Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Analityka i Business Intelligence

Strategia 3T, czyli jak zachęcić klienta do dzielenia się danymi osobowymi

3 listopada 2020 5 min czytania
Jacek Tomczyk
Strategia 3T, czyli jak zachęcić klienta do dzielenia się danymi osobowymi

Dane są najważniejszą „walutą” XXI wieku, zaś skuteczne ich wykorzystywanie może zapewnić istotną przewagę nad konkurencją. Nabrało to dodatkowego znaczenia podczas pandemii i wynikającego z niej przyśpieszonego rozwoju nowoczesnych kanałów sprzedaży. Im lepiej poznamy swojego klienta, tym łatwiej będzie dopasować dla niego ofertę.

Aby jednak tak się stało, klient musi nam wcześniej zaufać i wyrazić zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Naukowcy z Katedry Marketingu Akademii Leona Koźmińskiego opracowali ciekawą strategię o nazwie 3T, czyli zbiór zasad, które pozwalają zdobyć zaufanie klienta i dowiedzieć się o nim więcej.

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Experian Information Solutions na temat zachowań użytkowników aplikacji mobilnych w Wielkiej Brytanii, aż 49 klientów chętnie przekazuje swoje dane markom, którym ufa, zaś aż 69% nie ma nic przeciwko wykorzystaniu informacji na ich temat w zamian za zniżki i spersonalizowane, atrakcyjne oferty.

Strategia 3T

Opracowana przez prof. Grzegorza Mazurka i dr Karolinę Małagocką z Akademii Leona Koźmińskiego strategia 3T swoją nazwę bierze od trzech angielskich słów, które stanowią podpowiedź, na co zwracać uwagę projektując formularze do zbierania danych osobowych.

Tytułowe 3T to odpowiednio:

Transparency (przejrzystość)

Nie wystarczy informować o tym, w jakim celu przetwarzamy dane osobowe. Istotny jest również sposób, w jaki to robimy. Przede wszystkim należy unikać wykorzystywania zbyt wielu trudnych, specjalistycznych terminów i przedstawić wszystkie komunikaty w przystępny, przyjazny i przejrzysty sposób, informując, po co są nam potrzebne dane użytkownika i jak je wykorzystamy.

Type of data (typ danych)

Prosząc klientów o podzielenie się informacjami, warto zadać sobie pytanie, do czego tak właściwie ich potrzebujemy – i czy aby na pewno nie pytamy użytkownika o zbyt wiele szczegółów.

Zdarza się również, że firmy proszą o dane, które nie są konieczne do realizacji usług, a wszelkie próby ich „wyciągnięcia” działają na klientów jak płachta na byka – zauważa dr Karolina Małagocka. – Jeśli chcę kupić coś online, to raczej nie odmówię podania adresu e‑mail, ale już np. pytania o preferencje zakupowe mogą budzić podejrzenia dotyczące tzw. profilowania. To dotyczy adekwatności pozyskiwanych danych.

Trust (zaufanie)

Najważniejszym filarem taktyki 3T jest jednak zaufanie (trust), które zdobywa się bardzo trudno – natomiast łatwo można je stracić. Z tego powodu ważne jest przede wszystkim to, by pokazywać, co klient może zyskać dzieląc się danymi i w jaki sposób są one chronione. Firmy, które zastosują się do tych trzech prostych zasad, mają większą szansę pozyskania dobrej jakości danych, które będą mogły posłużyć do stworzenia spersonalizowanej oferty.

Wówczas klient będzie odważniej wchodził w relacje online z taką firmą. W ten sposób buduje się kapitał społeczny wokół usług cyfrowych, który pozwala zrozumieć, że rynek cyfrowy nie „żeruje” na kliencie oraz nie traktuje go jako produkt – podkreśla dr Małagocka. – Aby opisywana transakcja doszła do skutku, w zamian za dostęp do prywatnych informacji marka musi zaoferować atrakcyjne propozycje i benefity. Umowne wynagrodzenie jest tu o tyle ważne, że jego brak może doprowadzić do utraty lojalności konsumenta wobec firmy.

Cztery grupy użytkowników

Trzeba mieć na uwadze, że użytkownicy różnią się pod względem reakcji na dzielenie się własnymi danymi w zamian za konkretną usługę. Warto także pamiętać, że nasilające się od kilku lat cyberataki, których celem są również dane osobowe, sprawiają, że wśród klientów rośnie świadomość zagrożeń związanych ze zbyt chętnym przekazywaniem informacji o sobie. Z tego powodu coraz istotniejsza staje się renoma marki, a także to, jak dana firma dba o dane swoich klientów.

Świadomi i nieświadomi

Użytkownicy, według badania Experian Information Solutions, dzielą się na cztery grupy, podchodzące w różny sposób do kwestii prywatności. Jedna piąta z nich (22%) to klienci nieświadomi, którzy nie czytają regulaminów i interesuje ich tylko dostęp do usługi. Jednocześnie ta grupa zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy, że przekazuje o sobie informacje takie jak np. lokalizacja. Kiedy jednak dowiedzą się o tym, ale z innego źródła, zazwyczaj czują się oszukani. Z tego powodu warto od razu przedstawiać im w sposób maksymalnie przejrzysty i prosty, jakie zbieramy informacje i w jakim celu.

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Zalando: Personalizacja doświadczeń zakupowych 

Joanna Koprowska PL, Dawid Pożoga PL

Platforma zakupowa Zalando niegdyś przytłaczała użytkowników obfitym asortymentem, bo firmie zależało, by zademonstrować swoje zasoby. Dziś skupia się na zaawansowanej personalizacji, aby maksymalnie ułatwić klientom dotarcie do tych produktów, których naprawdę potrzebują. Technologie grają w tym kluczową rolę.

Największą grupę (41%) stanowią świadomi użytkownicy, którzy zdają sobie sprawę z faktu, że dane są rodzajem waluty, którą firmy zamieniają później na konkretną wartość. Dlatego zwracają oni szczególną uwagę na powód zbierania danych. Takiego klienta jest łatwo spłoszyć, jeśli chce się o nim wiedzieć zbyt wiele – dlatego lepiej zachować umiar i zbierać tylko te informacje, które są naprawdę potrzebne.

Ostrożni i „niewidzialni”

Z kolei bardziej ostrożni użytkownicy (28% badanych), zanim zdecydują się na skorzystanie z oferty, wczytują się dokładnie w regulamin i sprawdzają opinie na temat historii danej marki. Ostatnią grupę stanowią „niewidzialni”, czy też „incognito”, czyli użytkownicy podający zazwyczaj nieprawdziwe bądź szczątkowe informacje na swój temat. Co ciekawe, stanowią oni jedynie 9% ogółu. W ich przypadku dobrą strategią jest pozyskiwanie informacji w trakcie ich całej „podróży” po aplikacji mobilnej czy serwisie internetowym. Tacy użytkownicy również są skłonni do podzielenia się swoimi danymi, jednak dopiero gdy zobaczą, że zachowujemy się w porządku w stosunku do nich i nabiorą odpowiedniego zaufania.

Przetwarzanie danych osobowych to także odpowiedzialność

Zbierając informacje o użytkownikach, trzeba brać pod uwagę również przepisy dotyczące ochrony danych osobowych, w tym RODO, czyli obowiązujące od 2018 roku Ogólne rozporządzenie o ochronie danych. Unijne przepisy zobowiązują w szczególności firmy i instytucje do umożliwienia użytkownikom wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych na ich temat, a także łatwego ich przeniesienia.

Wysokie kary finansowe

Wspomniane wcześniej RODO zakłada również możliwość nałożenia wysokich kar finansowych na podmiot, który w nieodpowiedni sposób przetwarza informacje o użytkownikach. Firmie, która nie dopilnuje poprawnego pozyskania zgody na przetwarzanie danych osobowych i nie zapewni odpowiedniego bezpieczeństwa, grozi kara do 20 milionów euro albo do 4% rocznego światowego obrotu za poprzedni rok (w zależności, która kwota jest wyższa). Karę nałożyć może Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO).

Każdy przypadek naruszenia jest badany przez urząd indywidualnie, a decyzja o nałożeniu sankcji i ich wysokości zależą od takich czynników jak charakter i czas trwania naruszenia, tego, jakich kategorii danych osobowych dotyczyło, czy było ono nieumyślne lub wynikało ze świadomego zaniedbania, a także czy wcześniej dochodziło już do podobnych sytuacji. Istotne jest także zachowanie po wystąpieniu zdarzenia, takiego jak np. wyciek danych. Zasadniczo – nie warto zwlekać. Należy poinformować jak najszybciej użytkowników i PUODO o wystąpieniu zdarzenia takiego jak wyciek danych, a także jak najszybciej wprowadzić procedury mające na celu zniwelowanie skutków naruszenia.

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Personalizacja komunikacji w dobie globalizacji 

Radosław Brzuska PL, Paweł Kuczma PL, Paweł Laskowski PL

Tu, teraz, dla mnie – tak można scharakteryzować oczekiwania współczesnego odbiorcy wobec przekazywanych mu treści.

Kary finansowe i inne potencjalne nieprzyjemności są jeszcze jednym powodem, dla którego warto zadbać o odpowiednią politykę w zakresie ochrony danych osobowych, jeśli zdecydujemy się przetwarzać informacje o klientach. Opracowanie procedur i polityki w tym zakresie jest konieczne, aby w razie np. włamania czy innego naruszenia związanego z danymi osobowymi, zareagować szybko i sprawnie.

Jak powinna wyglądać zgoda na przetwarzanie danych osobowych?

RODO wymienia konkretne wymogi, jak powinna wyglądać zgoda udzielona przez użytkownika. Musi ona być świadoma, dobrowolna i konkretna, a także powinniśmy wskazać cel przetwarzania danych osobowych. Ważne też, aby zapewnić łatwy sposób na wycofanie zgody. Powinniśmy też wskazać osobę, która pełni funkcję administratora danych osobowych (ABO) i kontakt do niej.

Dane to kapitał – a o kapitał należy dbać

Dane osobowe stanowią paliwo współczesnej gospodarki i trudno bez nich funkcjonować na rynku. Jednak aby je zdobyć, potrzebne jest zaufanie klientów, którzy chętnie dzielą się informacjami o sobie, jeśli tylko dostaną coś w zamian i będą mieli poczucie, że są traktowani po partnersku. Dlatego nie nadużywajmy zaufania użytkowników, zbierajmy tylko te dane, które są nam naprawdę potrzebne do poprawienia jakości świadczonych usług, a także dokładajmy jak najwięcej starań w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa przetwarzanych informacji.

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Klient cyfrowy w sieci doświadczeń 

Jan Karasek PL, Andrzej Musiał PL

Firmy działające na polskim rynku osiągają coraz lepsze wyniki w budowaniu doświadczeń klientów. W minionym roku odsetek przedsiębiorstw, którym konsumenci przyznali wysokie pozytywne oceny, powiększył się prawie o 10%.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Sztuka nawigowania w niepewnym otoczeniu

Rozpad starego ładu i liczne zawirowania w globalnej gospodarce w ostatnich latach ustawiły wysoko poprzeczkę dla KUKE. Jak instytucja wspierająca polskich eksporterów przygotowała się do działania w czasach podwyższonej zmienności i niepewności? Janusz Władyczak, prezes KUKE, mówi nie tylko o strategicznych inicjatywach, nowym podejściu do klienta i roli intuicji, ale też ma rady dla młodych liderów.

Objął pan stery KUKE tuż przed jednym z najbardziej burzliwych okresów we współczesnej historii: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny. Czy czuł się pan przygotowany na zarządzanie organizacją w warunkach tak silnej presji?

Do KUKE dołączyłem tuż przed rozpoczęciem pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu. Już wtedy pojawiało się coraz więcej przesłanek wskazujących, że dotychczasowy porządek międzynarodowy ulega zmianie, a to może wywołać poważne konsekwencje dla polskich firm i gospodarki, której koniunktura zależy od eksportu. Dla nas oznaczało to konieczność przygotowania się do działania w warunkach dużo większej niepewności i zapewnienia sobie możliwości stosowania niestandardowych rozwiązań. W poprzednich latach KUKE pozostawała dość skostniałą strukturą, nie szukała nowych możliwości rozwoju. Zmiany były zatem konieczne, a ponieważ lubię działać w sytuacjach nieoczywistych, w szczególności takich, które innych przytłaczają, i zawsze widzę w nich szansę, to taki burzliwy okres był dla mnie idealnym środowiskiem. Kluczową rolę w tym odegrał zespół ekspertów, który udało nam się zbudować.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!