Reklama
LETNIA PROMOCJA! Odbierz 50% rabatu na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - oferta do 15.08.2025
INNOWACJE

Metamorfozy luksusu

8 marca 2013 9 min czytania
Wojciech J. Burszta
Metamorfozy luksusu

Luksus narodził się wówczas, gdy pojawiło się różnicowanie ludzi pod względem majątkowym i szybko stał się nieodłączną częścią naszego życia. Kiedyś był wyłącznie środkiem do realizacji celu – określał status społeczny, majątkowy, poczucie własnej wartości. Dziś ze względu na demokratyzację, która objęła także tę sferę życia, staje się celem samym w sobie.

O tym, dlaczego tak się dzieje, z antropologiem kultury, profesorem Wojciechem J. Bursztą rozmawia Sergiusz Prokurat.

Skąd w ludziach potrzeba luksusu?

Pojęcie luksusu utożsamiamy obecnie z różnego rodzaju zbytkownymi, wyrafinowanymi produktami, ale pierwotnie nie oznaczał on wcale drogich wyrobów. Odwoływał się raczej do tradycji, znakomitego towarzystwa oraz sposobu, w jaki dobra się nabywało. Sama potrzeba luksusu, już od początku świadomej działalności człowieka, była związana z określonym stylem życia, najczęściej zazdrośnie strzeżonym i dostępnym tylko dla nielicznych. Christian Dior, uważany za twórcę współczesnej mody oraz nowoczesnego pojmowania luksusu, mówił, że ludzie instynktownie dążą do tego, żeby się pokazać. Skłonność tę przejawiają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Kierowani tą potrzebą zwykli śmiertelnicy częstokroć zabiegali o to, by znaleźć się wśród elit, w kręgu kultury luksusu, gdyż nie była ona ogólnodostępna. Pozbawieni legitymizacji uzurpatorzy, spoza wyselekcjonowanych przez tradycję elit, byli piętnowani, jeżeli nie mieli zgody społecznej na dostęp do ekskluzywnych kręgów. Przepustką do świata luksusu mogło być na przykład zacne nazwisko lub zasłużone pochodzenie, partycypowanie w życiu istotnych osób lub niezwykły, bohaterski wyczyn. Dlatego rację ma słynna francuska projektantka mody Gabrielle Bonheur Chanel, znana lepiej jako Coco Chanel, iż luksus to nie bogactwo i ozdoby, ale brak wulgarności, rozumianej jako powszechność lub zwyczajność.

Wspomniał pan, że luksus istniał już od początku ludzkości. W jaki sposób zmieniał się w ciągu wieków?

Antropolodzy są zgodni – luksus jest zjawiskiem bardzo ściśle usytuowanym społecznie i należy je rozpatrywać w kontekście historycznym. Pojęcie luksusu znane było już starożytnym, istniało w kulturze greckiej i rzymskiej, a nawetw kulturach jeszcze wcześniejszych. W ciągu dziejów wyodrębniły się trzy typy społeczeństw. Najwcześniej pojawiały się społeczności zbieracko‑łowieckie, o najprostszej strukturze społecznej, które oczywiście nie mogły znać pojęcia luksusu opartego na majątku. Potrzeby społeczeństw pierwotnych były niewielkie, więc ich członkowie mogli żyć komfortowo. Społeczności te nie wytwarzały przedmiotów o wartości materialnej, które różnicowałyby majątkowo ich członków, więc ludzie byli rzeczywiście równi. Często jednak nosili ozdoby zewnętrzne, tak aby się wyróżniać. Społeczeństwa te już całkowicie zniknęły. Zróżnicowanie majątkowe i potrzeba życia w luksusie pojawiają się dopiero w społecznościach zwanych tradycyjnymi lub rolniczymi, a potem pogłębiają się w społeczeństwie przemysłowym i postprzemysłowym, w którym teraz żyjemy. Obecnie nawet w obrębie klasy średniej zróżnicowanie statusu materialnego jest dość znaczące, co najlepiej odzwierciedlają potrzeby jej przedstawicieli…

Skoro ograniczony dostęp do dóbr wywołujących pożądanie ogółu sprawił, że zaczęto postrzegać je jako luksusowe, to czy można stwierdzić, że luksus nie istniałby bez biedy?

Zgadza się. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że w nowoczesnym rozumieniu, czysto materialnym, pojęcie luksusu pojawia się w Europie w epoce monarchii francuskich Burbonów, czyli na przełomie XVII i XVIII wieku. Wtedy zaczęto cenić wyjątkowość, której nie można było kupić. Modne stało się posiadanie dóbr wykonanych albo w niewielkiej liczbie, albo wręcz w jednym egzemplarzu. Przywilej przebywania w towarzystwie króla był zazdrośnie strzeżony przez elity, dwór, który składał się ze starej arystokracji. Patrycjusz lub chłop nie mógł nagle dostąpić zaszczytu uczestnictwa w tej kulturze luksusu. Tak było właściwie do lat 60. XVIII stulecia. Koniec XIX wieku to czas wzrostu bogactwa i rozwoju przemysłu. Czas nowych wynalazków i powolnego zmierzchu monarchii. Mieszczaństwo otrzymało możliwość dzielenia stylu życia z arystokracją – wydawanie pieniędzy stało się miarą pozycji społecznej, a więc i dobrobytu. Luksus – jak pisał Pierre Bourdieu – stał się elementem dystynkcji społecznej i miarą kapitału symbolicznego.

Po raz kolejny sytuacja zmienia się po drugiej wojnie światowej, kiedy to na rynek weszła nowa kategoria konsumentów. W latach 60. trendy dyktowała generacja bogatsza niż pokolenia wcześniejsze, ale preferująca kontrkulturę, także na rynku usług luksusowych. Jednym z głównych postulatów, o które walczyło to pokolenie, była demokratyzacja kultury, co spowodowało społeczny odwrót od wartości materialnych. Nagle w tym samym czasie pojawiło się bardzo wiele dóbr o charakterze symbolicznym i materialnym, które nosiły znamiona luksusu. Dlatego mówimy dzisiaj, że kultura jest „wszystkożerna”.

Czy upowszechnienie luksusu nie zabija go?

Nie wszystkim nierówności społeczne przypadają do gustu. Nieudaną próbę powrotu do utopijnej idei społecznej równości podjął komunizm, dążąc do ujednolicenia potrzeb i udostępnienia luksusu dla wszystkich ludzi. Jak wiadomo, próba ta skończyła się klęską.

Luksus z definicji obejmuje dobra materialne dostępne dla wąskich grup społecznych. Jest więc elitarny i ekskluzywny. Dziś przestał być wyznacznikiem przynależności do warstw i klas. To, gdzie dany człowiek pracuje i kogo zna, ma mniejsze znaczenie niż to, jaka jest jego siła nabywcza. Obecnie luksus przelicza się na pieniądze. Mogą sobie nań pozwolić zamożni ludzie, grupa znacznie liczniejsza niż 100 lat temu. W konsekwencji tych zmian powstał rynek usług i dóbr luksusowych produkowanych mechanicznie i masowo. Podczas gdy w XIX wieku produkty te były wykonywane ręcznie i na zamówienie.

Dzisiaj, gdy chcemy kupić wyjątkowo luksusową torbę, musimy mieć świadomość, że choć wydamy na nią ogromne pieniądze, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że taki sam model może kupić kolega lub koleżanka z pracy. Kierując się logiką, która głosi, że luksus wywodzi się ze zróżnicowania majątkowego, można stwierdzić, że im większa polaryzacja, tym większy będzie dystans między tymi, którzy będą szukali nowoczesnych wyróżników przez luksus, i tymi, których stać na luksus powszedni.

Twierdzi pan, że luksus udostępniony dla wszystkich stracił swój niepowtarzalny blask. Jeśli przyjmiemy tę tezę i określimy nowoczesny luksus jako napompowany i sztuczny, to co dzisiaj dla zamożnych osób z kręgu kultury europejskiej jest luksusem?

Rzeczywiście luksus spowszedniał wszystkim, których stać na życie w zbytku i przepychu, nie wystarcza już do zaspokojenia wewnętrznych ambicji. Współcześni konsumenci mają świadomość, że nabywanie nowych ekskluzywnych dóbr nie zaspokaja ich rosnących potrzeb. To powoduje, że ludzie poszukujący luksusu zaczynają myśleć o innych wartościach, z tymi materialnymi niemających tak silnego związku. Obecnie obserwujemy renesans postmaterialnych wartości. Sprawnie zaczął funkcjonować przemysł kulturowego luksusu, który oferuje niezwykłe, unikalne przeżycia, wiążące się ze skrajnymi formami turystyki, takimi jak wyprawy do egzotycznych zakątków świata, szkoły przetrwania w ekstremalnych warunkach, medytacja. Podobnych pomysłów jest mnóstwo – wszystkie dają możliwość oderwania się od banalności luksusu i wypełnienia pustki egzystencjalnej.

Ci, których na to stać, poszukują innych wyróżników własnego statutu materialnego, substytutów spowszedniałego luksusu. Natomiast przeciętnym ludziom pozostaje cieszenie się rutynowym uczestniczeniem w ogólnodostępnych namiastkach luksusu – zafunduję sobie wycieczkę do tej części świata, w której jeszcze nie byłem, bo mnie na to stać. Dzisiaj obserwujemy też ciekawe zjawisko prywatyzacji luksusu. Bardzo trafnie opisuje je Krzysztof Varga. W jednym z felietonów z cyklu „Polska Mistrzem Polski” zauważa, że żyje luksusowo, bo wszyscy zbierają muzykę na iPodach, a on na płytach. Podczas gdy inni czytają książki w wersji elektronicznej, jego stać na luksus zbierania wolumenów. Na tym przykładzie najlepiej widać, że luksus mocno się „sprywatyzował”. Bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości wiąże się z systemem wartości konkretnego człowieka, z jego upodobaniami. Częstokroć oznaczateż zrobienie czegoś wbrew powszechnym trendom.

Czyżbyśmy stali na krawędzi świata bez luksusu?

Trzeba pamiętać, że paradoksalnie w luksus jest wpisane ryzyko utraty. Pokazuje to przykład potlaczu. Jest to ceremonia występująca wśród Indian żyjących na terytorium Kolumbii Brytyjskiej, a także wśród Innuitów, w Melanezji i Papui. Jej fenomen polegał na tym, że całe rodziny gromadziły skrupulatnie rozmaitego rodzaju dobra. W określonej porze roku dochodziło do demonstracyjnego niszczenia, konsumpcji, rozdawania właśnie tych luksusowych dóbr. Antropolodzy zastanawiali się, jaki jest sens pozbywania się w takim stylu określonych dóbr, których nagromadzenie wymagało tyle wysiłku. Okazało się, że jest w tym bardzo jasna logika. Potlacz to odpowiednik występującego w naszym kręgu kulturowym motta: „zastaw się, a postaw się”, mający na celu pokazanie zamożności, z założeniem, że inni w swoim czasie postąpią analogicznie Myślę, że ta tradycja jest dobrym przykładem wyjaśniającym, że luksus jest czymś, co należy zademonstrować przez ostentacyjne pozbycie się go. Skoro nas stać, to czemu nie? Potem możemy ponownie powrócić do skrzętnego gromadzenia dóbr. To się nazywa redystrybucją dóbr. W naszym kręgu cywilizacyjnym jest podobnie. Wszystkie towary, które w momencie gdy je nabywamy, wydają się superluksusowe, mają coraz krótszy termin ważności. Zygmunt Bauman trafnie opisuje, że data ważności tych wszystkich rzeczy, nawet najbardziej luksusowych, jest coraz krótsza. Najpierw się upowszechniają, a potem, po jakimś czasie, znajdują się na wysypisku, a my kupujemy inny luksusowy towar, będąc nieustannie w punkcie wyjścia. Dlatego może potlacz jest dobrą metaforą tego, jak dziś funkcjonujemy indywidualnie – kultury nieustającej redystrybucji, w tam także luksusu!

PRZECZYTAJ TAKŻE: Profil zamożnego Polaka »

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak Polska przegoniła Szwajcarię? Sukces, o którym trzeba mówić!

Według MFW, Polska w tym roku awansuje na 20. miejsce wśród największych gospodarek świata, zastępują Szwajcarię na ostatnim miejscu tego prestiżowego rankingu. To wydarzenie ma charakter symboliczny i jest efektem transformacji gospodarczej Polski oraz dynamicznego rozwoju w ostatnich latach. Genezę tego sukcesu analizuje dr Marcin Piątkowski, w niezwykły sposób opowiadając o „polskim cudzie gospodarczym”.

GenAI w marketingu: od eksperymentów do strategii

Dyrektorzy marketingu na całym świecie redefiniują swoją rolę dzięki GenAI – od automatyzacji po wzrost przychodów. Najnowsze badanie BCG pokazuje, że 83% CMO z optymizmem patrzy na generatywną sztuczną inteligencję, a 71% planuje wielomilionowe inwestycje w jej rozwój. GenAI nie tylko zmienia sposób tworzenia treści i personalizacji ofert, ale także staje się fundamentem agentowych rozwiązań obsługujących klientów w czasie rzeczywistym. W artykule analizujemy, jak GenAI ewoluuje z narzędzia eksperymentalnego do kluczowego komponentu strategii marketingowej – i co to oznacza dla przyszłości tej funkcji w firmie.

Dyskryminacja ze względu na wiek Zdemaskuj ukryty ageizm w twojej organizacji
Jak liderzy mogą identyfikować uprzedzenia wpływające na pracowników oraz klientów? Oto pięcioczęściowy model audytu ageizmu, zawierający praktyczne pytania, które zainicjują kluczowe rozmowy i pomogą wprowadzić zmianę w organizacji. Wiele firm wciąż nie wykorzystuje potencjału rosnącej „gospodarki długowieczności”, czyli wartości ekonomicznej, jaką tworzą osoby po 50. roku życia jako konsumenci i pracownicy. Biznes często pomija tę […]
Ilustracja przedstawiająca lidera biznesowego analizującego mapę scenariuszy na ekranie dotykowym — symboliczna reprezentacja podejścia opartego na myśleniu strategicznym w warunkach radykalnej niepewności. Planowanie scenariuszy w obliczu radykalnej niepewności

W czasach głębokiego chaosu liderzy muszą przeciwdziałać paraliżowi decyzyjnemu — poprzez świadome i szerokie tworzenie mapy możliwych scenariuszy.

„Jaki jest najlepszy scenariusz, który możesz logicznie opisać?” — to pytanie słyszę regularnie jako badacz i doradca, który od ponad trzech dekad analizuje przyszłość u zbiegu technologii, społeczeństwa i gospodarki politycznej. Moja odpowiedź zawsze brzmi tak samo: nie istnieje coś takiego jak „najlepszy scenariusz”. Ani „najgorszy”. Przyszłość kształtowana przez ludzi to zawsze mieszanka niezrozumianych i niewyobrażalnych zagrożeń i szans.

Czym więc różnią się od siebie kolejne epoki? Zakresem i intensywnością niepewności, z jaką mierzą się decydenci — próbując wzmacniać pozytywne skutki zmian, a minimalizować ich negatywne konsekwencje.

To ważna obserwacja, bo politycy, prezesi, rynki finansowe i zwykli ludzie mają jedną wspólną cechę: nie znoszą radykalnej niepewności. Ona podważa sens ich działania i sprawia, że realizacja celów wydaje się niemożliwa.

Opór motorem postępu Pięć sposobów, w jakie liderzy mogą przekuć opór w postęp

Umiejętne reagowanie na opór lub sceptycyzm ze strony podwładnych to jedna z najważniejszych kompetencji, jakie może posiadać lider. Szczególnie w okresach zmian, takich jak powrót do biura po pandemii. Sprzeciw może dotyczyć poszczególnych decyzji lub całej polityki organizacyjnej oraz przybierać bardzo różne formy. Sięgają one od wyrażania wątpliwości i zadawania pytań, po otwarty opór, a nawet sabotaż.

zaufanie do AI Czy ufam, bo brzmi mądrze? Zaufanie poznawcze w interakcji człowiek–AI

Sztuczna inteligencja coraz częściej staje się naszym „domyślnym doradcą”. Pomaga nam w zakupach, decyzjach kadrowych czy diagnostyce medycznej. W rzeczywistości przeładowanej danymi i informacyjnym szumem AI filtruje, analizuje i podsuwa decyzje. Dla użytkownika to wygoda. Dla organizacji – potencjalna pułapka.

Pojawia się bowiem zasadnicze pytanie: kiedy i dlaczego ufamy rekomendacjom AI? I czy nasze zaufanie jest efektem racjonalnego osądu, czy może jedynie złudzeniem poznawczym?

Współpraca księgowego i controllera Controller i księgowy – jak wspólnie „dopłynąć” do celu

Poznaliście mnie jako praktyka zakochanego niezmiennie w księgowości i controllingu. A jednak bywam też członkiem załogi, który… uczy się, jak nie wypaść za burtę podczas rodzinnych rejsów. Uwielbiam żeglowanie z bliskimi, ale nie ukrywam, że to nie tylko słońce, wiatr i szanty. Przede wszystkim to dla nas szkoła współpracy, zaufania i szybkiego reagowania na zmienne warunki. Na jachcie każdy ma swoją rolę, a sukces rejsu zależy od tego, czy potrafimy działać razem. I właśnie ta żeglarska perspektywa pozwala mi z dystansem, ale i z humorem spojrzeć na współczesne wyzwania w finansach – bo czy to na wodzie, czy w firmie, bez współpracy daleko nie popłyniemy.

BYOD_bring your own device BYOD wraca z nową siłą

Przez lata kojarzony z elastycznością i oszczędnościami, model Bring Your Own Device znów zyskuje na popularności – tym razem w realiach pracy zdalnej i hybrydowej. Jednak współczesne zagrożenia, zwłaszcza cybernetyczne, sprawiają, że BYOD staje się poważnym wyzwaniem strategicznym. Czy liderzy są gotowi na nowe ryzyka związane z prywatnymi urządzeniami w służbowym środowisku?

Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens

Ugrzązłeś w miejscu zawodowo? Przeniesienie się na inne, ale równorzędne stanowisko w firmie wiąże się z pewnym ryzykiem, jednak może być właśnie tym, czego potrzebujesz.
Wydłużony w czasie proces awansów i słabszy rynek pracy sprawiły, że wiele osób czuje, jakby utkSama kilkukrotnie zmieniałam stanowisko na równorzędne, a zdarzyło się nawet, że przeszłam „niżej” pod względem władzy i odpowiedzialności, z kilku powodów.nęło w miejscu. Rozwiązaniem może być zmiana stanowiska na inne, ale wciąż w obrębie tej samej firmy. Taki ruch może pomóc się rozwijać, pozostać zaangażowanym i zacieśniać współpracę między różnymi działami.

Grafika promocyjna w czerwonej kolorystyce prezentująca książkę dr n. med. Anny Słowikowskiej pt. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie”. Po lewej stronie znajduje się biały napis: „MIT SMRP poleca książkę dr Anny Słowikowskiej”. Po prawej stronie okładka książki z dużym sercem z wykresu EKG na tle, tytułem i nazwiskiem autorki. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” – recenzja

Niejeden lider biznesu przekonał się zbyt późno, że największe zagrożenie dla jego imperium czaiło się nie na rynku, lecz we własnej piersi. W salach posiedzeń zarządów rzadko dyskutuje się o stanie tętnic prezesa – a przecież mogą one zaważyć na losach firmy równie mocno, co wyniki finansowe. Od lat korporacyjna kultura hołubi samopoświęcenie i żelazną wytrzymałość, przymykając oko na tlący się pod garniturem kryzys zdrowotny. Paradoksalnie ci sami menedżerowie, którzy szczycą się troską o swoje zespoły i deklarują dbałość o work-life balance, często ignorują własne symptomy i potrzeby ciała. Serce w dobrym stylu, książka dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego, stawia prowokacyjne pytanie: czy potrafisz zarządzać swoim zdrowiem równie świadomie, jak zarządzasz firmą? Autorzy nie mają wątpliwości, że zdrowie – a zwłaszcza serce – lidera to nie fanaberia, lecz strategiczny priorytet każdego człowieka sukcesu i każdej organizacji.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!