Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE

Czy potrzebujemy gwiazdy?

1 grudnia 2011 13 min czytania
Zdjęcie Paweł Kubisiak - Redaktor naczelny "MIT Sloan Management Review Polska"
Paweł Kubisiak
Czy potrzebujemy gwiazdy?

Ochronimy cię przed tym, co nieprzewidywalne. Produkty Securii to najlepsze panaceum na zawirowania rynkowe – przeczytał na głos Andrzej Milczanowski, dyrektor departamentu komunikacji i marketingu Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Securia. – To były naprawdę ciężkie dni, ale wreszcie jesteśmy gotowi – dodał, patrząc z uśmiechem na zgromadzonych w sali konferencyjnej członków zespołu przygotowujących materiały reklamowe.

Banner internetowy był już ostatnią kreacją stworzoną na potrzeby nowej kampanii reklamowej o nazwie „Kryzysoodporni”, promującej indywidualny program oszczędnościowy, łączący w sobie zalety ubezpieczenia na życie z inwestycyjnym charakterem umowy.

– Jesteście dobrze przygotowani do jutrzejszej prezentacji przed zarządem. Ta kampania nie tylko umocni wizerunek Securii jako profesjonalnego i przyjaznego doradcy, ale też pomoże w przełamaniu stereotypu w myśleniu Polaków o inwestowaniu tylko wówczas, gdy dysponuje się dużymi środkami finansowymi. Co więcej, działania reklamowe jasno pokażą klientom zalety spotkania z przedstawicielem Securii, który dobierze ofertę do ich indywidualnych potrzeb oraz możliwości finansowych – powiedział Adam Krajewski, szef agencji kreatywnej AKZZ, przygotowującej kreacje dla Securii. – W tak ekspresowym tempie osiągnęliśmy naprawdę dużo – podkreślił z satysfakcją.

– Właśnie na to liczyłem – odpowiedział Andrzej.

Znali się z Adamem od kilku lat – agencja AKZZ realizowała kilka projektów dla Andrzeja, gdy ten kierował jeszcze działem promocji i marketingu portalu internetowego Qnet, w którym pracował przez ostatnie 6 lat. Przygotowanie nowej kampanii dla ubezpieczyciela trwało zaledwie siedem tygodni i było pierwszym zadaniem postawionym przed Andrzejem, gdy ten przed dwoma miesiącami rozpoczął pracę w Securii. Właśnie wysoka skuteczność działań promocyjnych portalu Qnet skłoniła zarząd ubezpieczyciela do zaproponowania mu stanowiska dyrektora komunikacji i marketingu.

– Ale czy to wystarczy, by skutecznie rywalizować z Life? – dodał po chwili Andrzej, pamiętając, jakie wyzwania postawił przed nim zarząd, zatrudniając go w Securii.

Gdy wieloletni szef marketingu przed dwoma laty przeszedł do konkurencji wraz z połową doświadczonych pracowników, ubezpieczyciel zaczął tracić udziały w rynku. Jego następcom nie udało się odrobić strat, a czarę goryczy przelał nowy gracz – firma Life, będąca oddziałem światowego giganta ubezpieczeniowego, która półtora roku temu przebojem weszła na polski rynek.

– Z pewnością idziemy w dobrym kierunku – zapewnił Jacek Dmochowski, rzecznik prasowy Securii. – Life stosuje na polskim rynku swoją globalną strategię komunikacyjną, która polega na wykorzystaniu w reklamach światowych gwiazd popkultury. Dysponując dużym budżetem i międzynarodowymi koneksjami, przekonali do współpracy naprawdę wielkie nazwiska. I właśnie ta nowatorska na polskim rynku strategia, wsparta pokaźnym budżetem reklamowym, przyniosła im powodzenie na starcie. Ale nie wiemy, jakie efekty przyniesie w dłuższym okresie. Pracuję w Securii prawie 9 lat i wiem, że zawsze naszą dewizą było profesjonalne i przyjazne podejście do klientów i właśnie na tym wygrywaliśmy. Securia nigdy nie otaczała się celebrytami, lecz doradcami dbającymi o stan finansów, bezpieczeństwo i samopoczucie swoich klientów – podkreślił.

– Myślę dokładnie tak samo – powiedział Milczanowski. – I właśnie na tym starałem się oprzeć koncepcję nowej kampanii. Niemniej jednak jestem tu nowy i jutrzejsza prezentacja będzie moim pierwszym poważnym egzaminem przed zarządem – wyjaśnił.

– Z pewnością dasz sobie radę, ta kampania jest dużo lepsza niż nasze akcje marketingowe z ostatnich lat – Dmochowski był przekonany o dobrym odbiorze prezentacji przez szefów firmy.

– Trzymamy kciuki – dodał Krajewski. – Nie wypada się chwalić, ale uważam, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

Słowa kolegów wyraźnie poprawiły humor Milczanowskiemu. Wracając do domu, słuchał w samochodzie listy przebojów radiowej Trójki. Dobry nastrój zniknął bez śladu, gdy w przerwie reklamowej usłyszał hasło „Your money, your Life” wypowiedziane głębokim głosem Rona Ashley’a, jednego z bohaterów bijącego rekordy popularności amerykańskiego serialu Na krawędzi. „Ci to mają budżet – pomyślał. – Ale to my mamy tradycję i renomę. I tego musimy się trzymać”.

Doradca czy celebryta?

Obawy Milczanowskiego okazały się przesadne.

– Mam nadzieję, że dzięki kampanii „Kryzysoodporni” sami staniemy się odporni na kryzys – powiedział Marek Wierzcholski, prezes Securii, po prezentacji przez Milczanowskiego nowej kampanii reklamowej. – Widzę, że pan Andrzej dobrze zrozumiał nasze wartości. Sprytnie połączył pan nasz stary i dobry wizerunek z młodzieżowym językiem i odniesieniem do kryzysu. Dokładnie o to nam chodziło.

– Zastanawiam się jednak, czy przekaz jest dostatecznie mocny, by przekonać klientów, że nasze produkty są bezpieczniejsze i bardziej zyskowne od oferty konkurencji. Z reklamy nie wynika, że cała paleta naszych produktów strukturyzowanych oparta jest na bezpiecznych papierach dłużnych i zyskownych opcjach – wyraził wątpliwość Janusz Czarny, dyrektor operacyjny. – Mamy jeden z najlepszych zespołów analityków na rynku i warto się tym chwalić. Powinniśmy też pokazać, jak profesjonalnie podchodzimy do tworzenia naszych produktów.

– Ale zyskowność naszych produktów jest bardzo mocno pokazana w kampanii – odparł Milczanowski. – Tak samo jak ich bezpieczeństwo. Wolałbym za bardzo nie wchodzić w przekazie reklamowym w szczegóły naszych produktów. Jak pokazują wszelkie badania prowadzone na rynkach kapitałowych, po wybuchu globalnego kryzysu finansowego klienci na całym świecie stali się nie tylko ostrożniejsi, ale więcej wymagają od instytucji finansowych i reprezentujących je doradców. Klienci oczekują zrozumiałej oferty, bez żadnych ukrytych kruczków i zagmatwanych konstrukcji. Dlatego nie możemy komplikować naszej oferty już w momencie prowadzenia kampanii promocyjnej. O szczegółach klienci dowiedzą się od naszych doradców.

– Uważam, że propozycja pana Andrzeja jest bardzo dobra – poparła Milczanowskiego Olga Jackowska, dyrektor finansowa firmy.

– Odwołuje się i do naszych tradycji, i do obecnej sytuacji na rynkach finansowych. Jeśli już mielibyśmy szukać słabych stron kampanii, to zastanawiam się, czy takie podejście pozwoli nam na mocne wyróżnienie się na tle konkurencji. Wczoraj wieczorem widziałam w telewizji spot reklamowy NewBanku. Ich lokaty reklamuje Tomek Wiśniewski, prowadzący popularny program rozrywkowy Tok Szoł. Oni też wykorzystują rozwiązania stosowane przez Life. Może warto też pójść tą drogą i zatrudnić popularnego i prestiżowego aktora zamiast szpakowatych i eleganckich statystów, występujących w roli wiarygodnych doradców?

– Nie oni jedyni tak postępują – wtrącił Dmochowski – regularnie przeglądam informacje branżowe i wciąż czytam o kolejnych kampaniach, do których zatrudniono celebrytów. Dwie z nich realizują spółki publiczne, które muszą przekazywać takie informacje w ramach raportów bieżących dla Giełdy Papierów Wartościowych. Z raportów wynika jednak, że w obu tych przypadkach gaże aktorów przekroczyły pół miliona złotych. Nie sądzę, żeby gra była warta świeczki.

– Osobiście uważam, że zatrudnianie celebrytów do promocji produktów finansowych może być skuteczne na krótką metę. Pracuję w Securii bardzo krótko, ale zdecydowałem się na pracę u was, gdyż zawsze ceniłem sposób, w jaki traktowaliście klientów – dodał Milczanowski.

– Gwiazdorzy w reklamach Life są niezwykle skuteczni – oponowała Jackowska.

– Tego nie wiemy na pewno. Na razie tylko chwalą się w komunikatach prasowych, ale takie postępowanie jest już standardem przy realizacji tego typu kampanii. Nie sądzę, żebyśmy wyróżnili się, zatrudniając kolejnego lokalnego celebrytę, skoro już tylu widzimy w reklamach konkurencji. W końcu ludzie pogubią się i przestaną odróżniać reklamy od seriali – poparł Milczanowskiego Dmochowski.

Jego argument trafił na podatny grunt, gdyż prezes Wierzcholski zdecydował się wesprzeć propozycję Milczanowskiego.

– Tym, co leży u podstaw sukcesu Securii, jest wiarygodność i doskonałe zrozumienie potrzeb klienta. Securia pojawiła się na rynku ubezpieczeniowym 15 lat temu. Wówczas jako kompletnie nowa i nikomu nieznana marka miała odwagę rzucić wyzwanie obecnym już na rynku gigantom ubezpieczeniowym. Ubezpieczyciele, wychodząc z założenia, że większość ich potencjalnych klientów nie zna się na ekonomii czy ubezpieczeniach, mówili do nich z pozycji belfra, traktując ich tym samym jak małe i niedoświadczone dzieci. Klienci czuli się traktowani z góry, lekceważeni, nie byli traktowani serio – wspominał prezes. – Nikt z państwa nie pracował wówczas w Securii, ale ja doskonale pamiętam, że to właśnie my, jako pierwsza firma z branży ubezpieczeniowej, zmieniliśmy sposób komunikacji z konsumentami i staliśmy się dla swoich klientów partnerem. Nie dużą, zimną, monolityczną i wyniosłą instytucją finansową, ale profesjonalnym i przyjaznym doradcą dbającym o stan finansów, bezpieczeństwo i samopoczucie swoich klientów. Strategia ta, realizowana w ramach hasła „O finansach myślimy po ludzku”, przyniosła firmie gigantyczny sukces – podkreślił Wierzcholski.

– Ale ta strategia została szybko skopiowana przez konkurencję – zaooponował Czarny. – Pionierskie niegdyś rozwiązania Securii stały się dziś standardem obowiązującym w naszym sektorze. Nasza marka przestała się wyróżniać na rynku, a część współtwórców tego sukcesu pracuje teraz dla konkurencji i angażuje do reklamy celebrytów – dodał.

– Nie oznacza to, że i my musimy kopiować pomysły Life – stwierdził Wierzcholski.

– Znam z czasów studenckich obecnego prezesa NewBanku. Spróbuję się dowiedzieć, jak wpłynęło na ich sprzedaż zatrudnienie celebryty – wtrąciła Jackowska.

– Doskonale – powiedział prezes. – To może nam pomóc w podjęciu decyzji. Ale na razie trzymamy się propozycji pana Andrzeja. Pozostaje nam jeszcze zatwierdzenie mediaplanu i budżetu kampanii. O tym porozmawiamy za tydzień na następnym posiedzeniu zarządu. Panie Andrzeju, proszę o przygotowanie szczegółów kampanii. Proszę też o dokładne przyjrzenie się, wspólnie z panem Dmochowskim, planom promocyjnym konkurencji – zakończył.

Trudne realia rynkowe

Tydzień upłynął Milczanowskiemu na przygotowaniu mediaplanu i poszukiwaniu informacji o planach marketingowych innych instytucji finansowych. Raport z przeglądu wraz z propozycją mediaplanu przesłał członkom zarządu w przeddzień wyznaczonego spotkania. Doniesienia z branży mediowej jasno pokazały, że kolejne firmy, skuszone powodzeniem Life, zaczęły realizować tę samą strategię w odniesieniu do swoich marek. W reklamach firm ubezpieczeniowych i banków zaczęły pojawiać się kolejne gwiazdy, a działy PR tych instytucji prześcigały się w ogłaszaniu, ilu klientów udało im się przyciągnąć dzięki wdrożeniu tego typu działań. Z usług gwiazd mniejszego lub większego formatu skorzystały już trzy firmy ubezpieczeniowe.
Gdy Milczanowski przyszedł na posiedzenie zarządu, na sali toczyła się już gorąca dyskusja.

– Dobrze, że już pan przyszedł – powiedział prezes. – Właśnie otrzymaliśmy najnowszy raport Rynku ubezpieczeniowego. Z ich analiz wynika, że w ostatnim kwartale nie tylko branża traci klientów na rzecz lokat bankowych, ale też że kampanie konkurentów przyniosły im wzrost, choć nie tak spektakularny, jak starają się to pokazać w swoich komunikatach. Nie mamy pewności, czy informacje w raporcie są oparte na zweryfikowanych danych, i nie wiemy, czy ten wzrost może być trwały, niemniej jednak zastanawiamy się, czy nie powinniśmy postąpić tak jak oni i zaangażować znaną twarz do promowania naszej marki. Zwłaszcza po tym, czego dowiedziała się Olga.

– Rozmawiałam wczoraj z prezesem NewBanku – powiedziała Jackowska. – Twierdzi, że reklamy ich lokat z Tomkiem Wiśniewskim przyniosły im kilkuprocentowy wzrost liczby klientów. Tak dobrych wskaźników nie dała im wcześniej żadna kampania.

– No właśnie. I dlatego zaczynam coraz poważniej myśleć o znanej twarzy w naszej kampanii – dodał Wierzcholski.

– Przez ostatni tydzień głęboko się nad tym zastanawiałem i nie jestem przekonany, że to dobry pomysł – odparł Milczanowski. – Wciąż uważam, że powinniśmy postawić na nasze mocne strony, czyli pełnienie roli profesjonalnego i przyjaznego doradcy.

Właśnie tym się wyróżnimy na tle celebrytów nawołujących do oszczędzania i inwestowania – może w sposób zabawny i ciekawy, ale pozbawiony głębszej myśli. Tymczasem my o sprawach tak poważnych jak pieniądze i bezpieczeństwo finansowe staramy się mówić w sposób jasny i klarowny. I dodatkowo, aby zbliżyć się do młodszych klientów, zastosowaliśmy w reklamie zupełnie nowe środki wyrazu: język, symbolikę i estetykę, które powinny trafić do tej grupy odbiorców. To powinno przynieść dobre efekty.

– Wierzę w pańskie świeże spojrzenie i intuicję – odparł prezes. – Jednak rynek jest coraz trudniejszy i musimy agresywniej powalczyć o konkurentów. Proszę to raz jeszcze solidnie przeanalizować i przedstawić mi ostateczną rekomendację.

Wracając do swojego pokoju, Milczanowski już nie był taki pewny kierunku, który powinna obrać Securia. Z jednej strony uważał, że pomimo słabnących wskaźników wizerunkowych marki oraz pogarszającej się sytuacji rynkowej ubezpieczyciel ma w dalszym ciągu bardzo silne korzenie, a dawne pozycjonowanie może być nadal atrakcyjne na rynku. Z drugiej strony wyniki Life i NewBanku mówiły same za siebie.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!