Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Chcesz zarabiać – kup samochód autonomiczny

Wielu z nas intuicyjnie przewiduje, że samochody autonomiczne zmienią świat motoryzacji, rewolucjonizując przy okazji wiele usług na rynku transportu. Równie ważne, choć mniej oczywiste, mogą okazać się zmiany na rynku pracy i finansów.

(Co najmniej) 5 nowych sposobów na zarabianie

Z samochodami autonomicznymi wiąże się milion tematów i wątków. Część to sprawy oczywiste: technologie, bezpieczeństwo, zawodowi kierowcy stracą pracę – i o nich nie napiszemy. Inne wątki to raczej szukanie ciekawostek, takich na przykład jak nadciągający kryzys na rynku... transplantologicznym. Rzeczywiście, będzie kryzys. Obecnie to właśnie ofiary wypadków stanowią podstawowe źródło pozyskiwania organów do przeszczepów. Autonomiczna jazda to mniej wypadków, a mniej wypadków to mniej dawców. Cóż, tego typu ciekawostkami nie będziemy się tutaj zajmować.

Co nas interesuje? Samochód autonomiczny jako sposób na zarabianie pieniędzy lub oszczędzanie pieniędzy. Na wiele różnych sposobów.

1. Samochody autonomiczne pod wynajem

Pomysł: Zgadza się – sama idea wynajmowania samochodu nie jest niczym nowym. Natomiast jego autonomia sprawia, że zaczynamy mówić o zupełnie innym rodzaju usług. Nie chodzi o wynajem samego produktu, ale o dostarczenie usługi transportowej – tak, jakbyśmy wynajęli samochód z szoferem.

Konkrety: Pierwszą platformą służącą do wynajmu samochodów autonomicznych ma być aplikacja przygotowywana przez firmę Tesla. Jak deklaruje Elon Musk, już w 2020 roku część samochodów tej marki otrzyma oprogramowanie, które zmieni je w pojazdy całkowicie autonomiczne. Przeciętny użytkownik samochodu korzysta z niego przez 10‑12 godzin w tygodniu, więc pozostały czas może zostać przeznaczony na wynajem. Tesla szacuje, że w przypadku pojedynczego pojazdu „robotaxi” pozwoli to na osiągnięcie dodatkowego dochodu w wysokości 30 tysięcy dolarów rocznie. Mówimy o ok. 115 tysięcy złotych dodatkowego dochodu w ciągu roku uzyskiwanego „tak przy okazji”. Bo zarabiać będziemy w tych chwilach, w których sami nie będziemy wykorzystywać auta w prywatnych celach.

Amerykański producent liczy na to, że usługę wynajmu autonomicznych taksówek uda się uruchomić w niektórych stanach już w 2020 roku. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie istnieją na razie potrzebne do tego regulacje prawne. Tesla zamierza też pobierać prowizję za pośrednictwo w wynajmie w wysokości 25‑30% opłaty za każdy przejazd. To dość wysoka prowizja, zważywszy na znaczące zautomatyzowanie całego procesu, niemniej tworzona platforma będzie rzeczywiście dość skomplikowana. Służyć będzie nie tylko właścicielom aut, ale także klientom – za jej pośrednictwem zamawiać będą autonomiczne taksówki.

Z perspektywy firmy: Ten sposób zarabiania – dostępny nawet dla pojedynczego właściciela samochodu autonomicznego – łatwo poddaje się skalowaniu. Oznacza to rewolucję w kwestii zarządzania flotą firmowych aut. Zakup nowych samochodów autonomicznych do firmy będzie rozpatrywany także z perspektywy inwestycji i uzyskania dodatkowego dochodu.

2. Informacja o trasie staje się towarem

Pomysł: Żyjemy w czasach, w których najważniejszym kapitałem są dane – w tym dane o zachowaniach konsumentów. Jednym z rodzajów tych danych – gromadzonych zresztą przez wiele aplikacji – jest informacja o położeniu użytkownika i trasach, jakie pokonuje. Na zbieraniu i udostępnianiu tego typu informacji zarabia(ła) chociażby jedna z najpopularniejszych darmowych aplikacji pogodowych na smartfony – AccuWeather. Takim samym towarem, za który chętnie zapłacą reklamodawcy, producenci samochodowi czy ubezpieczyciele, mogą być także trasy pokonywane przez samochody autonomiczne.

Konkrety: Już obecnie Jaguar testuje w Irlandii pilotażową usługę SmartWallet, polegającą na płaceniu kierowcom za zbierane przez nie dane. W tym momencie naturalnie nie obejmuje ona jeszcze samochodów autonomicznych, ale jest to brane pod uwagę w przyszłości. Chodzi tu o dane na temat natężenia ruchu, stylu jazdy i innych zwyczajów kierowcy czy różnego typu problemów drogowych (wypadki, nieoczekiwane przeszkody, zły stan nawierzchni). Do wypłacania zarobionego w ten sposób wynagrodzenia Jaguar wykorzystuje jedną z kryptowalut – Iotę (1 IOT to ok. 42 centy, 16.05.19).

Z perspektywy firmy. Może to być niezły sposób dorabiania w przypadku użytkowników prywatnych, ale dla firm ważniejsze wydaje się ustanowienie odpowiednich regulacji prawnych. Powinny one chronić przedsiębiorstwo przed ujawnieniem cennych danych związanych np. ze sposobem dystrybucji towarów. Należy zatem wypracować takie modele korzystania z GPS, które chronić będą tego typu dane, a nie przekazywać je twórcy aplikacji czy producentowi samochodu autonomicznego.

3. Sama trasa też staje się towarem

Pomysł. Każdy, kto korzystał z aplikacji GPS wyszukującej trasę , wie, że często miejsce docelowe może być osiągnięte na parę różnych sposobów. Zdarza się, że są to trasy zbliżone pod względem odległości i czasu dotarcia, dlatego aplikacja dowolnie wybiera jedną z nich. I właśnie ten wybór może być towarem, za który będą chciały zapłacić podmioty zainteresowane skierowaniem ruchu samochodów. Odpowiednia stawka ustawi trasę w pobliżu dobrze widocznej reklamy, nowo otwartego sklepu wielkopowierzchniowego, klubu fitness czy kina. Przy założeniu, że użytkownik samochodu autonomicznego wygląda przez okno – płaci się za to, co może przez to okno zobaczyć. Na dodatek płaci się za spojrzenie kogoś na tyle zamożnego, że stać go na samochód autonomiczny.

Konkrety. Żadna z firm zajmujących się aplikacjami GPS lub projektem samochodów autonomicznych nie informuje jeszcze o planach świadczenia tego typu usług. Jest to natomiast kwestia podnoszona przez analityków, którzy zwracają uwagę na problem ewentualnego ograniczenia swobody użytkowników samochodów autonomicznych.

Z perspektywy firmy: Ten model zarabiania pieniędzy rysuje ciekawe perspektywy z punktu widzenia zarządzania flotą przedsiębiorstwa. Można sobie wyobrazić sytuację, w której użytkownicy służbowych samochodów autonomicznych dostają do użytku odpowiednio zaprogramowane auta. W taki sposób, by priorytetowo traktowały trasy, na których mijają określone miejsca. Opłata za takie zaprogramowanie może stanowić dodatkowy dochód dla przedsiębiorstwa.

4. Czas dojazdu staje się czasem pełnoprawnej pracy

Pomysł: Tym razem chodzi o zarabianie pieniędzy w dowolny sposób, pod warunkiem, że będzie to praca, którą można wykonywać zdalnie. Zamiast pracy w biurze czy w domu samochody autonomiczne umożliwią w pełni wartościową pracę np. w trakcie dojazdu do biura czy wyjazdu służbowego. Office i Home Office zmieni się w Car Office.

Konkrety: To, ile będziemy stali w korku albo ile zajmie nam przejazd samochodem z miasta A do miasta B, przestaje mieć znaczenie. Według raportu Deloitte w 2016 roku przeciętny warszawski kierowca każdego dnia tracił na stanie w korkach ponad 22 minuty. Całkowity średni czas dojazdu do pracy w Polsce wynosił w tym samym roku 41 minut (w Europie – 42 minuty). Jeśli byłaby to praca zdalna, wykonywana „z pokładu” samochodu, byłoby to 41 minut czystego zysku. Pozwalałoby to na szybsze wykonanie zadań, dłuższy czas efektywnej pracy lub szybszy powrót do domu.

Z perspektywy firmy. Samochody autonomiczne znacząco zwiększą efektywność tych pracowników, którzy spełniają równocześnie dwa warunki – dużo czasu spędzają na przemieszczaniu się (np. przedstawiciele handlowi, trenerzy, promotorzy, ale także mieszkańcy większych miast), a równocześnie co najmniej część ich pracy może być wykonywana zdalnie. Tę samą ilość pracy będzie mogła w takiej sytuacji wykonać mniejsza liczba osób.

5. Producent samochodu najlepszym ubezpieczycielem

Pomysł: Ten model wiąże ze sobą kilka kwestii. Pierwsza to tradycyjny sposób na oszczędność polegający na pomijaniu pośredników. Jeśli producent samochodu będzie tą samą firmą, która go ubezpiecza i równocześnie dokonuje ewentualnych napraw, wszystko da się zorganizować taniej. Do tego dochodzą dane wysyłane producentowi przez samochód autonomiczny, informujące go np. o rodzajach tras wybieranych przez użytkownika, częstotliwości używania samochodu itp. Zatem ryzyko awarii lub wypadku da się oszacować wyjątkowo precyzyjnie. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, raczej prawną i etyczną, a nie techniczną. W przypadku samochodów autonomicznych ich zachowanie zależy głównie od oprogramowania sterującego a nie kierowcy. Dlatego kwestia ewentualnej odpowiedzialności za wypadek w znacznym stopniu leżeć będzie właśnie po stronie producenta samochodu.

Konkrety: Elon Musk poinformował, że trwa już proces uruchamiania odrębnej firmy zajmującej się ubezpieczeniami: „Tesla Insurance Services, Inc”. Ubezpieczenia samochodów marki Tesla będą dzięki temu tańsze, a wysokość składki opierać się będzie na danych zbieranych przez samochody. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Musk w gruncie rzeczy po prostu musi zacząć świadczyć tego typu usługi, jeśli chce – jak deklaruje – uczynić milion aut Tesli w pełni autonomicznymi już w 2020 roku. Żadna z obecnie działających firm nie oferuje ubezpieczeń dla tego typu pojazdów.

Z perspektywy firmy. To nie jest sposób na zarabianie pieniędzy, ale z pewnością kwestia związana z uzyskiwaniem wymiernych oszczędności w zakresie zarządzania flotą. Firmy z branży ubezpieczeniowej powinny się natomiast zabierać się za opracowywaniu przyszłej oferty, skierowanej do prywatnych i firmowych użytkowników samochodów autonomicznych. Jeśli tego nie zrobią, może się to w dłuższej perspektywie wiązać z utratą ważnego rynku.

To, co poniżej lustra wody

To nie jedyne sposoby na zarabianie lub oszczędzanie dzięki wykorzystaniu samochodów autonomicznych. Wymieniamy jedynie te, które uznaliśmy za najważniejsze, czyli aktualny wierzchołek góry lodowej.

Poniżej lustra wody znaleźć można wiele innych kwestii na styku motoryzacji i finansów, które w najbliższych latach mogą nie tylko wypłynąć, ale także zyskać kluczowe znaczenie:
koniec wpływów z mandatów i fotoradarów – samochody autonomiczne nie popełniają wykroczeń drogowych
zagrożone wpływy z parkometrów – samochód autonomiczny może po przywiezieniu nas na miejsce, w którym obowiązuje płatne parkowanie, otrzymać polecenie odjechania i powrotu o określonej godzinie. Może nawet cały czas krążyć po okolicy i – o ile nie zablokują takich działań określone regulacje prawne – dodatkowo korkować miasto.
mobilne bary, knajpy, miejsca spotkań, jeżdżące reklamy – wszystko to, co wymaga opłat za parkowanie lub wynajem lokalu, może nagle przenieść się na ulicę i pozostawać tam w nieustannym ruchu. Znów – to kwestia odpowiednich regulacji prawnych, które chroniłyby ruch miejski przed zakorkowaniem za sprawą aut bez kierowców.
płacenie samochodem – obecnie stosuje się pilotażowe akcje związane z integracją usług finansowych z samym samochodem. Wystarczy stanąć, zamówić, otrzymać i odjechać – kwestia opłaty dokona się automatycznie w tle.

Jedną z najnowszych obietnic Elona Muska jest milion Tesli jeżdżących po drogach w trybie całkowicie autonomicznym – już w 2020 roku. Nawet jeśli nie uda mu się dokładnie dotrzymać terminu spełnienia tej deklaracji, to i najważniejsze pozostaje co innego. Masowe wykorzystanie samochodów autonomicznych zmieni świat, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Czy stanie się to już za rok, czy nieco później – to nieistotne. Na pewno zrewolucjonizuje to sposoby, w jakie zarówno prywatni ludzie, jak i firmy zarabiają i oszczędzają.

Tomasz Kulas

Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska", redaktor prowadzący "ICAN Management Review"

Polecane artykuły


Najpopularniejsze tematy