy elementy powinny znaleźć się w modelu kompetencji kadry kierowniczej tej firmy. Jeżeli Colin Anthony chce, aby model kompetencji służył biznesowi i nie pozostał tylko teoretycznym ćwiczeniem, powinien zmodyfikować swoje podejście do tego przedsięwzięcia zgodnie z powyższymi sugestiami.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Sztuka nawigowania w niepewnym otoczeniu

Rozpad starego ładu i liczne zawirowania w globalnej gospodarce w ostatnich latach ustawiły wysoko poprzeczkę dla KUKE. Jak instytucja wspierająca polskich eksporterów przygotowała się do działania w czasach podwyższonej zmienności i niepewności? Janusz Władyczak, prezes KUKE, mówi nie tylko o strategicznych inicjatywach, nowym podejściu do klienta i roli intuicji, ale też ma rady dla młodych liderów.

Objął pan stery KUKE tuż przed jednym z najbardziej burzliwych okresów we współczesnej historii: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny. Czy czuł się pan przygotowany na zarządzanie organizacją w warunkach tak silnej presji?

Do KUKE dołączyłem tuż przed rozpoczęciem pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu. Już wtedy pojawiało się coraz więcej przesłanek wskazujących, że dotychczasowy porządek międzynarodowy ulega zmianie, a to może wywołać poważne konsekwencje dla polskich firm i gospodarki, której koniunktura zależy od eksportu. Dla nas oznaczało to konieczność przygotowania się do działania w warunkach dużo większej niepewności i zapewnienia sobie możliwości stosowania niestandardowych rozwiązań. W poprzednich latach KUKE pozostawała dość skostniałą strukturą, nie szukała nowych możliwości rozwoju. Zmiany były zatem konieczne, a ponieważ lubię działać w sytuacjach nieoczywistych, w szczególności takich, które innych przytłaczają, i zawsze widzę w nich szansę, to taki burzliwy okres był dla mnie idealnym środowiskiem. Kluczową rolę w tym odegrał zespół ekspertów, który udało nam się zbudować.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!