Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE

Powolne przełamywanie dystansu konsumenta do innowacyjnych produktów

1 października 2006 7 min czytania
Tomasz M. Zieliński
Piotr Kwiatek

Polscy konsumenci, podobnie jak konsumenci na całym świecie, ostrożnie przekonują się do innowacyjnych produktów czy usług. Producenci muszą to zrozumieć i cierpliwie przełamywać uprzedzenia klientów.

Psychologiczny opór klientów wobec innowacji widać na każdym kroku również w Polsce. Wystarczy wskazać dwa przykłady. W przypadku handlu internetowego opór ten został jednak przełamany, w przypadku produktów Business Intelligence (w uproszczeniu: systemów podejmowania decyzji) – nadal trwa, stanowiąc główną barierę rozwoju tego rynku.

Przykład 1. Handel internetowy

Rozwój handlu internetowego miał swoje korzenie w sprzedaży wysyłkowej. W Polsce jednak nie było tej tak popularnej w krajach zachodnioeuropejskich (a jeszcze bardziej – w Stanach Zjednoczonych) formy dokonywania zakupów. Rodzimi konsumenci nie mieli więc możliwości przyswojenia sobie tradycji zakupów na odległość. W dodatku ich pierwsze doświadczenia z zamówieniami internetowymi nie zawsze były najlepsze. To sprawiło, że spora rzesza potencjalnych klientów rezygnowała z tej formy zakupów, obawiając się, że otrzymają nie to, co zamówili, lub że towar nie będzie odpowiadał ich oczekiwaniom.

Dopiero płyty CD okazały się produktem, który klienci chętnie kupowali przez Internet. Relatywnie niewielka wartość płyt i ich homogeniczność (ściśle określone parametry: sposób nagrania czy rodzaj opakowania) redukowały psychologiczne ryzyko związane z taką transakcją. Płyta to nie bluzeczka, która musi być twarzowa, dopasowana do sylwetki i starannie uszyta. A tę, która nie przypadnie nam do gustu, można przecież dać komuś w prezencie.

Inną barierą psychologiczną w rozwoju handlu internetowego była kwestia płatności. W sprzedaży wysyłkowej opłatę uiszczano za zaliczeniem pocztowym, co wynikało nie tylko z małego rozpowszechnienia usług elektronicznych, ale też z obawy przed nienamacalnym przepływem pieniędzy. Gdy paczkę przynosił kurier czy listonosz, wymiana następowała w sposób naturalny – z ręki do ręki. Gdy zaś płatności trzeba było dokonać z góry, kartą lub przelewem, ta bezpieczna procedura wydawała się być naruszona. Nic więc dziwnego, że klienci nie od razu uwierzyli w bezpieczeństwo i wygodę transakcji elektronicznych. Dopiero kilkuletnia edukacja rynkowa sprawiła, że transakcje te zdobyły zaufanie dużej rzeszy Polaków.

Toteż dziś sytuacja jest zgoła inna. Na zaufaniu wynikającym z doświadczenia innych osób bazuje bardzo popularny internetowy serwis aukcyjny Allegro.pl. System komentarzy i ocen sprawia, że obie strony redukują ryzyko: kupujący – dokonania płatności z góry, sprzedający – wysłania przesyłki za zaliczeniem pocztowym. Ten przykład pokazuje, że konsumenci chętniej uczą się od siebie nawzajem niż na przykład od przedstawicieli tradycyjnych firm handlowych, których uważają za mniej obiektywnych.

Istnieją też bariery pozorne, bowiem wiele uprzedzeń można przełamać. Upadkowi internetowego sklepu spożywczego Webvan w USA, którego klienci obawiali się, że nie będą mieli możliwości wyboru najświeższych owoców i warzyw, warto przeciwstawić doświadczenia polskiej sieci sklepów „Piotr i Paweł” oraz Tesco w Wielkiej Brytanii, gdzie z sukcesem przełamano te uprzedzenia konsumentów.

Obie firmy najpierw budowały zaufanie do siebie wśród klientów tradycyjnych sklepów oraz troszczyły się o ich pozytywne skojarzenia z marką i dopiero na tej podstawie stworzyły dodatkową wartość, jaką są wygodne zakupy w sklepie internetowym czy możliwość zapłacenia kartą przy odbiorze. Siła zaufania widoczna jest również w tym, że – jak podają przedstawiciele sieci „Piotr i Paweł” – z internetowej sprzedaży produktów spożywczych najchętniej korzystają mieszkańcy Poznania, rodzimego miasta tej sieci. Klienci ci darzą sieć większym niż gdzie indziej zaufaniem ze względu na wspólne pochodzenie.

Zaufanie do firmy przyczynia się do zredukowania psychologicznych kosztów zakupów odbieranych jako ryzykowne. Jego budowa wymaga jednak czasu, podobnie jak czasu wymaga oswojenie się klientów z wprowadzanymi na rynek innowacyjnymi produktami i usługami.

Przykład 2. Business Intelligence

Innym przykładem obrazującym ostrożne podchodzenie konsumentów do innowacyjnych rozwiązań jest rozwój polskiego rynku Business Intelligence (BI – programów i systemów komputerowych do zbierania, przechowywania, wyszukiwania i analizowania danych, które są potrzebne menedżerom do podejmowania decyzji), który jeszcze 10 lat temu uznawany był za wysoce perspektywiczny, o potencjale ocenianym na ponad połowę budżetów informatycznych przedsiębiorstw. Eksperci biznesowi zgodnie przewidywali nieunikniony sukces firm z tej branży. W odpowiedzi na te szumne prognozy działające na rynku firmy informatyczne prężnie rozwijały działy BI, pojawiło się również wielu nowych graczy oferujących produkty analityczne i raportowe. Po upływie dekady wiemy już, że ambitne prognozy rozwoju rynku Business Intelligence nie sprawdziły się nawet w połowie, a przedsiębiorstwa z tej branży zajmują się na powrót „klasyczną” informatyką. I tym razem kłania się psychologia postrzegania „korzyści” i „strat”. Rozwiązania BI, dzięki swojej szybkości i wykorzystywanym w nich metodologiom, potrafią ułatwić menedżerom „ogarnięcie” dużo większej złożoności niż tradycyjne systemy informatyczne. Używając tych nowoczesnych narzędzi, menedżerowie są w stanie konstruować i wdrażać unikalne i bardzo złożone strategie biznesowe gwarantujące osiąganie ponadprzeciętnych zysków.

Dlaczego więc nie mogą się one przebić w Polsce? Sedno sprawy tkwi w niedocenianiu potencjalnych „korzyści” i przecenianiu „strat” wynikających z wdrożenia rozwiązań Business Intelligence.

Bowiem wdrażanie w firmie nowych koncepcji zarządczych (np. ABC/M, TQM, BSC) wiąże się z koniecznością wprowadzenia dużych zmian menedżerskich i organizacyjnych w firmach potencjalnych klientów. Menedżerowie zaś bardzo wysoko oceniają koszty zmiany własnej mentalności z zarządzania funkcjonalnego na podejście procesowe. Ta konieczność zmiany postrzegana jest jako znacząca „strata”. Co więcej, wdrożenie koncepcji wymaga od menedżerów weryfikacji struktur i reguł organizacyjnych oraz przełamania „oporu organizacyjnego”. Wszystkie te czynniki sprawiają, że psychologiczne koszty wdrożenia koncepcji zarządczych szacowane są przez menedżerów znacznie wyższej od finansowych kosztów ich wdrożenia.

Aby poprawić sytuację na rynku BI, należy albo obniżyć psychologiczne koszty wdrożeń, albo przeciwstawić im co najmniej dwu- lub trzykrotnie większe korzyści.

I tutaj pojawia się największy problem zarówno dla firm zajmujących się Business Intelligence, jak i dla zainteresowanych tymi rozwiązaniami menedżerów. Niewielu z nich chce podjąć ryzyko rewolucyjnej zmiany w swoim działaniu, postrzegają oni bowiem taką zmianę jako ogromny i w znacznej części niewymierny koszt. „Strata” ta jest na tyle znacząca, że nawet najbardziej spektakularne korzyści – takie jak sukcesy wielu koncepcji zarządczych na rynku amerykańskim i zachodnioeuropejskim – nie są w stanie jej zrekompensować.

Przełamywanie oporu menedżerów wymaga od innowatorów dużej pracy edukacyjnej, polegającej na eksponowaniu zalet nowych rozwiązań. Skuteczność tych działań jest w dużym stopniu uzależniona od zaufania klientów do marki i od ich wiedzy o innowacyjnych produktach oraz usługach.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Sztuka nawigowania w niepewnym otoczeniu

Rozpad starego ładu i liczne zawirowania w globalnej gospodarce w ostatnich latach ustawiły wysoko poprzeczkę dla KUKE. Jak instytucja wspierająca polskich eksporterów przygotowała się do działania w czasach podwyższonej zmienności i niepewności? Janusz Władyczak, prezes KUKE, mówi nie tylko o strategicznych inicjatywach, nowym podejściu do klienta i roli intuicji, ale też ma rady dla młodych liderów.

Objął pan stery KUKE tuż przed jednym z najbardziej burzliwych okresów we współczesnej historii: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny. Czy czuł się pan przygotowany na zarządzanie organizacją w warunkach tak silnej presji?

Do KUKE dołączyłem tuż przed rozpoczęciem pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu. Już wtedy pojawiało się coraz więcej przesłanek wskazujących, że dotychczasowy porządek międzynarodowy ulega zmianie, a to może wywołać poważne konsekwencje dla polskich firm i gospodarki, której koniunktura zależy od eksportu. Dla nas oznaczało to konieczność przygotowania się do działania w warunkach dużo większej niepewności i zapewnienia sobie możliwości stosowania niestandardowych rozwiązań. W poprzednich latach KUKE pozostawała dość skostniałą strukturą, nie szukała nowych możliwości rozwoju. Zmiany były zatem konieczne, a ponieważ lubię działać w sytuacjach nieoczywistych, w szczególności takich, które innych przytłaczają, i zawsze widzę w nich szansę, to taki burzliwy okres był dla mnie idealnym środowiskiem. Kluczową rolę w tym odegrał zespół ekspertów, który udało nam się zbudować.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!