Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Analityka i Business Intelligence

Przegrzany grafen

21 lutego 2020 6 min czytania
Lidia Zakrzewska
Przegrzany grafen

Wszelkie globalne i europejskie rankingi innowacyjności prezentują Polskę w charakterze outsidera. Jesteśmy już tak przyzwyczajeni do tego szarego obrazu, że przy niedawnej publikacji wyników rankingu innowacyjności UE media triumfalnie ogłosiły: „Polska na czwartym miejscu… od końca”. A przecież mamy i świetnych naukowców, i nie brakuje nam młodych talentów. Brakuje za to czegoś, co powinno się znaleźć pomiędzy badaniami a ich komercjalizacją.

Badania przeprowadzone w ubiegłym roku na zlecenie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju pokazały, że aż 41% polskich naukowców nie podejmuje działań związanych z komercjalizacją swoich badań. Dlaczego? W opinii ponad 53% respondentów, którzy nie prowadzą działań komercjalizacyjnych, jedną z najpoważniejszych barier w tym procesie jest brak kompetencji potrzebnych do pozyskania partnera biznesowego.

41% polskich naukowców nie podejmuje działań związanych z komercjalizacją swoich badań

Co to znaczy? Czyżby naukowcy mówili innym językiem niż przedsiębiorcy? Być może, odpowiedź na to pytanie można znaleźć w kolejnym badaniu NCBiR, również z ubiegłego roku, które pokazało, że niechęć badaczy do wychodzenia z laboratoriów oraz do wprowadzania swoich rozwiązań na rynek wynika z obaw przed ryzykiem niepowodzenia i zaniżaniem wyceny ich własności intelektualnej. Obawy te mogą być uzasadnione, gdyż rynek jest bezwzględny i klienci natychmiast eliminują niepotrzebne i nieciekawe produkty. Tu, gdzie decyduje klient, konsekwencje błędu mogą być opłakane.

Mamy naprawdę świetnych naukowców, których osiągnięcia zadziwiają świat, ale z różnych względów nie potrafimy zmonetyzować ich badań.

Z kolei środowisko inwestorów i przedsiębiorców podkreśla brak sprawnej współpracy instytucji publicznych i otoczenia biznesu w tworzeniu rozwiązań sprzyjających komercjalizacji. Potencjalnym inwestorom brakuje też szerokiej informacji na temat prowadzonych projektów badawczych, które mają potencjał do wykreowania produktu, technologii lub usługi o charakterze komercyjnym. A precyzyjna informacja jest niezbędnym elementem do rozpoczęcia procesu komercjalizacji wyników badań. Pilnie strzeżone tajemnice naukowców sprawiają, że wiedza o tym, kto nad czym pracuje i na jakim etapie są badania, praktycznie jest dostępna dopiero w fazie końcowej bądź w momencie zgłaszania wniosków patentowych. Przedsiębiorcy dowiadują się o nich w sposób formalny i nieformalny – na konferencjach i sympozjach naukowych organizowanych przez uczelnie, poprzez centra transferu technologii albo dzięki instytucjom otoczenia biznesu, takim jak fundacje, firmy doradcze czy instytucje dofinansowujące badania, jak NCBiR i PARP.

Brak sprawnej i przede wszystkim bieżącej komunikacji pomiędzy naukowcami i inwestorami sprawia, że przedsiębiorcy wykazują daleko idące obawy przed ryzykiem inwestycyjnym (77% badanych) i czasochłonnością procesów (48%). Nie najlepiej wypadło w badaniu wzajemne zaufanie uczestników procesu, które jest przecież podstawą każdego wspólnego działania. Inwestorzy narzekali na trudności w budowaniu porozumienia z naukowcami. Chodzi tu o podstawowe kontakty międzyludzkie, ale również ogólny stan zaufania społecznego i istniejące stereotypy. W relacjach inwestor – naukowiec pokutuje opinia, że inwestor to drapieżny kapitalista, który o niczym innym nie marzy, jak tylko o wykorzystaniu biednego naukowca. Badanie wyraźnie wskazało, że naukowcy najbardziej obawiają się kradzieży pomysłu, wykorzystania go i utraty kontroli. Obawy nie są całkiem bezpodstawne, gdyż na rynku można znaleźć przypadki funduszy, które bez skrupułów wykorzystały pomysły naukowców i zarobiły dla siebie miliony, nie dzieląc się sprawiedliwie zyskiem z twórcami rozwiązań. Ale są też fundusze, które rosną razem z dofinansowanymi innowatorami. Być może, z powodu obaw przed nieuczciwym partnerem naukowcy z żyłką do biznesu sami uruchamiają przedsiębiorstwa, aby wprowadzić na rynek swoje odkrycia, rozwiązania czy pomysły. Ale bez profesjonalnego wsparcia i zainwestowania często dużych pieniędzy trudno im wejść z powodzeniem na rynek.

Od czasu do czasu zdarza się jednak, że w Polsce pojawia się przełomowy wynalazek, który może zmienić reguły gry na rynku. Wówczas, tak jak w przypadku polskiego grafenu, złaknione sensacji media trąbią na lewo i prawo o sukcesie polskich naukowców. Odkrycie grafenu, formy węgla przypominającej plaster miodu o grubości zaledwie jednego atomu, było początkowo ekscytujące jedynie dla naukowców. Ale gdy okazało się, że jest świetnym przewodnikiem ciepła, elastycznym i bardzo wytrzymałym, a przez to doskonałym podłożem pod układy i podzespoły elektroniczne, pojawiła się wizja procesorów zbudowanych z grafenu, które dzięki lepszemu przewodnictwu byłyby wielokrotnie szybsze od rozwiązań opartych na krzemie. Na całym świecie zaczął się wyścig technologiczny o to, kto najszybciej opracuje tanią technologię produkcji i zgarnie niewiarygodne zyski. I tu pojawił się polski wątek – w 2010 roku zespół z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME) pod przewodnictwem dr. Włodzimierza Strupińskiego opatentował tanią metodę wytwarzania wysokiej jakości grafenu warstwowego. Kiedy media nagłośniły sprawę, świat po raz pierwszy usłyszał o „polskim grafenie”. Znalazły się pieniądze na dotacje, ruszyły prace nad komercjalizacją badań. Pięć lat później dotacje się skończyły, a inwestorów chcących wyłożyć naprawdę duże kwoty na dalsze badania zabrakło. Prace zwolniły i chociaż powstały technologie, to za wcześnie było na opracowanie gotowych produktów, z którymi można byłoby wyjść na rynek. Kiedy temat podjęli politycy, „polski grafen” znalazł się w agonii.

Przykład grafenu nie jest odosobniony. Mamy naprawdę świetnych naukowców, których osiągnięcia zadziwiają świat, ale z różnych względów nie potrafimy zmonetyzować ich badań. Nadzieja w najmłodszych pokoleniach, które wychowały się w Polsce należącej do Unii Europejskiej i bez żadnych kompleksów szukają swoich szans nie tylko w kraju, rywalizując śmiało z zagranicznymi rówieśnikami. Problem w tym, że tym młodym i często wybitnym talentom potrzebna jest pomoc w zdobywaniu wiedzy i prowadzeniu badań. A tej nie każdy chce udzielić. Pokazują to choćby przedstawione na kolejnych stronach historie dwojga młodych naukowców, Oli Snuzik, która prowadzi badania nad leczniczymi właściwościami ekstraktu z cebuli, i Igora Kaczmarczyka, badającego bakteriobójcze właściwości bursztynu. Poza talentem mieli też sporo szczęścia, bo trafili na wspaniałych nauczycieli i naukowców, którzy pomagali im rozwijać talent. Jednak na prowadzenie bardziej zaawansowanych badań i dalsze pogłębianie wiedzy nie mają w Polsce zbyt dużych szans. Dlatego pojadą kontynuować naukę na Uniwersytet Harvarda, a owoce ich pracy zbiorą zagraniczne laboratoria i inwestorzy.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

dane syntetyczne Dane syntetyczne dają drugą szansę. Tak SAS pomaga firmom pokonać barierę braku danych

Brakuje Ci danych do rozwoju AI, testowania nowych rozwiązań lub podejmowania kluczowych decyzji biznesowych? Nie jesteś sam – dla wielu firm to największa bariera na drodze do postępu. Odkryj, jak dane syntetyczne, inteligentnie generowane informacje naśladujące rzeczywiste zbiory bez naruszania prywatności, otwierają nowe możliwości. Dowiedz się, jak firmy – od ochrony zagrożonych wielorybów po sektor finansowy – wykorzystują je do przełamywania ograniczeń, trenowania skuteczniejszych modeli AI i przyspieszania transformacji. Przeczytaj, dlaczego eksperci SAS prognozują, że dane syntetyczne wkrótce staną się standardem i jak Twoja organizacja może na tym skorzystać.

przywództwo w czasach niepewności Czego potrzebują pracownicy od liderów w czasach niepewności?

W obliczu rosnącej niepewności geopolitycznej, gospodarczej i technologicznej, oczekiwania wobec liderów ulegają zasadniczej zmianie. Jak pokazują badania Gallupa, McKinsey & Company oraz MIT Sloan Management Review, tradycyjne modele przywództwa oparte na hierarchii, kontroli i przewidywalności coraz częściej zawodzą.

Centrum Dowodzenia Cłami: odpowiedź na geopolityczne wstrząsy

W odpowiedzi na rosnącą niepewność geopolityczną i agresywną politykę celną, Boston Consulting Group proponuje firmom stworzenie centrów dowodzenia cłami – wyspecjalizowanych jednostek analizujących zmiany regulacyjne i wspierających szybkie decyzje strategiczne. Artykuł pokazuje, jak takie centrum może pomóc chronić marże, przekształcić kryzys w szansę i wzmocnić odporność firmy w globalnym handlu.

Chief Geopolitics Officer: odpowiedź na zmienność świata

W coraz mniej przewidywalnej rzeczywistości 2025 roku funkcja Chief Geopolitics Officer nie jest chwilową modą, lecz strategiczną odpowiedzią na rosnącą złożoność otoczenia biznesowego. Geopolityka przestała być czynnikiem zewnętrznym, natomiast stała się integralnym elementem zarządzania ryzykiem, planowania rozwoju i budowania przewagi konkurencyjnej. Organizacje, które już teraz integrują kompetencje geopolityczne z procesami decyzyjnymi na poziomie zarządu, zyskują realną odporność na wstrząsy systemowe, szybszy dostęp do informacji oraz zdolność przewidywania i adaptacji.

Europejski Kongres Finansowy 2025 Europejski Kongres Finansowy 2025 pod znakiem geopolityki, bezpieczeństwa i transformacji

W ostatnich latach mapa ryzyk geopolitycznych i gospodarczych uległa gwałtownej zmianie. Agresywna polityka Rosji, napięcia na linii USA–Chiny oraz zmagania liberalnych demokracji z ruchami populistycznymi redefiniują globalny porządek. Europa staje przed fundamentalnymi pytaniami o bezpieczeństwo, integrację i odporność instytucjonalną. To właśnie o tych kluczowych zagadnieniach będzie się toczyć dyskusja podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, który odbędzie się 2–4 czerwca w Sopocie.

EKF to jedno z najważniejszych spotkań finansowych w Europie Środkowo-Wschodniej

EKF ma miejsce w Sopocie. W ciągu trzech dni odbędzie się szereg nieskrępowanych debat, podczas których poruszane będą kluczowe tematy wynikające z sytuacji geopolitycznej i narastającej niepewności co do relacji gospodarczych, handlowych i finansowych na świecie, ale także tematyka stabilności europejskiego i polskiego systemu finansowego. Ich owocem będą rekomendacje dotyczące zmian systemowych w polityce gospodarczej, służące bezpiecznemu i zrównoważonemu rozwojowi.

Jak narzędzia GenAI mogą, a jak nie mogą pomóc w prezentacji

Narzędzia GenAI mogą pomóc nam zaoszczędzić czas podczas zbierania materiałów i pisania prezentacji. Jednak liderzy powinni unikać wykorzystywania GenAI zbyt wcześnie w kreatywnym procesie tworzenia prezentacji. Przekaz trafia do odbiorców wtedy, gdy nawiążą z nim więź, a ta więź wynika z trzech bardzo ludzkich umiejętności: naszej zdolności do projektowania strategicznego przekazu, naszej kreatywnej oceny oraz naszej empatii.

Jak koncepcje lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności? Jak lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności?

Nazbyt często reakcją biznesu na niepewne czasy jest nicnierobienie, czyli „czekanie i obserwowanie”. Niestety takie podejście oznacza, że ​​biznes nie jest przygotowany na nadchodzące zmiany. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykonanie proaktywnych kroków, zmierzających do uzbrojenia firmy w elastyczność, pozwalającą na szybkie reagowania na nieprzewidywalne zdarzenia. Oto, czego uczy nas podejście lean management.

Niepewność to według wielu ekspertów najgorsze, co może spotkać biznes. Nie można bowiem przyjąć za pewnik żadnego z dostępnych rozwiązań. Niektórzy decydują się nie wprowadzać żadnych działań, czekając na jakikolwiek sygnał o stabilizacji. Inni gromadzą zapasy, a jeszcze inni wybierają wręcz odwrotne rozwiązanie – reagowania na bieżąco na poszczególne sygnały. Do zalecanych rozwiązań zalicza się w tej sytuacji koncepcja „szczupłego zarządzania”, która swoimi korzeniami sięga do Japonii lat 80. Chociaż wiele z jej założeń może okazać się trafne, warto pamiętać, że czasy się zmieniły, a warunki gospodarcze podlegają ciągłej ewolucji. W związku z tym nawet do strategii opartej na elastyczności warto podejść z odrobiną dystansu i dostosować ją do wszystkich zmiennych. Jak właściwie zaimplementować lean management, ze szczególnym uwzględnieniem just-in-time, w realiach niepewności gospodarczej, żeby na tym skorzystać z jednoczesną redukcją ryzyka?

Lider przyszłości? Ten, który potrafi współpracować

Współczesne życie zawodowe wymaga nie tylko doskonałości indywidualnej, ale także rozwijania umiejętności współpracy. Mistrzostwo i współdziałanie to dwa filary produktywności i sensu pracy. Autorka pokazuje, że współpraca bywa trudna — krucha, podatna na obojętność i konflikty — ale też niezwykle wartościowa. Poprzez badania, osobiste doświadczenia i refleksje wskazuje, jak relacje, sieci kontaktów oraz świadome budowanie otwartości wpływają na rozwój zawodowy. Kluczowe jest pielęgnowanie postawy opartej na zaufaniu, hojności i ciekawości oraz umiejętność zadania pytania, które zapala iskrę porozumienia i wspólnego działania.

Intuicja w biznesie: Jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Niewygodna prawda o modnych stylach zarządzania

Setki teorii, modne style i głośne hasła, a jednak wciąż zadajemy to samo pytanie: co naprawdę sprawia, że lider jest skuteczny? Najnowsze badania pokazują, że odpowiedź jest prostsza (i mniej wygodna), niż się wydaje.  Transformacyjny, autentyczny, służebny, sytuacyjny – słownik współczesnego lidera puchnie od kolejnych „rewolucyjnych” stylów przywództwa. Co kilka lat pojawia się nowy trend, okrzyknięty brakującym elementem układanki skutecznego zarządzania ludźmi.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!