Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
BIZNES I TECHNOLOGIE

Epidemia przyśpieszyła cyfryzację medycyny. Jak sztuczna inteligencja może ratować życie i kto za to zapłaci?

9 kwietnia 2020 9 min czytania
Zdjęcie Rafał Pikuła - Redaktor MIT Sloan Management Review Polska. 
Rafał Pikuła
Epidemia przyśpieszyła cyfryzację medycyny. Jak sztuczna inteligencja może ratować życie i kto za to zapłaci?

Epidemia koronawirusa obnażyła słabości systemów opieki zdrowotnej na całym świecie. Warto wyciągnąć wnioski z tego bolesnego doświadczenia i przygotować się na przyszłość. Paradoksalnie receptą – i dla biznesu, i dla służby zdrowia – jest dojrzałość cyfrowa i technologiczne zaawansowanie.

Świat po pandemii będzie zupełnie inny. Okazało się, że nasze poczucie bezpieczeństwa możne zniknąć w mgnieniu oka, gospodarcza potęga to iluzja, a wiara w świat ciągłego rozwoju, zdrowia i dobrobytu była naiwna. Kryzys związany z SARS-CoV‑2 dotknął najbogatsze, najlepiej rozwinięte technologicznie kraje. Kraj, które – zdawałoby się – są najlepiej przygotowane na najgorsze scenariusze. Jak to możliwe, że Stany Zjednoczone, ojczyzna takich potęg, jak Google, Apple, Amazon, ugięły się pod ciężarem epidemii tak szybko?

Kiepska służba zdrowia to strata dla biznesu

Cyfrowi giganci nie mogą zatrzymać galopującej epidemii. To zadanie służby zdrowia i administracji. Ta pierwsza – zaniedbana w większości krajów globu – nie była w stanie sobie poradzić. Jednak na wybuchu pandemii straciły niemal wszystkie gałęzie gospodarki, pośrednio także rynek innowacji. Brak wsparcia dla podstawowej linii ochrony doprowadził do masowej katastrofy. Zaniedbanie usług publicznych i instytucji pozwalających radzić sobie z kryzysami odbiło się na sektorze prywatnym.

Świat po pandemii będzie musiał ściślej wspierać lekarzy i szpitale. To szczególne zadanie dla firm technologicznych i start‑upów, innowatorów i wizjonerów sztucznej inteligencji. Zadanie, które się im po prostu opłaci. Przykład? Elastyczne firmy już w czasie epidemii zmieniły swoje priorytety. 3M zwiększyło produkcję masek, które mogą zastępować te chirurgiczne, koncern LVMH, słynący z wytwarzania luksusowych perfum, przestawił się na produkcję żelów antybakteryjnych, zaś SEAT postanowił zająć się respiratorami. Altruizm? Bynajmniej.

Zostawiam wątek e‑konsultacji, zdalnych szpitali i telekonferencji z lekarzami. To ważny trend, ale w rozmowie o epidemii i przełomowych zmianach ledwie marginalny. Osią nowej gospodarki po okresie choroby COVID‑19 muszą stać się technologie biomedyczne, środowiskowe, technologie wspierające osoby starsze i przewlekle chore, a także mechanizmy rozpoznawania chorób i analizy ryzyka oparte na sztucznej inteligencję. Jednym słowem niezbędna jest niespotykana na dzisiejszą skalę cyfryzacja służby zdrowia i administracji zdrowotnej.

Tak jak dojrzałość cyfrowa pozwala wielu firmom sprawnie przechodzić przez kryzys ekonomiczny – łatwe przejście na pracę zdalną, komunikację online i świadczenie usług w formie cyfrowej – tak dojrzałość cyfrowa medycyny może sprawić, że kolejny kataklizm nas nie zaskoczy.

Przewidzieć koniec świata

Zacznijmy od przewidywania epidemii i ich skali. Technologiczni giganci powinni wspierać służbę zdrowia w przygotowywaniu matematycznego modelowania epidemii, czyli tworzeniu mapy potencjalnej ekspansji choroby. Już teraz NASA i operatorzy telefonii komórkowej oraz stacjonarnej współpracują nad badaniami nad temat migracji ludności i analizują anomalie pogodowe. To badanie migracji ludności – w dużej mierze związane ze zmianami klimatycznymi – pozwala śledzić możliwe scenariusze epidemii.

W przypadku bogatych społeczeństw przydatne okazuje się śledzenie ruchu lotniczego. Przekazywanie danych z linii lotniczych do zespołów badawczych to kolejne rozwiązanie, które może wesprzeć służbę zdrowia. Kanadyjskiej firmie Bluedot udało się wyprzedzić o tydzień Światową Organizację Zdrowia (WHO) w prognozie ścieżek transmisji obecnego wirusa z Wuhan do Tokio, wykorzystując dane epidemiczne, o zakupie biletów lotniczych, z sieci społecznościowych.

Ochrona zdrowia jak obsługa klienta

Mapowanie drogi pacjenta – na wzór mapowania drogi klienta – to rozwiązanie, które może mieć duży wpływ na walkę z kryzysami zdrowotnymi w przyszłości. Wyobraźmy sobie po prostu diagram, który ilustruje kolejne kroki pacjenta i jego historię chorobową. Już teraz w prosty sposób można użyć popularnych programów i aplikacji do mapowania drogi klienta i wykorzystać je w medycynie. Oczywiście wdrożenie takich rozwiązań w Europie wymagałoby poluzowania regulacji dotyczących ochrony danych osobowych. Takie działanie wymaga rozwagi i wysokiej wrażliwości. Można się jednak zastanowić, że jeśli tak chętnie oddajemy nasze dane na drodze konsumpcyjnej, czy w walce o zdrowie nie powinniśmy być równie rozrzutni.

Sukces w walce z epidemią w miejscach takich jak Tajwan, Singapur czy Hongkong w dużej mierze wynikał z zastosowania zaawansowanych technologii śledzących. Pochodząca z Hongkongu firma programistyczna SenseTime na zlecenie Pekinu doskonali algorytm poprawiający dokładność identyfikacji osób z gorączką w tłumie. Dodatkowo chińskie służby wyposażone są w inteligentne hełmy z podobną technologią, a rząd posługuje się systemem o nazwie Kod Zdrowia, który wykorzystując big data, określa ryzyko zarażenia w przypadku każdej osoby, posługując się historią podróży, pobytem w ogniskach epidemii i dystansem od osób już zarażonych.

Co ciekawe, bardziej demokratyczny Hongkong wprowadził system elektronicznych bransoletek dla przyjezdnych (wracających), którego celem jest monitorowanie miejsca pobytu osób w dwutygodniowej kwarantannie. To z pewnością ograniczenie prawa do prywatności, ale bardzo skuteczny sposób egzekwowania zasady dystansu społecznego. To właśnie kraje azjatyckie są pionierami w wykorzystaniu technologii do walki z epidemią. Mało demokratyczny sposób działania nie powinien jednak sprawiać, że taką ideę trzeba odrzucić w całości. Rzecz jasna to nie narzędzie jest wątpliwe moralnie, ale sposób jego wykorzystania. Dobrze ilustruje to przykład wykorzystania danych sprzed kilku lat.

Google Trends w służbie świata

Kira Radinsky, profesor technologicznego instytutu Technion w Hajfie i dyrektor ds. data science w amerykańskiej firmie eBay, już kilka lat temu dowiodła powiązania migracji nietoperzy owocowych wskutek karczowania lasów pod plantacje palm olejowych z pojawieniem się wirusa ebola w zachodniej Afryce. To między innymi dzięki jej analizom udało się zapobiec katastrofie (warto dodać, że ebola w przeciwieństwie do chociażby choroby COVID‑19 charakteryzuje się śmiertelnością wynoszącą ok. 50%). Największym osiągnięciem tej badaczki było opracowanie oprogramowania umożliwiającego dokonanie prognozy wybuchu cholery na Kubie w 2012 roku, na kilka miesięcy przed jej wystąpieniem. Algorytm oparty był na wielu źródłach danych, włączając w to Wikipedię, lokalną prasę i wyszukiwania w internecie oraz przekazy w sieciach społecznościowych. Dzięki niemu można było określić prawdopodobieństwo pojawienia się choroby.

Rodzi się tu nieco kontrowersyjna, ale ważna konkluzja: śledzenie ruchu w internecie ma wielkie znaczenie przy identyfikacji choroby. Chodzi tutaj m.in. o śledzie wyszukiwanych fraz – takich jak „problemy z oddychaniem”; „dziwna gorączka”, „objawy grypy”. Dzięki osiągnięciom w przetwarzaniu języka naturalnego algorytmy mogą śledzić taki szum z dużą dokładnością – m.in. rozróżniając dyskusje użytkowników, oficjalne komunikaty pojawiające się mediach od reklam czy tekstów naukowych. W Chinach, tuż przed wybuchem epidemii, częstotliwość wyszukiwania tych fraz wzrosła kilkukrotnie. Delikatna, ale całkiem legalna inwigilacja może być zatem zbawienna. Rola takich firm jak Google jest tutaj jednoznaczna.

Przykładów wykorzystania sztucznej inteligencji w kontekście przeciwdziałania epidemii jest więcej. Brytyjski start‑up Epidem oferuje pracodawcom aplikację umożliwiającą identyfikację pracowników najbardziej narażonych na infekcję poprzez analizę ich kontaktów społecznych, zaś Chiński gigant Alibaba wdraża technologię czytania skanów płuc, która umożliwia wykrycie koronawirusa z 96‑procentowym prawdopodobieństwem w ciągu kilkudziesięciu sekund.

Inwestuj w medycynę

Świat po pandemii będzie innym światem i będzie to świat z nadwyrężoną służbą zdrowia. Państwa, które stawiają na publiczną ochronę zdrowia, a także prywatne podmioty medyczne, będę musiały w pełni wejść w cyfrową transformację. Paradoksalnie obecny demontaż systemu może tę zmianę ułatwić.

W niedawnym głośnym tekście w „Financial Times” (Virus lays bare the frailty of the social contract) redakcja dziennika zapowiedziała, że odbudowa służby zdrowia pozwala na nawiązanie nowych relacji w partnerstwie publiczno‑prywatnym. Jutro to technologiczne firmy mogą budować służbę zdrowia. Nie chodzi tutaj o żaden futurystyczne wizje z humanoidalnymi robotami na sali operacyjnej, ale o podejście do ochrony pacjenta jak do obsługi klienta. W efekcie chodzi o wykorzystanie tych wszystkich technologii i pomysłów, które biznes wytworzył przez ostatnie dekady do zwiększania konsumpcji. Dziś mogą one chronić świat przed kolejną pandemią. To czysto biznesowe myślenie: zmarły klient to żaden klient.

Rewolucja już się zaczęła

Jaskółki zmiany już widać. Wartość samego tylko rynku sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia na koniec 2019 roku wyniosła 1,7 mld dol. Cyfrowa analityka zdrowotna, oparta na obróbce danych, to 68 mld dol. Zauważalne jest rosnące zainteresowanie funduszy venture capital finansowaniem start‑upów oferujących rozwiązania i usługi w obszarze zdrowia cyfrowego.

Fundusz Google Ventures zainwestował w blisko 60 start‑upów działających w takich sektorach jak telemedycyna czy terapia genowa. Apple skupia się z kolei na zegarkach Apple Watch, które mają dokładnie monitorować pracę serca, a także pomagać w leczeniu choroby Parkinsona. Amazon natomiast inwestuje w start‑upy medyczne, rozwija swoje AI w kierunku leczenia oraz buduje własne centrum badawcze. Microsoft w 2017 r. uruchomił laboratorium, które łączy technologię z opieką medyczną. Wcześniej, między 2013 a 2017 r., firma złożyła 73 wnioski patentowe m.in. z zakresu telemedycyny.

Dziś wydaje się, że głęboka cyfryzacja medycyny jest koniecznością. Epidemia pokazała, że nie ma co czekać. Kto zapłaci za tę rewolucję? Ci, którzy będą mieli z niej zyski. Ważne, że skorzystać mogą wszyscy.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!