Strona główna > Autorzy > Krzysztof Bulski
dyrektor zarządzający Molecule Group
W dobie coraz bardziej zaawansowanych technologii oszustwa z użyciem deepfake’ów stają się poważnym zagrożeniem dla przedsiębiorstw na całym świecie. Liczba incydentów rośnie lawinowo, a straty finansowe osiągają astronomiczne sumy. Aby skutecznie chronić się przed tym zagrożeniem, firmy muszą wprowadzać zaawansowane procedury bezpieczeństwa i regularnie szkolić swoich pracowników.
Czytając historię firmy SpectraCorp, wielu może pomyśleć: „Jak można być tak naiwnym? Ja bym się nie dał nabrać”. Niestety, dane pokazują jasno, że oszustwa oparte na technologii deepfake stają się coraz częstsze i coraz trudniejsze do rozpoznania. Jak donosi Euronews, FBI otrzymało w ubiegłym roku prawie 900 tys. skarg, co stanowi wzrost o 22% w porównaniu z rokiem poprzednim. Potencjalne straty w tych sprawach w samych Stanach Zjednoczonych wynoszą ponad 12,5 miliarda dolarów. W Europie, według raportu firmy Sumsub, liczba deepfake’ów wykrytych w 2023 roku była o 780% wyższa niż w 2022. Raport Europolu ze stycznia 2024 roku podkreśla, że w nadchodzących latach organizacje przestępcze będą w coraz większym stopniu wykorzystywać technologię deepfake do różnych przestępstw i prowadzenia kampanii dezinformacyjnych w celu wywierania wpływu na opinię publiczną.
W obliczu rosnącego zagrożenia atakami wykorzystującymi deepfake firmy muszą założyć, że całkowite uniknięcie zagrożenia jest nierealne. Dlatego zamiast polegać wyłącznie na prewencji, kluczowe jest wprowadzenie systemów i procedur, które minimalizują ryzyko poważnych strat nawet w przypadku skutecznego ataku. W firmie Spectra- Corp, gdzie jeden zlecony pod presją czasu przelew spowodował ogromne straty finansowe, konieczne są wielopoziomowe zmiany w zakresie bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem.
Zaistnienie w metawersum jest zależne wyłącznie od naszej wyobraźni. To nieograniczona niczym przestrzeń, gotowa do przełamywania schematów – także tych sprzedażowych. „Przedsiębiorstwa, które wchodzą do metawersum, to przede wszystkim takie organizacje, które lubią eksperymentować, mają w sobie ducha innowacyjności i chcą zabezpieczyć swoją pozycję na rynku w przyszłości” – opowiada Krzysztof Bulski, dyrektor zarządzający w Molecule Group.
Jak czytamy na łamach „Harvard Business Review”, w artykule pt. How Brands Can Enter the Metaverse, podstawowa idea metawersum nie jest skomplikowana i obejmuje wszelkie cyfrowe doświadczenia w sieci, które są ciągłe, immersyjne, trójwymiarowe i wirtualne, czyli nie dzieją się w świecie rzeczywistym. A jak pan definiuje metawersum?
To jak najbardziej odpowiednia definicja, dobrze opisująca to, czym metawersum jest dzisiaj. Współczesnymi prekursorami przyszłych metawersum są takie platformy, jak: Decentraland, Sandbox, Fortnite, Roblox czy Horizon, chociaż, co warto podkreślić, obecnie dają nam jedynie namiastkę doświadczeń, na jakie możemy liczyć w metawersum przyszłości. Trójwymiarowy, cyfrowy świat, działający jako wysokiej jakości symulacja życia, które prowadzimy w tzw. realu, gdzie możemy się spotykać z innymi użytkownikami i razem z nimi doświadczać w tym samym czasie tej samej wirtualnej rzeczywistości, istnieje wciąż wyłącznie w naszych wyobrażeniach.
KRZYSZTOF BULSKI
Założyciel i dyrektor wydawniczy BalticWind.EU, doświadczony doradca ds. kampanii politycznych i nowych mediów w Brukseli, pełniący funkcję dyrektora zarządzającego w agencji Molecule Group.
Powodem jest brak dostatecznie rozwiniętych technologii, które byłyby w stanie zapewnić nam odpowiednią jakość transmisji czy choćby moc obliczeniową, która urzeczywistniłaby tę wizję. Obecnie obserwujemy trend budowania wirtualnych światów, które dostarczają użytkownikom doświadczeń wykraczających poza te gamingowe. Chodzi przede wszystkim o możliwość identyfikowania się ze swoją tożsamością w internecie, która może kreować wirtualną rzeczywistość bądź ma sposobność jej zwiedzania. Innymi słowy, nie jest nam narzucona postać, którą w metawersum będziemy się poruszać, oraz nie obowiązują nas reguły (gry), do których musimy się dostosować. Możemy być tym, kim chcemy i robić to, co chcemy. Jedyne ograniczenia to te natury technicznej. Mówiąc metawersum, nie sposób nie wspomnieć także o ekonomii metawersum (ang. metaverse economy), czyli możliwości zasiedlania wirtualnego świata, tworzenia społeczności, uczestniczenia w wirtualnych wydarzeniach czy robieniu zakupów (metaverse commerce).
Nie sądzę, żebyśmy w przyszłości mieli do czynienia wyłącznie z jednym metawersum, tym bardziej że już teraz mamy do wyboru wielu dostawców wirtualnych światów.
Jak jednak będzie wyglądać metawersum przyszłości? Czy to będzie jeden świat, a może będzie ich wiele? Co będzie je łączyć? Czy będziemy w stanie przenosić nasze tożsamości pomiędzy nimi? A jeżeli tak, to czy będzie z tym się wiązała jakaś opłata? Tego jeszcze nie wiemy. Tym, którzy są ciekawi tego świata, polecam doświadczyć obecności na wspomnianych na początku platformach. Osobiście nie sądzę, żebyśmy w przyszłości mieli do czynienia wyłącznie z jednym metawersum, tym bardziej że już teraz mamy do wyboru wielu dostawców wirtualnych światów. Wyobrażałbym to sobie bardziej jako wirtualny wszechświat, składający się z wielu różnych galaktyk. Warto też dodać, że dzisiejsze metawersum przyzwyczaja (coraz młodsze pokolenia) użytkowników do tego, że bycie online jest czymś naturalnym. Niemal tak samo naturalnym jak bycie offline.
Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!