Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
BIZNES I TECHNOLOGIE

Internet ciał: kiedy organizm staje się urządzeniem

22 września 2020 7 min czytania
Jacek Tomczyk
Internet ciał: kiedy organizm staje się urządzeniem

Coraz więcej urządzeń wokół nas łączy się z siecią, a nowe technologie miniaturyzacji i komunikacji (m.in. 5G), pozwalają realizować scenariusze, które jeszcze do niedawna znaliśmy jedynie z produkcji kinowych czy książek. Jedną z takich idei, które już teraz mają szerokie zastosowanie w gospodarce, jest tzw. internet rzeczy (Internet of Things) zakładający jednoczesną możliwość łączenia się z bardzo niewielkimi opóźnieniami wielu urządzeń wyposażonych w czujniki. Pozwala to chociażby monitorować w czasie rzeczywistym stan biur i fabryk, czy konkretnego produktu, który ma zostać dostarczony w określone miejsce. Ale to dopiero początek. Okazuje się, że urządzeniem, podłączonym do internetu rzeczy może być także… ludzkie ciało. Obserwujemy początki zjawiska określanego jako internet ciał.

Każdy organizm jest urządzeniem wytwarzającym w każdej sekundzie ogromne ilości danych. Współczesna technologia już dziś przetwarza wiele z tych informacji. Warto wspomnieć chociażby urządzenia ubieralne (wearables), takie jak opaski fitness, smartwatche, a nawet buty wyposażone w mikroczipy. Wszystkie czujniki zbierające, przetwarzające i przesyłające dane o osobach za pomocą internetu zaliczamy do tzw. internetu ciał (IoB – Internet of Bodies), który jest w zasadzie fragmentem internetu rzeczy. O ile jednak dane z urządzeń elektronicznych, maszyn i przedmiotów codziennego użytku przetwarzane są od dawna na szeroką skalę, o tyle w przypadku biznesowego zastosowania danych z internetu ciał pojawia się wiele wątpliwości natury etycznej i prawnej, ze względu na fakt, że w wielu wypadkach mówimy o danych wrażliwych, które są szczególnie chronione.

Rodzaje internetu ciał

Urządzenia IoB można podzielić trzy rodzaje, w zależności od ich integracji z organizmem człowieka. Pierwszym są wcześniej wspomniane urządzenia ubieralne w postaci np. inteligentnych opasek czy koszulek. Drugim rodzajem są implanty (pasywne), które mają obecnie głównie zastosowanie medyczne, choć nie tylko. W ostatnich latach pojawiła się bowiem moda na wszczepianie sobie pod skórę pasywnych czipów RFID, które służą m.in. do płatności mobilnych i identyfikacji. Trzecim rodzajem są implanty aktywne, które mogą zbierać, przetwarzać i wysyłać w czasie rzeczywistym dane dotyczące ciała. Naukowcy już dziś pracują nad specjalną pigułką, która umieszczona w jelicie cienkim, mogłaby pomóc w opracowaniu spersonalizowanej diety na podstawie analizy metabolizmu i składników pokarmowych.

Nie tylko medycyna

Choć może się wydawać, że czipowanie ludzi to pomysł rodem z dystopijnych filmów i powieści science‑fiction, to w wielu miejscach na świecie znajduje zastosowanie. Oczywiście, takie praktyki stosowane pod przymusem, mogłyby być uznane za poważne naruszenie praw człowieka. Jednak rzeczywistość znowu wyprzedza prawo i wyobrażenia ustawodawców. Znalazło się bowiem wiele osób, które z własnej woli poddały się zabiegowi wszczepienia mikrourządzenia, przedkładając wygodę nad prywatność. Trend ten widoczny jest szczególnie w Szwecji, gdzie firma Biohax zaczipowała ponad 5000 osób. Pasywny czip RFID, wielkości ziarna ryżu, wszczepia się pod skórę pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem. Po zbliżeniu oznaczonej w ten sposób ręki do czytnika można otworzyć drzwi, dokonać płatności, albo uzyskać dostęp do służbowego sprzętu. Czipy zastępują nawet bilety komunikacji miejskiej (taką usługę świadczą między innymi szwedzkie linie kolejowe).

Do tego momentu wszystko wydaje się w porządku. Podobnie jak w przypadku dzielenia się informacjami w serwisach społecznościowych, czy korzystania z lokalizacji GPS w smartfonie, mamy do czynienia z dobrowolną zgodą na przetwarzanie danych, za których bezpieczeństwo odpowiada, jak każdym innym przypadku, administrator. Sytuacja komplikuje się, kiedy IoB i biometrii chcielibyśmy zastosować w firmie w stosunku do pracowników.

Niebezpieczeństwa związane z internetem ciał

Korzyści, jakie ze sobą niosą technologie zaliczane do IoB, to jedno. Ale istnieją też ryzyka, o których warto wiedzieć. Przetwarzanie danych wrażliwych zawsze wiąże się z możliwością nadużyć w postaci na przykład dyskryminacji w miejscu pracy, czy też mobbingu – warto pamiętać, że wykorzystanie monitoringu do oceny pracownika jest zakazane w Kodeksie Pracy, a wszechobecne czujniki i kamery dają dużą władzę przełożonym nad podwładnymi. Innym rodzajem zagrożeń są ataki hakerskie, w wyniku których osoby niepowołane mogą uzyskać dane nie tylko na temat działalności firmy, ale też jej pracowników. W ostatnich latach przestępcy coraz częściej włamują się do systemów firm, kradnąc i szyfrując dane (warto wspomnieć chociażby przypadki Norsk Hydro czy Demant). Przestoje tym spowodowane liczone są często w setkach milionów dolarów. Projektując systemy informatyczne, trzeba mieć na względzie również ryzyko włamania i odpowiednio zabezpieczyć wrażliwe dane pracowników, jeśli zdecydujemy się je przetwarzać.

Inwigilacja pracowników „dla ich dobra”

O ile na Starym Kontynencie i za oceanem temat praw człowieka w kontekście przetwarzania danych osobowych i monitoringu jest szeroko analizowany zarówno pod kątem prawa pracy jak i swobód obywatelskich, to w przypadku Chin bywa inaczej. Pracownicy niektórych zakładów pracy, w tym fabryk, kierowcy pociągów, a także wojskowi w Państwie Środka podczas wykonywania obowiązków służbowych noszą specjalne czapki, które monitorują fale mózgowe. Ten system inwigilacji ma za zadanie wykryć, kiedy pracownik jest przemęczony, aby w odpowiednim momencie wysłać go na urlop albo przesunąć na mniej wymagające stanowisko. Próby zastosowania podobnej technologii były czynione także na Zachodzie, jednak (jak można było się spodziewać) spotkały się z oporem ze strony związków zawodowych.

„Internet ciał” w Polsce

W ubiegłym roku bank PKO BP wprowadził system zliczający jak często pracownicy się uśmiechają, co odbiło się szerokim echem w mediach. I choć udział w akcji był dobrowolny, to jednak pojawiło się wiele wątpliwości dotyczących przetwarzania danych osobowych, a w szczególności – danych wrażliwych. Na ten aspekt sprawy zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich, który przypomniał, że pracodawca może stosować monitoring tylko w przypadkach określonych w art. 222 Kodeksu Pracy: gdy jest niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa pracowników, kontroli produkcji lub zachowania tajemnicy informacji. W przypadku systemu PKO BP, żaden z tych przypadków nie zachodził. Co więcej, analizowanie danych biometrycznych w celu oceny pracownika może – według części ekspertów – naruszać jego godność i inne dobra osobiste.

Przetwarzanie danych wrażliwych pracowników w ogólności zabrania również art. 9 RODO, uwzględniając jednak pewne wyjątki. Jednym z nich jest wyrażenie wyraźnej zgody na przetwarzanie danych w konkretnych celach, jednak zawsze może pojawić się wątpliwość, czy taka zgoda nie została podpisana pod presją. Dlatego najbezpieczniej jest przetwarzać informacje w formie zanonimizowanej i zagregowanej.

Wyzwanie na przyszłość

Żyjemy w czasach, w których głównym paliwem gospodarki są dane, a w najbliższych latach świat pod tym względem jeszcze przyspieszy. Nowe technologie umożliwią realizację wielu śmiałych idei, które mogą przyczynić się do polepszenia konkurencyjności firm, a także poprawy jakości życia. Jednocześnie trzeba być świadomym zagrożeń i wyzwań, jakie pojawiają się wraz z nowinkami, zwłaszcza jeśli dotyczą danych na temat konkretnych osób. Powinniśmy być świadomi, że Internet w ciągu najbliższych 10 lat zmieni się – informacji będzie znacznie więcej. Z tego powodu potrzebne są rozwiązania wypracowane w ramach debaty publicznej, które zakreślą granice wykorzystania danych osobowych zarówno pracowników, jak i klientów firm.

Indeks dolny Podstawę materiału stanowi opracowanie Redesigning Data Privacy: Reimagining Notice & Consent for humantechnology interaction, World Economic Forum, Lipiec 2020.  Indeks dolny koniec

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!