Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Komunikacja
Magazyn (Nr 3, czerwiec - lipiec 2020)

KOMENTARZ EKSPERTA: Najpierw ratować, potem przeorganizować

1 czerwca 2020 5 min czytania
Zdjęcie Marcin Małkowski - Prezes zarządu spółki Małkowski-Martech.
Marcin Małkowski
KOMENTARZ EKSPERTA: Najpierw ratować, potem przeorganizować

Nie da się wyprowadzić na prostą biznesu w pojedynkę. Do tego potrzeba ludzi, którzy identyfikują się z firmą i są skłonni do poświęceń.

Zapoznając się z opisaną historią, w pewnym momencie miałem wrażenie, że dotyczy mojej firmy sprzed kilkunastu lat. Małkowski‑MARTECH tak jak MarAGD jest rodzinnym przedsiębiorstwem, w którym przejąłem prezesurę od ojca. Mój poprzednik rządził w firmie twardą ręką, ale czasy się zmieniły i taki styl zarządzania przestał się sprawdzać. Gdy przejmowałem stery, postawiłem na partnerski sposób zarządzania, który zdecydowanie lepiej sprawdza się w nieprzewidywalnej rzeczywistości. Osobiście uważam, że Marczewski nie powinien powracać do starych przyzwyczajeń, bo to one doprowadziły już raz jego firmę na skraj bankructwa.

Podczas spotkania prezes jest bombardowany różnymi pomysłami ze strony swoich doradców. Najmniej przemawia do mnie stanowisko dyrektora finansowego, który za wszelką cenę chcę dowieść swoich racji i doprowadzić do zwolnień. To oczywiście najgorsze z możliwych rozwiązań, jeśli weźmiemy pod uwagę koszty pozyskania nowych pracowników, które są olbrzymie. Odbudowanie bazy pracowniczej może pochłonąć środki, które przewyższą chwilowe oszczędności. Co więcej, może być niemożliwe – pamiętajmy, że wraz z pracownikami z firmy odpływa wiedza, która w momentach kryzysowych bywa bezcenna. Nie wyobrażam sobie, by Marczewski zaprzepaścił dokonania Piontek i jej działu. Jeśli już miałby szukać oszczędności w tym obszarze, ewentualnie mógłby zadecydować o nieprzedłużaniu umów czasowych czy umów próbnych.

Sytuacja wywołana pandemią obnażyła kiepską organizację łańcucha dostaw w MarAGD. Jeśli się nie zabezpiecza magazynów i kieruje się podejściem just‑in‑time, zamawiając komponenty na styk, problem będzie istnieć zawsze. Nawet wieloletnie umowy z dostawcami nie zmienią sytuacji w obliczu wybuchu pandemii i wstrzymania transportu. Moim zdaniem, organizacja własnego magazynu pochłonie zbyt dużo środków, na tę chwilę, więc ten pomysł nie jest możliwy do zrealizowania. Słyszałem natomiast o ciekawych rozwiązaniach bazujących na zasadzie partnerstwa z dostawcami, którzy swoje magazyny utrzymują w firmach odbiorców. W ten sposób powstaje tzw. magazyn konsygnacyjny. Duży odbiorca zamawia partię komponentów umożliwiających ciągłość produkcji na dwa miesiące, ale rozlicza się w momencie ich wykorzystania. Wymaga to oczywiście negocjacji, ale uodparnia firmę na zachwianie łańcuchów dostaw czy wahania kursów walut, które dały się we znaki firmom sprowadzającym komponenty z zagranicy.

Opór Marczewskiego przed wprowadzeniem hybrydowej formuły pracy jest nieuzasadniony. Wystarczy sprecyzować zadania i rozliczać pracowników z efektów ich działań.

Moim zdaniem, w firmie brakuje zarządzania strategicznego. Jurek Kiedrowski wspomniał również o automatyzacji. Jestem jej zwolennikiem, ale ona wiąże się z dużą inwestycją, dlatego w tej chwili nie wchodzi w rachubę. To ogromne koszty, które amortyzują się latami. Dlaczego jednak wątek automatyzacji pojawił się, dopiero gdy w firmie dzieje się źle? Należało wcześniej optymalizować park maszynowy i dopiero potem zatrudniać ludzi w celu zwiększenia wydajności. Nie wyobrażam sobie zarządzania firmą bez zrobienia prostej analizy diagnozującej szanse i zagrożenia, ryzyko i przewagi. W MarAGD zabrakło takiego podejścia. Wszystko dzieje się na zasadzie „występuje problem, budzimy się w nowej rzeczywistości, gasimy pożar”. Gdyby było inaczej, firma byłaby gotowa na przeciwdziałanie skutkom załamania dostaw, rozważyłaby to ryzyko i miała wytypowanych alternatywnych dostawców czy producentów polskich.

Prezes nie ma pieniędzy, liczba zamówień spada, ale dostawy komponentów już ruszyły i powoli sytuacja rynkowa się normalizuje. Proponowałbym mu przekonanie się do home office. Wiele koncernów już przechodzi w tryb hybrydowy, bo pandemia uświadomiła kadrze zarządzającej, że praca zdalna może być efektywna. Opór Marczewskiego jest nieuzasadniony. Wystarczy sprecyzować zadania i rozliczać pracowników z efektów ich działań. Zwolnienia odradzam kategorycznie, jedyne, co można by wytłumaczyć starej załodze, to pożegnanie się z pracownikami z bardzo krótkim stażem. Prezes mógłby to uzasadnić tym, że w związku z sytuacją musiał wstrzymać plany związane z rozwojem firmy. Przestrzegłbym też dyrektorów przed szerzeniem plotek o planowanych zwolnieniach, ponieważ to wzbudzi niepokój i obniży wydajność zespołów.

Z pewnością Marczewski powinien się zastanowić nad czasowym obniżeniem pensji pracowników. Jeśli cięcie kosztów jest niezbędne, ludzie zrozumieją, że aby uniknąć zwolnień, nie ma innego wyjścia. Trzeba zadbać o odpowiednią komunikację tej decyzji. Przede wszystkim prezes powinien podzielić się nią z pracownikami osobiście, by wyjaśnić, jak bardzo zależy mu na ich miejscach pracy i wyprowadzeniu firmy na prostą. Jeśli szczerze podzieli się z ludźmi swoimi rozterkami, będzie im łatwiej zaakceptować obniżenie pensji o 20–30% na kolejny miesiąc czy dwa miesiące w imię ratowania przedsiębiorstwa. Dzięki Piontek ludzie identyfikują się z firmą, więc Marczewski nie powinien mieć problemów z przekonaniem ich do swojej propozycji. Z taką oddaną załogą będzie mu łatwiej ratować firmę.

Przeczytaj studium przypadku i drugi komentarz »

Nowa normalność czy stare dobre zasady? 

Tomasz Walenczak PL, Joanna Koprowska PL

Po trzech miesiącach od ogłoszenia pandemii w Polsce wszyscy pracownicy fabryki MarAGD wrócili na halę produkcyjną i do biura. Powrót do normalności okazał się trudniejszy, niż przewidywano…

KOMENTARZ EKSPERTA: Potrzeba mądrego balansu 

Kinga Bloch PL

W obliczu niepewności i narastającego zagrożenia łatwo podjąć decyzje, których można żałować. Gaszenie pożaru to za mało, by wyjść zwycięsko z kryzysu.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Chief Geopolitics Officer: odpowiedź na zmienność świata

W coraz mniej przewidywalnej rzeczywistości 2025 roku funkcja Chief Geopolitics Officer nie jest chwilową modą, lecz strategiczną odpowiedzią na rosnącą złożoność otoczenia biznesowego. Geopolityka przestała być czynnikiem zewnętrznym, natomiast stała się integralnym elementem zarządzania ryzykiem, planowania rozwoju i budowania przewagi konkurencyjnej. Organizacje, które już teraz integrują kompetencje geopolityczne z procesami decyzyjnymi na poziomie zarządu, zyskują realną odporność na wstrząsy systemowe, szybszy dostęp do informacji oraz zdolność przewidywania i adaptacji.

Europejski Kongres Finansowy 2025 Europejski Kongres Finansowy 2025 pod znakiem geopolityki, bezpieczeństwa i transformacji

W ostatnich latach mapa ryzyk geopolitycznych i gospodarczych uległa gwałtownej zmianie. Agresywna polityka Rosji, napięcia na linii USA–Chiny oraz zmagania liberalnych demokracji z ruchami populistycznymi redefiniują globalny porządek. Europa staje przed fundamentalnymi pytaniami o bezpieczeństwo, integrację i odporność instytucjonalną. To właśnie o tych kluczowych zagadnieniach będzie się toczyć dyskusja podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, który odbędzie się 2–4 czerwca w Sopocie.

EKF to jedno z najważniejszych spotkań finansowych w Europie Środkowo-Wschodniej

EKF ma miejsce w Sopocie. W ciągu trzech dni odbędzie się szereg nieskrępowanych debat, podczas których poruszane będą kluczowe tematy wynikające z sytuacji geopolitycznej i narastającej niepewności co do relacji gospodarczych, handlowych i finansowych na świecie, ale także tematyka stabilności europejskiego i polskiego systemu finansowego. Ich owocem będą rekomendacje dotyczące zmian systemowych w polityce gospodarczej, służące bezpiecznemu i zrównoważonemu rozwojowi.

Jak narzędzia GenAI mogą, a jak nie mogą pomóc w prezentacji

Narzędzia GenAI mogą pomóc nam zaoszczędzić czas podczas zbierania materiałów i pisania prezentacji. Jednak liderzy powinni unikać wykorzystywania GenAI zbyt wcześnie w kreatywnym procesie tworzenia prezentacji. Przekaz trafia do odbiorców wtedy, gdy nawiążą z nim więź, a ta więź wynika z trzech bardzo ludzkich umiejętności: naszej zdolności do projektowania strategicznego przekazu, naszej kreatywnej oceny oraz naszej empatii.

Jak koncepcje lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności? Jak lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności?

Nazbyt często reakcją biznesu na niepewne czasy jest nicnierobienie, czyli „czekanie i obserwowanie”. Niestety takie podejście oznacza, że ​​biznes nie jest przygotowany na nadchodzące zmiany. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykonanie proaktywnych kroków, zmierzających do uzbrojenia firmy w elastyczność, pozwalającą na szybkie reagowania na nieprzewidywalne zdarzenia. Oto, czego uczy nas podejście lean management.

Niepewność to według wielu ekspertów najgorsze, co może spotkać biznes. Nie można bowiem przyjąć za pewnik żadnego z dostępnych rozwiązań. Niektórzy decydują się nie wprowadzać żadnych działań, czekając na jakikolwiek sygnał o stabilizacji. Inni gromadzą zapasy, a jeszcze inni wybierają wręcz odwrotne rozwiązanie – reagowania na bieżąco na poszczególne sygnały. Do zalecanych rozwiązań zalicza się w tej sytuacji koncepcja „szczupłego zarządzania”, która swoimi korzeniami sięga do Japonii lat 80. Chociaż wiele z jej założeń może okazać się trafne, warto pamiętać, że czasy się zmieniły, a warunki gospodarcze podlegają ciągłej ewolucji. W związku z tym nawet do strategii opartej na elastyczności warto podejść z odrobiną dystansu i dostosować ją do wszystkich zmiennych. Jak właściwie zaimplementować lean management, ze szczególnym uwzględnieniem just-in-time, w realiach niepewności gospodarczej, żeby na tym skorzystać z jednoczesną redukcją ryzyka?

Lider przyszłości? Ten, który potrafi współpracować

Współczesne życie zawodowe wymaga nie tylko doskonałości indywidualnej, ale także rozwijania umiejętności współpracy. Mistrzostwo i współdziałanie to dwa filary produktywności i sensu pracy. Autorka pokazuje, że współpraca bywa trudna — krucha, podatna na obojętność i konflikty — ale też niezwykle wartościowa. Poprzez badania, osobiste doświadczenia i refleksje wskazuje, jak relacje, sieci kontaktów oraz świadome budowanie otwartości wpływają na rozwój zawodowy. Kluczowe jest pielęgnowanie postawy opartej na zaufaniu, hojności i ciekawości oraz umiejętność zadania pytania, które zapala iskrę porozumienia i wspólnego działania.

Intuicja w biznesie: Jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Niewygodna prawda o modnych stylach zarządzania

Setki teorii, modne style i głośne hasła, a jednak wciąż zadajemy to samo pytanie: co naprawdę sprawia, że lider jest skuteczny? Najnowsze badania pokazują, że odpowiedź jest prostsza (i mniej wygodna), niż się wydaje.  Transformacyjny, autentyczny, służebny, sytuacyjny – słownik współczesnego lidera puchnie od kolejnych „rewolucyjnych” stylów przywództwa. Co kilka lat pojawia się nowy trend, okrzyknięty brakującym elementem układanki skutecznego zarządzania ludźmi.

Dolar po raz pierwszy od wielu lat może stracić swój status "bezpiecznej przystani" dla inwestorów Czy dolar przestaje być „bezpieczną przystanią”? Czarny scenariusz dla waluty światowego hegemona

Dolar przez dekady dawał inwestorom to, czego najbardziej potrzebowali w czasach kryzysu: stabilność. Dziś ta pewność znika. Agresywna polityka celna USA, utrata zaufania do amerykańskich instytucji i rosnące znaczenie alternatywnych walut sprawiają, że świat finansów wchodzi w erę większej zmienności i nieprzewidywalności. Dla firm – również w Polsce – oznacza to konieczność przemyślenia strategii walutowej, dywersyfikacji ekspozycji i aktywnego zarządzania ryzykiem. Dolar jeszcze nie upadł, ale jego hegemonia już została podważona.

Zmiana nastrojów – konsekwencje wojny handlowej

Na początku kwietnia Stany Zjednoczone ogłosiły szerokie cła importowe, obejmujące niemal wszystkie grupy towarowe. Choć większość tych restrykcji została już wycofana lub zawieszona, a między USA i Chinami podpisano tymczasowe porozumienie handlowe, to wydarzenia te zachwiały wizerunkiem USA jako ostoi stabilności. Tym razem, zamiast klasycznego wzrostu wartości dolara w reakcji na globalną niepewność, indeks dolara spadł od początku roku o 6,4%.

Dla wielu inwestorów to sygnał, że coś się zmieniło. Kiedyś dolar wzmacniał się niezależnie od źródła kryzysu – nawet jeśli to właśnie Stany Zjednoczone były jego epicentrum. Dziś ta zasada przestaje działać.

Jaka przyszłość czeka menedżerów średniego szczebla? Przyszłość menedżerów średniego szczebla w erze AI i niepewności

W świecie, w którym sztuczna inteligencja coraz śmielej przejmuje zadania wymagające zaawansowanych kompetencji poznawczych, a organizacje funkcjonują w warunkach ciągłych zakłóceń, pytanie o przyszłość menedżerów średniego szczebla nabiera nowego znaczenia. Czy rozwój AI oraz trendy związane ze „spłaszczaniem” struktur organizacyjnych zwiastują kres ich roli? A może – paradoksalnie – ich znaczenie dopiero teraz zacznie rosnąć?
Gartner prognozuje, że do 2026 r. 20% organizacji IT zredukuje ponad połowę stanowisk menedżerskich dzięki AI. Natomiast według Korn Ferry już 44% pracowników w USA twierdzi, że ich firma ograniczyła liczbę ról menedżerskich. Jak zatem kształtuje się przyszłość menedżerów średniego szczebla w obliczu prężnie rozwijającej się sztucznej inteligencji i niepewności?

Mit końca menedżerów średniego szczebla

W debacie publicznej cyklicznie przebija się temat roli średniego szczebla zarządzania. Niejednokrotnie wieszczy się jego koniec, argumentując, że ten obszar stracił na aktualności. Jak przypominają Gretchen Gavett i Vasundhara Sawhney na łamach „Harvard Business Review”, już w 2011 r. HBR zadawał to pytanie, a BBC powróciło do niego cztery lata później. Tymczasem dane amerykańskiego Bureau of Labor Statistics pokazują odwrotny trend. Udział menedżerów średniego szczebla w rynku pracy wzrósł – z 9,2% w 1983 do 13% w 2022 roku.

Jak wybitne firmy napędzają produktywność całych gospodarek

Współczesne gospodarki stoją przed szeregiem fundamentalnych wyzwań: malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym, rosnące koszty transformacji energetycznej oraz zadłużenie publiczne sięgające historycznych poziomów. Wszystko to prowadzi do jednego pytania: co może zapewnić trwały wzrost gospodarczy w nadchodzących dekadach? Odpowiedź ekspertów z McKinsey Global Institute (MGI) jest jednoznaczna – kluczowym źródłem wzrostu musi być produktywność. Jednak nowością w ich podejściu jest wskazanie, że to nie cała gospodarka rośnie równomiernie, lecz wybrane firmy – „Standouts” – które działają jak motory ciągnące resztę za sobą.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!