Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Klienci i doświadczenia

Kreatywność i oryginalność w reklamie: sztuka dla sztuki czy szansa na zwiększoną sprzedaż?

1 kwietnia 2005 11 min czytania
Zofia Leśniewska
Kreatywność i oryginalność w reklamie: sztuka dla sztuki czy szansa na zwiększoną sprzedaż?

Po latach zastoju polskie firmy wydają coraz więcej pieniędzy na kampanie reklamowe. Inwestycje te budują ich wizerunek i znajomość marek, ale nie zawsze przekładają się na to, co w biznesie najważniejsze – na wzrost sprzedaży. Szukając rozwiązania tego problemu, menedżerowie decydują się zwykle albo na zwiększenie kreatywności albo na zwiększenie utylitarności przekazu. Co jest bardziej skuteczne?

Kiedy na ekranie telewizora pojawiają się zblazowani młodzi ludzie rozmawiający ze sobą przez telefon i wykrzykują: „Whazzup!” (co w amerykańskim slangu oznacza: jak się masz, co słychać?), trudno wyobrazić sobie, że jest to reklama czegokolwiek. W czasie krótkiego filmu nie eksponuje się produktu, nikt też nie podkreśla jego walorów. Ta reklama zdobyła jednak wiele nagród, a reklamowany produkt, piwo „Budweiser”, pojawiające się dopiero na końcu spotu, zyskało wielu zwolenników. Jego sprzedaż po kampanii wzrosła o 25% w porównaniu z poprzednim rokiem. Jednocześnie w tym samym okresie sprzedaż innych marek piwa w kategorii „premium” spadła o 5%. Zwrot „Whazzup” stał się elementem powszechnego żargonu, subkultury. Do dziś używany jest przez wielu młodych ludzi w różnych krajach. Wartość swego rodzaju darmowej, dodatkowej reklamy wygenerowanej w wyniku tej kampanii specjaliści oszacowali na ponad 30 milionów dolarów. A wszystko to dzięki prostemu pomysłowi i kreatywnej reklamie.

Takich reklam próżno jednak szukać w polskich stacjach telewizyjnych. Rodzimi menedżerowie zdecydowanie preferują reklamy będące głównie nośnikiem informacji handlowej. W prosty sposób mają one przedstawiać zalety produktu i korzyści dla klienta. Mniejsze znaczenie menedżerowie przywiązują do walorów artystycznych filmu reklamowego. Z 20 spotów reklamowych, które w styczniu 2005 roku najczęściej pojawiały się w polskiej telewizji, wszystkie są wierne tym założeniom. Reklamy oryginalne, kreatywne, łamiące przyjęte konwencje występują bardzo rzadko. Polscy menedżerowie niechętnie decydują się na kupowanie takich reklam. Czy mają rację?

Badanie związku między kreatywnością a wzrostem sprzedaży

Już po raz czwarty agencja reklamowa Leo Burnett przeprowadziła badanie skuteczności kampanii reklamowych. Nie dotyczyło ono wszystkich kampanii, jakie pojawiły się w mediach, lecz tylko tych, które wcześniej zostały nagrodzone za swoje walory artystyczne. Podobnie jak w poprzednich trzech falach badania: w latach 1985 – 86, 1994 – 96 i w roku 2000, pod uwagę brano skuteczność jedynie filmów reklamowych, po to by móc porównywać tendencje i zachodzące w czasie zmiany. Celem wszystkich badań było sprawdzenie, czy nagradzane reklamy zwiększają sprzedaż w warunkach ostrej konkurencji. Innymi słowy, chodziło o stwierdzenie, jak pomysł, wartość rozrywkowa, warsztat produkcyjny, świeżość w ujęciu tematu, dowcip, wdzięk i piękno – czyli wszystko to, co niemierzalne i co nagradza się w konkursach reklamy – oddziałuje na konsumentów i zwiększa sprzedaż.

W najnowszym badaniu agencja Leo Burnett wykorzystała tzw. raporty Gunna z lat 1999, 2000 i 2001. Każdy raport zawiera listę 100 filmów reklamowych, które w tym właśnie roku otrzymały na festiwalach największą liczbę nagród. W swoich rankingach Donald Gunn, wybitny znawca reklamy, wielokrotny juror i prezydent festiwalu reklamowego w Cannes, uwzględniał tylko te reklamy, które zwyciężały na najważniejszych festiwalach międzynarodowych, regionalnych i krajowych oraz na konkursach reklamowych. Stosował przy tym określony system punktacji.

W ankiecie rozesłanej do reklamodawców i agencji reklamowych poproszono o dokładne podanie celów reklamy oraz informację, czy zostały one spełnione. W przypadku odpowiedzi twierdzącej, proszono o przedstawienie dowodów w formie szczegółowych danych ilościowych, dotyczących wielkości sprzedaży, udziałów w rynku, świadomości marki czy zmian w nastawieniu konsumentów.

Gdy odpowiedź była przecząca, proszono o podanie przyczyny niepowodzenia – czy wynikało ono z niewystarczającej obecności reklamy w mediach, czy może błędna była strategia kampanii?

Zwycięzca: kreatywna reklama

Wynik najnowszego badania potwierdził tendencje, które utrzymują się co najmniej od 15 lat. W pierwszym tego typu badaniu (lata 1985 – 86) okazało się, że aż 78% spośród najczęściej nagradzanych reklam osiągnęło lub przekroczyło stawiane im cele. Oznacza to, że były skuteczne. W kolejnych badaniach wskaźnik ten wynosił 86% (lata 1994 – 96) i 82% (rok 2000). W najnowszym badaniu wśród 172 rozpatrywanych najlepszych filmów reklamowych też aż 82% wypełniło stawiane przed nimi zadania rynkowe. W każdym przypadku stosowano tę samą metodologię i w podobny sposób oceniano sukces kampanii. W trakcie trwania konkursu można więc zauważyć dużą zbieżność wyników.

Co decyduje o skuteczności?

Jak wyglądają skuteczne reklamy? Spójrzmy najpierw na dwa klipy marki Levi’s, z których żaden nie pokazuje zalet produktu. Film zatytułowany „Pralnia samoobsługowa” był analizowany w pierwszym badaniu w latach 1985 – 86. Młody przystojny mężczyzna wchodzi do miejskiej pralni, w której są tylko kobiety, rozbiera się, wkłada ubranie do pralki i czeka, aż te cenne dla niego rzeczy upiorą się i wysuszą. W tym czasie panie wyjątkowo uważnie go obserwują. Ta kampania w ciągu dwóch lat zwiększyła sprzedaż dżinsów „Levi’s” ponad siedmiokrotnie. W najnowszym badaniu oceniono skuteczność kolejnej reklamówki Levi’sa. W spocie „Twist”, promującym spodnie o przekręconej względem standardu linii szwu, młodzi, jadący samochodem ludzie trafiają do sklepu przy drodze i widzą, że osobom ubranym w dżinsy przekręcają się głowy dookoła szyi, a dłonie – dookoła rąk. Po kampanii sprzedaż wzrosła po raz pierwszy od trzech lat i wyniosła ponad milion par dżinsów. Rok później – cztery razy więcej. Inny przykład: spot zrealizowany dla producenta obuwia i odzieży sportowej Nike to rytmiczna muzyka – freestyle (taki też jest tytuł reklamówki) – wystukiwana przez koszykarzy bawiących się piłką i rzucających ją do kosza. Prosty w przekazie obraz, a efekty zaskakujące. Po kampanii sprzedaż kolekcji wiosennej Nike wzrosła o 54%, a piłek do koszykówki o 60%.

To właśnie efekt kreatywnej reklamy. Co ważne, taki efekt można uzyskać w różnych okresach – i w czasie koniunktury rynkowej, i podczas recesji. Dowodem są klipy zrealizowane dla firm zaawansowanych technologii pod koniec lat 90. Mierzenie skuteczności tych klipów przypadło już na okres recesji, tj. na początek 2000 roku. Spośród 18 firm internetowych objętych badaniem większość nie dość, że nie odniosła sukcesu, to nawet nie przetrwała. Jednak w kilku przypadkach reklama okazała się silnym zastrzykiem adrenaliny.

Reklama dla internetowego biura maklerskiego E‑Trade sprawiła, że w ciągu sześciu miesięcy po uruchomieniu kampanii liczba nowo otwartych kont wzrosła w porównaniu z wcześniejszym półroczem o 79%. (Operacyjny koszt pozyskania klienta był przy tym w E‑Trade niższy od kosztów odnotowanych w jakiejkolwiek firmie konkurencyjnej!) Zaś reklamówka przygotowana dla EDS, jednej z największych firm informatycznych w USA, przyniosła zwrot z nakładów inwestycyjnych sięgający 200%. Spot został uznany za ulubioną reklamę Amerykanów w 2001 roku, mówił o tym nawet ówczesny prezydent Bill Clinton w czasie swojego wystąpienia na konferencji poświęconej informatyce. Reklama pokazuje wielopokoleniową rodzinę kowbojów, którzy na rancho zamiast krów hodują stada kotów. Doglądają je, przepędzają, ściągają z drzew. Z powagą mówią o trudach pracy, pokazują zadrapania po starciach z kotami. Ten przekaz sygnalizował, że firma EDS działa niekonwencjonalnie oraz potrafi łączyć różne pomysły i rozwiązania.

Podobnych reklam powstaje na świecie wiele. Każda z nich jest inna. A jednak jurorzy najbardziej prestiżowych konkursów reklamowych wybierają właśnie te, które – jak się później okazuje – są nie tylko kreatywne, ale także skuteczne. Oni bardzo często nie wiedzą, jak kampania zostanie przyjęta przez konsumentów i czy przełoży się na wzrost sprzedaży. Uważają jednak, że wybitne reklamy w znaczący sposób poprawiają zarówno wizerunek firmy zlecającej ich produkcję, jak też sprzedaż oferowanych przez nią towarów i usług. Czym zatem się kierują i czym – przez analogię – powinni kierować się menedżerowie w ocenie potencjalnej skuteczności swojej reklamy?

Podczas konkursów jurorzy zwracają przede wszystkim uwagę na to, czy reklama jest wyrazem świeżego i przełomowego myślenia. Chodzi o całkowicie nową jakość w danej kategorii. Reklamodawcy są jedynie nieproszonymi gośćmi w cudzych domach; muszą więc wciągnąć widza w interakcję. Nowy pomysł ma spowodować, że odbiorca reklamy będzie patrzył na znany mu produkt tak, jakby widział go po raz pierwszy.

Drugim kryterium istotnym dla jurorów jest adekwatność reklamy, czyli to, czy wywołuje u widza pożądaną reakcję i emocje, jak dociera do niego z zawartym w przekazie przesłaniem. Wreszcie bardzo ważne jest, jak zostało to przesłanie przełożone przez twórców reklamy na język filmu. Jeśli wszystkie trzy kryteria są spełnione, pojawić się powinna myśl: „Chcę zobaczyć to jeszcze raz”.

Skuteczność i kreatywność reklamy nie zależy tylko od agencji

Ostatnie przeprowadzone przez Leo Burnett badania nie sprawiły niespodzianki jeszcze w jednej kwestii – najskuteczniejsze w podnoszeniu sprzedaży okazały się firmy z czołówki stale nagradzanych laureatów prestiżowych konkursów. To Levi’s, Volkswagen, Guinness, Stella Artois, Fox, Pepsi, Budweiser, Nike. Szefowie tych firm doceniają innowacyjność, budują kulturę swojego przedsiębiorstwa w oparciu o twórcze myślenie. Wówczas powstająca przy ich wsparciu reklama odzwierciedla „osobowość” kierowanej przez nich firmy. Atmosfera współpracy, debaty, wyzwań, zaufania i partnerstwa wydaje się sprzyjać narodzinom doskonałej reklamy znacznie bardziej niż ciągłe kłótnie i autorytatywne deklaracje, kto wie lepiej.

***

Nawet biorąc pod uwagę dodatkowe elementy, takie jak: siła użytych mediów, działania konkurencji czy ceny, które mogą wesprzeć lub pogrążyć wysiłki reklamowe każdej marki, wniosek z badania jest jednoznaczny. Wspaniała, nagradzana na najbardziej prestiżowych konkursach, kreacja spotu reklamowego zwiększa szansę na sukces rynkowy reklamowanego produktu czy usługi.

Ostatecznym dowodem dla sceptyków mogą być badania, które przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych kilka lat temu. Zbadano wówczas 229 różnych kampanii reklamowych, które pojawiły się w mediach w ciągu jednego roku. Okazało się, że tylko 22% z nich przyniosło zlecającym je producentom oczekiwany wzrost sprzedaży. W przypadku pozostałych nie było żadnych zmian, a nawet odnotowano spadek sprzedaży. Warto tu przypomnieć, że wskaźnik skuteczności dla reklam nagradzanych na konkursach wyniósł w ostatnim badaniu Leo Burnett 82%, a więc, statystycznie rzecz ujmując, ich skuteczność była czterokrotnie wyższa. Czterokrotnie większa szansa na zrealizowanie lub przekroczenie – dzięki doskonałej reklamie – przyjętych dla marki celów rynkowych wydaje się grą wartą świeczki.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!