Strona główna > Autorzy > Stefan Legge
ekonomista, wykładowca na Uniwersytecie St.Gallen (HSG) w Szwajcarii specjalizujący się w handlu międzynarodowym i makroekonomii
Handel międzynarodowy jest kluczowym źródłem dobrobytu gospodarczego, dlatego coraz częstsze dyskusje na temat skracania łańcuchów dostaw wywołują wśród ekonomistów i liderów biznesu pewien niepokój. Ale czy w XXI wieku regionalizacja ma w ogóle szansę zastąpić globalizację?
Kiedy w pierwszych miesiącach 2020 roku po świecie zaczęła rozlewać się pandemia COVID‑19, w konsumentach obudził się lęk, że niezbędne dla nich towary w wyniku lockdownu nie dotrą na półki sklepów. Według danych GUS, w marcu 2020 roku sprzedaż żywności w Polsce wzrosła o 11% w ciągu miesiąca. Jednak obawy o niedobory kluczowych produktów się nie spełniły. Choć faktycznie, zachorowania na COVID‑19 i zwiększone restrykcje utrudniały handel międzynarodowy, ani na chwilę go nie przerwały. Rozpoczęły natomiast dyskusję na temat zagrożeń dla międzynarodowej wymiany towarowej, którą dodatkowo rozgrzała blokada Kanału Sueskiego w marcu 2021 roku. Przez tydzień 400‑metrowy kontenerowiec „Ever Given” stał na mieliźnie, uniemożliwiając transport 450 innym statkom. Splot tych zdarzeń, w połączeniu z faktem, że w czasie pandemii wiele państw zaostrzyło politykę protekcjonizmu gospodarczego, zdaniem części ekspertów miał zatrzymać, a nawet odwrócić, procesy globalizacyjne. Takie pogłoski zaczęły niepokoić świat biznesu, bo ich potwierdzenie oznaczałoby dla niego duże zmiany. W grudniu 2020 roku na łamach „Financial Timesa” Martin Wolf (główny komentator ekonomiczny magazynu) próbował przewidzieć postpandemiczne trendy, pisząc: „Wymiana międzynarodowa nie umrze. Stanie się bardziej regionalna i wirtualna”.
Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!