Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
GEOPOLITYKA

Polska w cieniu wojny handlowej

5 maja 2025 11 min czytania
Jan Tarnas

Streszczenie: Polska gospodarka doświadcza skutków globalnych napięć handlowych, w tym wojny celnej między USA a Chinami oraz konfliktu na Ukrainie. Nałożone przez USA cła na towary z Chin i Unii Europejskiej oraz odwetowe działania Pekinu prowadzą do wzrostu cen surowców i inflacji w Polsce. Eksperci wskazują, że Polska, jako kraj silnie zintegrowany z globalnymi łańcuchami dostaw, odczuwa te zmiany poprzez spadek inwestycji zagranicznych oraz wzrost kosztów produkcji. Dodatkowo, niepewność geopolityczna wpływa na decyzje inwestorów, co może hamować rozwój polskiego przemysłu. Jednakże, niektórzy analitycy dostrzegają w tej sytuacji szanse dla polskich firm na zwiększenie eksportu do krajów poszukujących alternatywnych dostawców poza Chinami.

Pokaż więcej

Nowy globalny kontekst geopolityczny i gospodarczy

Eskalacja wojny handlowej między USA a Chinami na początku 2025 r. wstrząsnęła fundamentami globalnej wymiany handlowej. Waszyngton nałożył zaporowe cła na setki chińskich produktów (a nawet objął dodatkowymi taryfami wybrane towary z Unii Europejskiej), na co Pekin odpowiedział odwetowymi cłami oraz ograniczeniem eksportu strategicznych surowców. W efekcie światowy handel wyhamowuje – według analiz Allianz Trade globalny wzrost PKB może spaść do zaledwie 1,9% w skali roku, najniższego poziomu od czasów kryzysu 2008​, a wolumen handlu towarowego wpadnie w recesję (-0,5%). Europa również odczuwa wstrząsy: spada eksport, rośnie niepewność, a prognozy wzrostu dla strefy euro na 2025 zredukowano do zaledwie 0,8%​. Europejski Bank Centralny ostrzega, że szoki celne mogą bardziej zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu niż podbić inflację – co oznacza, że kontynuacja wojny celnej niesie ryzyko stagnacji zamiast ożywienia.

Polska, jako średniej wielkości otwarta gospodarka silnie powiązana z UE, odczuwa skutki tego konfliktu głównie pośrednio. Nasz bezpośredni eksport do Chin stanowi wciąż marginalny ułamek (ok. 3,6 mld euro w 2024 r., głównie żywność, miedź, drewno czy części motoryzacyjne​), podczas gdy import z Chin osiągnął niemal 50 mld euro i obejmuje wszystko od elektroniki i AGD po maszyny przemysłowe. Taka asymetria oznacza, że polskie firmy bardziej narażone są na pośrednie skutki – osłabienie popytu na kluczowych rynkach eksportowych i zaburzenia łańcuchów dostaw – niż na bezpośrednią utratę rynku chińskiego. Jeśli gospodarka Europy Zachodniej spowolni, automatycznie ucierpi polski eksport komponentów dla niemieckiego przemysłu. Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, pełnoskalowa wojna celna USA–UE mogłaby obniżyć dynamikę polskiego PKB o ok. 0,4 punktu procentowego​ – spowalniając wzrost, choć niekoniecznie wywołując recesję. To istotna strata, biorąc pod uwagę że nasza gospodarka rozwija się obecnie w tempie kilku procent rocznie. Czy polski biznes może zatem pozwolić sobie na luksus ignorowania konfliktu dwóch światowych supermocarstw?

Patrząc strategicznie na tę sytuację, analizujemy kluczowe ryzyka i szanse wynikające z wojny handlowej USA–Chiny dla trzech sektorów o znaczeniu krytycznym: przemysłu, branży ICT oraz przemysłu obronnego.

Wyzwania i szanse dla polskiego przemysłu

Osłabienie eksportu i zakłócenia w łańcuchach wartości

Wojna celna osłabia popyt zagraniczny na polskie towary przemysłowe, szczególnie w branżach powiązanych z niemieckim rynkiem — motoryzacji i maszynach. W efekcie ograniczania eksportu do USA, niemieccy producenci zmniejszają zamówienia u polskich poddostawców. Według Allianz Trade, UE może stracić nawet 62 mld USD eksportu w 2025 r., z czego 17 mld przypadnie na Niemcy, głównie w sektorach zaawansowanej produkcji. Ograniczenie niemieckiego eksportu, koncentrującego się na wysokomarżowych dobrach, uderza pośrednio w polskie zakłady, będące ogniwem w tych łańcuchach wartości.

Napływ taniego importu z Chin

Cła USA na chińskie towary przekierowują nadwyżkową produkcję do Europy. Udział Chin w imporcie UE przekracza już 21%, a szczególnie dynamiczny jest wzrost w sektorach takich jak elektronika, tekstylia i pojazdy elektryczne. Eksport chińskich EV wzrósł w 2023 r. o 70% r/r, osiągając 34 mld USD, z czego 40% trafiło do Europy. Bruksela odpowiedziała cłami antysubsydyjnymi na poziomie do 35,3% na chińskie samochody elektryczne. Presja cenowa może się rozszerzyć na inne branże — stanowiąc wyzwanie dla polskich firm, które muszą konkurować jakością, innowacją lub kosztami z graczami dotowanymi przez państwo chińskie.

Ryzyko surowcowe i presja kosztowa

Równolegle trwa wojna o surowce strategiczne. Chiny już w 2023 r. ograniczyły eksport galu i germanu – metali kluczowych dla przemysłu półprzewodników – których globalna podaż jest w 80% kontrolowana przez Pekin. Eskalacja konfliktu może objąć kolejne zasoby: magnez, grafit, metale ziem rzadkich. Dla polskich firm oznacza to wzrost kosztów komponentów oraz ryzyko przestojów w produkcji. W odpowiedzi, coraz więcej zakładów inwestuje w dywersyfikację źródeł dostaw i automatyzację, co pozwala zwiększać efektywność i uniezależniać się od surowców o niestabilnej dostępności.

Nearshoring jako impuls inwestycyjny

Globalne napięcia geopolityczne przyspieszają relokację produkcji z Azji. Polska, jako stabilny kraj UE z wykwalifikowaną siłą roboczą, staje się naturalnym beneficjentem strategii „China 1”. Już 22% niemieckich firm deklaruje zamiar ulokowania produkcji w Europie Środkowo-Wschodniej. Przykłady? Knorr-Bremse i Miele przenoszą produkcję do Polski, a ranking Savills plasuje nas w 2024 r. na 3. miejscu w Europie pod względem atrakcyjności dla nearshoringu.

Silnym symbolem tego trendu jest LG Energy Solution, które pod Wrocławiem buduje największą w Europie fabrykę baterii EV o mocy 100 GWh i docelowo 9000 miejsc pracy. Tego typu inwestycje lokalizują kluczowe technologie bliżej rynku europejskiego, ograniczając zależność od Azji. Ale czy polskie firmy i instytucje publiczne zdołają przekuć ten napływ kapitału w trwałe unowocześnienie przemysłu?

Wyzwania i szanse w sektorze ICT i nowoczesnych

Rywalizacja technologiczna i bezpieczeństwo infrastruktury

Sektor ICT stał się kluczowym polem globalnej rywalizacji między USA a Chinami – od ograniczeń wobec Huawei po sankcje na chipy i AI. Dla Polski oznacza to zarówno ryzyka związane z cyberbezpieczeństwem i ciągłością dostaw, jak i szansę na rozwój własnych technologii.

Dywersyfikacja technologiczna i lokalne alternatywy

Globalne ekosystemy cyfrowe dzielą się na bloki – firmy muszą przygotować się na ograniczenia w dostępie do chińskich usług i sprzętu. Dla polskich integratorów i startupów otwiera się przestrzeń na rozwój własnych rozwiązań: chmury obliczeniowe, systemy Open RAN czy niszowe aplikacje. Jeśli platformy takie jak Alibaba Cloud stracą zaufanie lub zostaną ograniczone, krajowi dostawcy mogą zyskać, pod warunkiem zapewnienia porównywalnej jakości.

Rządowe programy wsparcia innowacji i fundusze unijne (np. Horyzont Europa) mogą stymulować ten rozwój, ale inicjatywa musi wyjść z biznesu. W przeciwnym razie luka po Chinach zostanie wypełniona przez inne potęgi technologiczne, a Polska znów pozostanie konsumentem, nie producentem rozwiązań.

Cyberodporność jako priorytet strategiczny

Rosnąca cyfryzacja oznacza, że cyberataki stają się narzędziem nacisku państwowego i ryzyka operacyjnego. Polskie firmy – zwłaszcza infrastrukturalne i finansowe – muszą inwestować w krajowe systemy bezpieczeństwa, własne centra danych i kompetencje specjalistyczne.

Uniezależnienie od zagranicznych rozwiązań zabezpieczających ma znaczenie nie tylko polityczne, ale i biznesowe: zaufanie klientów do lokalnych dostawców może przełożyć się na trwałą przewagę konkurencyjną. W obliczu europejskiej debaty o strategicznej autonomii technologicznej – od produkcji mikroprocesorów po regulacje AI – Polska ma realną szansę stać się nie tylko użytkownikiem, lecz także współtwórcą cyfrowej infrastruktury przyszłości.

Wyzwania i szanse dla polskiego przemysłu obronnego

Boom popytowy i geopolityczne szanse eksportowe

Rosnące napięcia między USA a Chinami, w połączeniu z wojną w Ukrainie, napędzają globalny wzrost wydatków na obronność. Polska – zwiększając nakłady do ok. 4% PKB – korzysta z tej koniunktury. PGZ odnotowała w 2023 r. rekordowy eksport wart ponad 2 mld zł, a WB Group zyskał dzięki zagranicznym zamówieniom na systemy bezzałogowe i elektronikę wojskową. Dodatkowo, wojna celna zwiększa zapotrzebowanie na sprzęt spoza Chin – tworząc nowe nisze rynkowe dla wiarygodnych dostawców, takich jak Polska.

Pytanie brzmi, czy krajowe firmy będą w stanie skalować produkcję i zainwestować w rozwój technologiczny, zanim obecna fala zamówień zacznie słabnąć. Kluczowe będzie zwiększenie mocy wytwórczych, kapitału ludzkiego oraz badań i rozwoju.

Krytyczne zależności w łańcuchach dostaw

Choć zbrojeniówka jest sektorem strategicznym, pozostaje zależna od globalnych dostawców komponentów – szczególnie elektroniki i optyki. Konflikty handlowe obnażają skalę ryzyka. Firmy powinny przeprowadzić audyt łańcuchów dostaw i zidentyfikować kluczowe elementy importowane z Chin. W razie potrzeby – szukać alternatyw u partnerów z Korei Południowej, Tajwanu czy w UE.

Rozważenia wymaga także budowa strategicznych rezerw materiałów – analogicznych do rezerw energetycznych – które mogłyby zabezpieczyć produkcję w razie kryzysu geopolitycznego. Pytanie o gotowość należy postawić dziś, zanim brak komponentów zatrzyma produkcję.

Innowacje i sojusznicza integracja technologiczna

Długoterminowe bezpieczeństwo sektora wymaga rozwoju własnych kompetencji technologicznych – od dronów po oprogramowanie symulacyjne. Polska powinna aktywnie uczestniczyć w programach badawczo-rozwojowych NATO i UE, a także wykorzystywać offsety i zagraniczne inwestycje związane z zakupami uzbrojenia do transferu know-how.

Współpraca z partnerami amerykańskimi i koreańskimi już przynosi efekty – część produkcji przenoszona jest do Polski, a lokalni poddostawcy są integrowani w globalne łańcuchy dostaw. Warunkiem sukcesu jest jednak strategiczna koordynacja działań państwa i sektora prywatnego – tak, aby okazja nie przeszła niezauważona.

Strategiczne implikacje i kierunki działań

Globalna wojna handlowa i towarzyszące jej zjawiska (technologiczna zimna wojna, przebudowa sojuszy, regionalizacja produkcji) tworzą nową rzeczywistość, w której polski biznes musi odnaleźć swoją drogę. Z powyższej analizy wyłania się kilka wiodących wniosków strategicznych.

Wzmocnienie odporności łańcuchów dostaw

Zarówno rządy, jak i firmy powinny zidentyfikować newralgiczne zależności (czy to import komponentów z Chin, czy sprzedaż na rynki najbardziej narażone na załamanie popytu) i aktywnie nimi zarządzać. Oznacza to dywersyfikację dostawców (np. China 1, czyli szukanie alternatyw w innych krajach Azji lub lokalnie), zwiększanie zapasów krytycznych surowców oraz rozwijanie lokalnych kompetencji wytwórczych tam, gdzie to możliwe. Im bardziej samowystarczalna i zdywersyfikowana będzie firma, tym mniej dotkną ją globalne wstrząsy.

Innowacje, automatyzacja i podnoszenie konkurencyjności

Polskie przedsiębiorstwa muszą konkurować mądrością, nie kosztami pracy (te i tak rosną). Rosnąca niepewność handlowa paradoksalnie sprzyja inwestycjom zwiększającym efektywność – automatyzacji procesów, robotyzacji, wdrażaniu Przemysłu 4.0. Dzięki temu firmy mogą zniwelować wpływ wyższych ceł czy droższych podzespołów poprzez obniżenie innych kosztów i podniesienie jakości. Ponadto innowacyjność produktowa (np. specjalizacja w niszowych wyrobach przemysłowych, gdzie konkurencja cenowa jest mniejsza) pozwoli utrzymać marże mimo presji tanich importów. Świetnym przykładem jest tu wspomniany sektor baterii EV – dzięki ulokowaniu najnowocześniejszej technologii w Polsce, staliśmy się dostawcą wysoko przetworzonych produktów, a nie tylko montownią zależną od zagranicy. Takie przykłady warto multiplikować w innych branżach.

Aktywna polityka państwa i koordynacja strategiczna

Żaden poważny gracz na świecie nie zostawia dziś przemysłu samemu sobie. Rola państwa w zwiększaniu odporności gospodarki jest kluczowa – wymaga to proaktywnej polityki przemysłowej, aktualizacji strategii rozwoju najważniejszych sektorów oraz inwestycji w badania i rozwój. Polska powinna, wzorem niektórych zachodnich partnerów, rozważyć system zachęt (ulgi podatkowe, granty, partnerstwa publiczno-prywatne) dla firm, które podejmują działania zwiększające bezpieczeństwo ekonomiczne kraju: np. budują lokalne centra badań i rozwoju, rozwijają produkcję komponentów dotąd importowanych z Azji, szkolą kadry w strategicznych specjalnościach. Chociaż władze sygnalizują takie podejście – mówi się o aktualizacji polityki przemysłowej z naciskiem na technologie energetyczne, elektroniczne, transportowe i obronne​ – ważne jest by dopilnować, żeby za słowami poszły czyny i konsekwencja. Jednocześnie państwo może ułatwiać biznesowi ekspansję na nowe rynki poza tradycyjnymi kierunkami. Skoro eksport do USA czy krajów azjatyckich rośnie dynamicznie (USA stały się drugim największym rynkiem nowych zamówień dla polskich firm w ostatnich latach​), warto wspierać przedsiębiorców w utrzymaniu tej globalnej dywersyfikacji – np. poprzez umowy handlowe, misje gospodarcze, promocję marki Made in Poland.

Na koniec, trzeba podkreślić, że zwiększanie strategicznej autonomii nie oznacza izolacji. Wręcz przeciwnie – Polska powinna wzmacniać swoją pozycję w ramach Unii Europejskiej i utrzymywać silne relacje transatlantyckie, bo tylko grając zespołowo jesteśmy w stanie skutecznie przeciwstawić się negatywnym skutkom deglobalizacji. Wspólne unijne inicjatywy (jak pakiety osłonowe dla przemysłu, programy wspólnych zakupów surowców czy fundusze na innowacje) mogą być dla nas tarczą, o ile umiejętnie z nich skorzystamy. Podobnie współpraca z USA – choć w warunkach wojny handlowej brzmi to paradoksalnie – pozostaje fundamentem bezpieczeństwa (także ekonomicznego). Polska, działając ramię w ramię z UE i partnerami zza oceanu, ma szansę wyjść z tej globalnej transformacji wzmocniona​. Warunkiem jest jednak, aby zarówno biznes, jak i rządzący konsekwentnie realizowali strategię zwiększania odporności i konkurencyjności naszej gospodarki.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Jak wojna handlowa USA–Chiny wpływa na Unię Europejską

Nowe amerykański taryfy celne

Wojna handlowa między USA a Chinami, tląca się od kilku lat, gwałtownie eskalowała w 2025 r. Po serii punktowych podwyżek ceł w latach 2018–2019 na wiosnę 2025 r. prezydent USA Donald Trump ogłosił mechanizm „ceł wzajemnych”, nakładając drakońskie taryfy na niemal wszystkich partnerów handlowych. Nie oszczędzono nawet tradycyjnych sojuszników – na wiele produktów z Europy wprowadzono dodatkowe cła rzędu 10–20%. Najbardziej radykalne stawki (sięgające ponad 100%) objęły import z Chin, co de facto oznaczało zerwanie dotychczasowych zasad wolnego handlu.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!