Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Analityka i Business Intelligence

Algorytm wie więcej

18 grudnia 2019 10 min czytania
Zdjęcie Paweł Górecki - Redaktor MIT Sloan Management Review Polska
Paweł Górecki
Algorytm wie więcej

O korzyściach biznesowych i zagrożeniach związanych z profilowaniem w internecie, o informacjach, które można wyczytać ze śladów cyfrowych, mówi nam Michał Kosiński, psycholog społeczny, pracujący na Stanford University. Rozmawia Paweł Górecki.

Jak twierdzi historyk i badacz ludzkiej cywilizacji Yuval Noah Harari, miarą skuteczności sztucznej inteligencji jest nie to, że jest ona lepsza od człowieka w wymiarze konwersacyjnym czy kognitywnym, ale że lepiej nas zna niż my sami siebie. Czy już jesteśmy na tym etapie? Czy algorytmy analizujące naszą aktywność w mediach społecznościowych znają nas lepiej, niż my sami się znamy?

Bez wątpienia tak. Ludzie często są zaskoczeni tym, że algorytm może znać ich lepiej, niż oni siebie znają sami. Jednak w gruncie rzeczy nie jest to sytuacja zupełnie nowa. Na przykład jeśli jesteśmy u lekarza, ten pyta o symptomy, samopoczucie czy dietę, przekazujemy mu dane na swój temat, a on na ich podstawie podejmie pewne decyzje dotyczące leczenia czy dokona pewnych przewidywań i wie o nas więcej niż my sami.

Z algorytmem analizującym nasz profil facebookowy, płatności kartą, historię przeglądarki jest podobnie. Tu też na podstawie danych generowane są pewne wnioski, tyle że znacznie bardziej precyzyjne. Nie ma tu problemu ograniczonej ludzkiej pamięci: Ludzie mogą nie pamiętać, ile szklanek wina wypijają czy ile papierosów wypalają, algorytm zna ich zachowania. Lekarz ma kontakt z setkami lub maksymalnie tysiącami pacjentów i bardzo ograniczoną możliwość czytania i zapamiętywania literatury fachowej. Algorytm może łatwo analizować dane miliardów ludzi i zapoznać się z całą bazą medycznej wiedzy. Łatwiej może wykryć pewne regularności w danych i na tej podstawie wyciągać wnioski. Dlatego algorytmy znają nas nie tylko lepiej, niż my sami siebie znamy, ale też lepiej niż np. lekarze.

To prawda, ale widzę tu jednak przeskok jakościowy. Lekarz jest człowiekiem. Jesteśmy przyzwyczajeni do relacji z ludźmi. Kontakt z algorytmem jest jednak bezosobowy, zimny.

Algorytm jest rzeczywiście zimny, ale to jest wbrew pozorom zaleta. Okazuje się, że ludzie są dużo bardziej skłonni dzielić się swoimi intymnymi danymi z algorytmem niż z człowiekiem. Ludzie się trochę wstydzą czy boją się tego, że lekarz może będzie ich oceniał. W przypadku algorytmu takie obawy nie istnieją.

Spróbujmy być bardziej precyzyjni. Jakiego rodzaju prywatne informacje mogą być obecnie zbierane przez algorytmy dzięki analizie zachowań internautów w sieci?

Jesteśmy w punkcie, w którym komputerowy algorytm jest w stanie ustalić nasze intymne cechy z dużą dokładnością na podstawie dosłownie kilku indywidualnych śladów cyfrowych, takich jak kilka facebookowych polubień, kilka zdań wypowiedzianych na internetowym forum czy kilka zdjęć wrzuconych na Instagrama. Algorytm jest w stanie wykryć nasze cechy demograficzne, takie jak płeć, poglądy polityczne, wiek, wyznanie, ale także cechy psychologiczne, takie jak osobowość, inteligencja czy poziom zadowolenia z życia. Ponadto algorytmy mogą przewidywać nasze zachowania.

Dotyczy to zarówno zachowań w kontekście konsumenckim, czyli jakie towary i jakie produkty czy usługi dana osoba jest skłonna kupić; w kontekście politycznym – na kogo jest skłonna zgłosować; czy osobistym – że ma skłonność do depresji.

Przy czym od razu warto zauważyć, że takie przewidywania tworzone przez algorytmy wcale nie muszą być postrzegane w kategoriach zagrożeń. Mogą bez wątpienia poprawiać doświadczenia użytkowników rozmaitych platform internetowych, serwisów społecznościowych, ułatwiać kontakty z innymi ludźmi, ułatwiać wybór towarów i usług na platformach komercyjnych. Takich, które doskonale trafiają w potrzeby. Dotyczy to także dóbr kultury, takich jak książki czy filmy.

Korzyści można dostrzec też na rynku pracy, gdzie algorytmy mogą ułatwić znalezienie najlepszej pracy, najbardziej dopasowanej do kompetencji, dającej potencjalnie największą satysfakcję i perspektywy rozwoju.

Oczywiście jest też druga strona medalu. Łatwo można wyobrazić sobie sytuację, w której algorytmy mogą nam szkodzić. Nieetyczni politycy mogą użyć algorytmów, by wykryć niezdecydowanych lub niedoinformowanych wyborców i wpływać na ich poglądy. W podobny sposób, dzięki algorytmom, sprzedawcy mogą wykryć niezdecydowanie konsumentów i nakłonić ich do zakupu towarów, które nie są im potrzebne.

Pan często postrzegany jest jako twórca tych algorytmów. Czy rzeczywiście przyczynia się pan do ich powstawania?

Zdecydowanie nie. Jestem psychologiem, nie informatykiem i zajmuję się testowaniem szeroko stosowanych algorytmów** stworzonych przez innych. Staram się zrozumieć, jakie korzyści te algorytmy oferują ludziom, ale także jakie niosą ze sobą ryzyko. W tym kontekście często błędnie przypisuje mi się sprawstwo. W kontekście wyboru Trumpa czy brexitu firma Cambridge Analytica profilowała wyborców, wykorzystując algorytmy stworzone i opatentowane przez Facebooka, a nie moje czy też swoje własne. Ja z tą aferą też niekiedy jestem wiązany, a jedyny mój związek z Cambridge Analytica jest taki, że kiedyś odmówiłem przyjęcia u nich pracy.

W tej sytuacji spytam pana jako badacza i psychologa, jak te algorytmy właściwie działają? Jak rozumiem, odczytanie czyichś poglądów politycznych czy preferencji seksualnych, czy chęci zakupu pewnych produktów nie musi wiązać się z tym, że te osoby otwarcie o tym mówią. Jest raczej wyczytywane przez algorytm ze szczątkowych informacji dostępnych w sieci. Jak to jest możliwe?

Odpowiedź na to pytanie jest dość intuicyjna, mianowicie jeżeli jest jakaś cecha psychologiczna, która jest istotna, to wpływa na nasze zachowanie na wielu poziomach. Można nawet powiedzieć, że istotność cechy psychologicznej może być mierzona tym, jak wiele zachowań czy preferencji życiowych w różnych sytuacjach ta cecha psychologiczna warunkuje. Możemy mieć cechy psychologiczne, które nie zmieniają naszych zachowań, ale wówczas one nie są uznawane za istotne. Jeżeli przyjmiemy to założenie, to można je też odwrócić. Jeśli obserwujemy u ludzi pewne zachowania, pewne wypowiedzi czy pewne sposoby interakcji z innymi, to świadczą one o istnieniu pewnych cech istotnych, a cechy te można wyczytać z zachowań.

I algorytm robi to lepiej niż człowiek.

Dużo lepiej! Algorytm może analizować terabajty danych generowanych przez miliardy ludzi i spostrzec zależności, które dla człowieka nie będą widoczne. Słowo „wszechświat”, na przykład. Podczas gdy ludzie na wszystkich krańcach politycznego spektrum używają tego słowa, okazuje się, iż osoby o poglądach liberalnych używają go troszkę częściej. Tak więc jeśli algorytm obserwuje kogoś w internecie czy w kontaktach osobistych, gdy telefon jest włączony i ta osoba użyje słowa „wszechświat”, algorytm minimalnie zmienia ocenę afiliacji politycznej takiej osoby. A to było tylko jedno słowo. Obserwując setki, tysiące czy miliony słów wypowiedzianych przez daną osobę i zapisanych w różnych bazach danych, można to profilowanie psychologiczne czy przewidywanie przyszłego zachowania przeprowadzić z niesamowitą dokładnością.

To w kontekście politycznym, a w biznesie? Czym profilowanie w biznesie różni się od tego politycznego?

Profilowanie w biznesie jest wszechobecne i ma podobny charakter jak w polityce. Tu też analiza pojęć kluczowych wypowiadanych przez potencjalnego klienta może prowadzić do wyznaczenia kierunku jego preferencji zakupowych. Nawet jeżeli firma profilowaniem się nie zajmuje sama z siebie, to zapewne z profilowania tak czy inaczej korzysta. Jeśli produkt jest sprzedawany na Facebooku, platforma ta stale obserwuje użytkowników i ocenia szanse na to, że zainteresują się tym, a nie innym produktem. Na podstawie tych predykcji algorytm stale modyfikuje opis grupy docelowej danego produktu, dobiera czas i zmienia kontekst, w którym reklama jest wyświetlana.

Algorytm wie, gdzie znajdujemy się w danej chwili, z jakimi osobami się kontaktujemy. Analizując te dane, dobiera reklamę, która jest nam pokazywana, tak więc nawet jeśli polityk czy firma sprzedająca swoje produkty w sieci nie stosuje targetingu marketingowego, to i tak te kanały internetowe, które umożliwiają sprzedaż, a także te, w których trwa dyskusja o produktach, z tych narzędzi korzystają.

I jeszcze raz chciałbym podkreślić, że to wcale nie musi być złe. Technologie tego rodzaju przynoszą wiele korzyści, poprawiają jakość życia, ułatwiają kontakty międzyludzkie, ułatwiają wybór właściwych towarów.

Jeśli chodzi o korzyści, do mnie trafia wspomniany przez pana przykład z poszukiwaniem pracy. Jeśli algorytmy pomagają komuś znaleźć pracę na różnych etapach kariery, zmieniają całe życie takiej osoby.

Wspaniały przykład. Tu warto jeszcze wspomnieć o tym, że osoby wykształcone, z dużego miasta, ze sporym społecznym kapitałem poradzą sobie także bez algorytmów. Natomiast w przypadku ludzi, którzy takich szans i przywilejów są pozbawieni, algorytmy rzeczywiście przeobrażają życie. Jeżeli dana osoba urodziła się w rodzinie, gdzie jest mniej zasobów czy to finansowych, czy edukacyjnych, gdzie jest mniej kapitału społecznego, jeżeli osoba ta nie miała szczęścia, żeby uczęszczać do najlepszych uczelni i poznać ludzi, którzy teraz mają dla niej oferty pracy, algorytmy mogą jej pomóc w największym stopniu. Obserwując miliony ludzi, są w stanie wyczytać, co dla danej osoby jest najlepsze. Pozwolą jej znaleźć nie tylko pracę, ale też wszelkie dobra konsumpcyjne, którymi mogłaby być zainteresowana.

No dobrze, załóżmy, że jakaś hipotetyczna firma ma już świadomość tego, że profilowanie jest nieuniknione, że niesie pewne szanse biznesowe, szanse na pozyskanie klientów, ale jeszcze nie jest specjalnie zaawansowana w tym obszarze. Co powinna zrobić? Zainwestować w technologie? Zatrudnić analityków? Jak podejść do tego zagadnienia praktycznie?

Fakty są takie, że nigdy nie było łatwiejszego dostępu do tak wielkiej ilości klientów na całym świecie i w związku z tym zarówno w polityce, jak i w biznesie firmy, które mają mniejsze budżety, mogą nagle odnieść wspaniały sukces, mogą się z tymi właśnie wyborcami w kontekście polityki czy konsumentami w kontekście biznesu komunikować. W polityce dało nam to Berniego Sandersa, brexit czy Donalda Trumpa. W biznesie też okazuje się, że małe start‑upy, które zatrudniają pięciu czy dziesięciu ludzi, nagle mogą swoje technologie, aplikacje czy produkty sprzedawać na całym świecie z wielkim sukcesem. Powiedziałbym więc trochę przewrotnie, że ludzie często nadmiernie skupiają się na tym, żeby wymyślać lepsze sposoby targetowania klientów. Ale moim zdaniem znacznie ważniejsze są produkt i usługa, które ludziom się mogą spodobać. Dopiero drugim krokiem będzie skuteczne dotarcie do klienta dzięki temu, że współcześnie możemy z klientami komunikować się niemal bezpośrednio.

Dzięki nowym technologiom ludzie będą dowiadywać się o naszych produktach niemal automatycznie, jeśli będą miały dla nich wartość. Podsumowując, inwestowałbym więc przede wszystkim w rozwój dobrych produktów i usług, a dopiero w drugim rzędzie w sposoby dotarcia do klienta.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!