Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze

Batalia o zaangażowanego pracownika

1 czerwca 2006 8 min czytania
Edward Stanoch
Katarzyna Pałamarz

Wiele firm marzy o pracownikach, którym chce się pracować. Nie szczędzą więc pieniędzy, by sprawdzić, jaki jest ich poziom motywacji. Wysyłają do nich ankiety z prośbą o ocenę stopnia satysfakcji z wykonywanej pracy, analizują wyniki, po czym ogłaszają – zgodnie z prawdą – że nie jest tak źle, jak można by sądzić. A notowania firmy pozostają słabe. Z doświadczeń spółki Hewitt Associates wynika, że to nie satysfakcja pracowników, lecz ich zaangażowanie powinno być obiektem zainteresowania menedżerów, chcących poprawić wyniki swojego przedsiębiorstwa. Bo choć w potocznym języku „satysfakcja” i „zaangażowanie” pracowników bywają niekiedy utożsamiane, w rzeczywistości są to zjawiska całkiem różne.

Nasze światowe badania na „Najlepszych Pracodawców” dowodzą niezbicie, że firmy z wysokim wskaźnikiem zaangażowania pracowników mają większe przychody ze sprzedaży oraz wyższą stopę całkowitego zwrotu dla udziałowców (TSR – Total Shareholder Return). I tak firmy ze wskaźnikiem zaangażowania powyżej 60% osiągają pięcioletni TSR na poziomie 25%. Firmy ze wskaźnikiem zaangażowania między 40 a 60% mają stopę zwrotu na poziomie 9%, a stopa zwrotu firm ze wskaźnikiem zaangażowania poniżej 40% nie przekracza 3,4%. Posiadanie bardzo zaangażowanych pracowników nie jest więc tylko obietnicą dobrych wyników, ale rzeczywiście się opłaca.

Jak jednak „stworzyć” bardzo zaangażowanego pracownika? A zwłaszcza – jak go „stworzyć” w polskich warunkach? Odpowiedź przynosi przeprowadzone pierwszy raz w Polsce badanie „Najlepsi Pracodawcy w Polsce 2005” (opis metodologii i wykaz najlepszych firm znajduje się w ramce Badanie).

Światowe badania na „Najlepszego Pracodawcę” przeprowadzane przez Hewitt Associates dowodzą, że laureaci mają średnio o 20% bardziej zaangażowanych pracowników niż pozostałe firmy. Podobnie, a nawet lepiej, było w naszym kraju. Okazało się bowiem, że polscy „Najlepsi Pracodawcy” mają o 37% bardziej zaangażowanych pracowników niż pozostałe firmy. Co więcej, „Najlepsi Pracodawcy” na polskim rynku osiągnęli najwyższy poziom zaangażowania swoich pracowników wśród firm z całego regionu Europy Centralnej (zob. wykres Jak wysoki jest stopień zaangażowania pracowników z firm działających w Europie Centralnej?).

Batalia o zaangażowanego pracownika

Co wpływa na zaangażowanie pracowników: przyciąganie, odpychanie

Chcąc upolować bardzo zaangażowanego pracownika, musimy wiedzieć, kim on jest. Zaangażowany pracownik to taki, który utożsamia się z firmą, jest gotowy do podjęcia dodatkowego wysiłku, aby odniosła ona sukces. Chętnie wypowiada pozytywne opinie na temat swojego pracodawcy (do potencjalnych pracowników, klientów, przyjaciół), ma silną potrzebę bycia częścią załogi (łatwiej więc zatrzymać go w firmie) oraz podejmuje różne inicjatywy i działania, które prowadzą do tego, że firma osiąga zakładane wyniki.

Najlepsze firmy z polskiego badania osiągnęły rekordowy poziom zaangażowania kadry (powyżej 60%), a więc taki, który pozwala firmom osiągać ponadprzeciętne wyniki.

Jak taką osobę przyciągnąć? Jak ją zatrzymać? Najlepsi pracownicy spośród biorących udział w badaniu zwracają uwagę na swoją rolę w firmie i chcą być świadomi stawianych im wymagań. Pragną dokładnie wiedzieć, na czym ma polegać ich praca oraz jak przekłada się na osiąganie celów biznesowych firmy (zob. ramka Co ma wpływ na wzrost zaangażowania polskich pracowników?).

Batalia o zaangażowanego pracownika

Zdaniem samych pracowników, pozytywnym aspektem zwiększającym zaangażowanie w pracę jest – orientacja firmy na klienta. Doceniają to, że ich firmy nie ograniczają się tylko do rozpoznania potrzeb klientów, ale są w stanie te potrzeby zaspokajać. Świadczy to o rozwiniętej świadomość biznesowej i poczuciu odpowiedzialność oraz o utożsamianiu sukcesu firmy z sukcesem osobistym.

Jednak nie zawsze jest tak różowo. Pracownicy firm uczestniczących w badaniu dostrzegają również zjawiska, które negatywnie wpływają na ich zaangażowanie. Trzy najpowszechniejsze to: brak możliwości efektywnego rozwoju członków załogi, zbyt skromne wynagrodzenia finansowe i pozafinansowe oraz niedostateczne uznanie dla ich wysiłku i efektów pracy.

Polscy pracownicy nie są zadowoleni z tych możliwości rozwoju, jakie oferują im pracodawcy. Mniej niż połowa osób zatrudnionych przez „Najlepszych Pracodawców” i jedynie znikomy procent pozostałych przyznaje, że w firmie istnieje efektywny proces pozwalający na określenie potrzeb rozwojowych.

Również z wynagrodzeń zadowolony jest jedynie co piąty ankietowany, prawie 3/4 pracowników uważa, że ich płaca nie jest w żaden sposób powiązana z wynikami finansowymi firmy. Nie lepiej jest w obszarze świadczeń, które – w odczuciu co czwartego pracownika – nie zaspokajają potrzeb.

Pracownicy czują się niedoceniani nie tylko pod względem finansowym. Zaledwie co czwarty uważa, że otrzymuje odpowiednie uznanie za to, co robi na rzecz firmy.

Firmy z wysokim wskaźnikiem zaangażowania pracowników mają większe przychody ze sprzedaży oraz wyższą stopę całkowitego zwrotu dla udziałowców.

Batalia o zaangażowanego pracownika

Środowisko pracy sprzyjające zaangażowaniu

Celem badania było nie tylko wyłonienie najlepszych pracodawców, lecz także zebranie informacji o tym, czy firmy działające na polskim rynku tworzą środowisko, w którym pracownicy są zaangażowani intelektualnie i emocjonalnie.

Badania Hewitta przeprowadzone w innych krajach wykazały, że istnieje pewien zestaw cech, którymi charakteryzują się „Najlepsi Pracodawcy”. Nasze badanie „Najlepsi Pracodawcy w Polsce 2005” potwierdziło te wyniki. „Najlepsi Pracodawcy” w Polsce wyróżniają się:

  • inspirującym przywództwem. Laureatami badania zostały firmy, których kadra zarządzająca wierzy, że najcenniejszym kapitałem ich przedsiębiorstw są ludzie. Z tego też względu menedżerowie osobiście angażują się w proces rozwoju pracowników o wysokim potencjale, przywiązują też dużą wagę do jasnego komunikowania kierunku, w którym firma zmierza;

  • niepowtarzalną kulturą organizacyjną. Najlepsze firmy mają własne systemy, które motywują ich pracowników do większego zaangażowania i zdwojonej efektywności;

  • koncentracją na rozwoju talentów. Wyróżnieni pracodawcy stwarzają pracownikom możliwości rozwoju zawodowego i osobistego. Wyławiają pracowników o wysokim potencjale i dbają o to, aby zapewnić im intensywniejszy program szkoleń;

  • dbałością o rozwój świadomości biznesowej i delegowaniem odpowiedzialności. Pracownicy „Najlepszych Pracodawców” wiedzą dokładnie, czego się od nich oczekuje. Dużo lepiej rozumieją kierunek, w którym firma zmierza, oraz swoją rolę w tym procesie. W konsekwencji – mają silne poczucie jedności z firmą i odpowiedzialności za jej rozwój;

  • spójnością praktyk HR i doskonałą ich realizacją. „Najlepsi Pracodawcy” niekoniecznie mają więcej programów pozwalających na efektywne zarządzanie kadrami, ale zawsze wspierają one strategię biznesową firmy.

Batalia o zaangażowanego pracownika

Te cechy, choć wyróżniają „Najlepszych Pracodawców”, to nie gwarantują im wysokiej pozycji w gronie najlepszych. Chcąc utrzymać się w czołówce albo do niej dołączyć, firmy nadal muszą troszczyć się o zapewnianie prawidłowych relacji pomiędzy celami strategicznymi firmy, celami życiowymi pracowników oraz praktykami i systemami HR. Powinny skupiać się na tym, by inwestować w rozwój kompetencji przywódczych, w promowanie i wdrażanie programów i systemów łączących cele i wyniki firmy z celami i wynikami pracowników (modele kompetencji, systemy zarządzania wynikami pracy, systemy motywacyjne). Tylko wówczas pracodawcy zdołają zwerbować najzdolniejszych, najbardziej efektywnych i twórczych pracowników, którzy zagwarantują firmie przewagę konkurencyjną na rynku.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Cła, panika i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Premium
Jak zarządzać długiem technologicznym w erze AI

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje świat biznesu, ale jednocześnie przyczynia się do narastania długu technologicznego w firmach. Oto cztery kluczowe wskazówki dla liderów, które pomogą świadomie zarządzać kompromisami i stworzyć przestrzeń na innowacje.

Dług technologiczny działa jak kotwica, która spowalnia wysiłki liderów biznesu zmierzające do sprawnego zarządzania organizacją. Dodatkowa praca i nagromadzone koszty wynikające z doraźnych rozwiązań, nieaktualnych aplikacji i starzejącej się infrastruktury ograniczają zdolność firm do innowacji, konkurowania i długoterminowego rozwoju.

Pewien poziom długu technologicznego jest nieunikniony. Aby zachować elastyczność, przedsiębiorstwa często wdrażają nowe technologie w ekspresowym tempie, świadome, że w przyszłości będą musiały ponieść koszty modernizacji tych systemów. Ten kompromis staje się jednak coraz trudniejszy w miarę postępującej implementacji sztucznej inteligencji. Przy rocznych kosztach przekraczających 2,41 bln dolarów w samych tylko w Stanach Zjednoczonych, dług technologiczny nie jest już wyłącznie problemem IT – to realne obciążenie biznesowe, które wymaga uwagi na najwyższym szczeblu zarządzania.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!